KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   09:38:29 PM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Sianie burzy

05 listopada, 2009

Pokaz niebywałego chamstwa dali mieniący się być kibicami Legii Warszawa chuligani podczas jej ostatniego meczu z Ruchem Chorzów.

Ponieważ tego dnia umarł jeden ze znienawidzonych przez nich od dawna współwłaścicieli klubu (oraz koncernu medialnego ITI - właściciela m.in. stacji telewizyjnych TVN i TVN 24) Jan Wejchert, po podaniu tej informacji przez stadionowego spikera dyrygujący dopingiem "zapiewajło" zainicjował skandowanie przez zasiadającą na trybunach dzicz hasła: "jeszcze jeden, jeszcze jeden".
   
Ten okrzyk, którym zazwyczaj kwituje się zdobycie gola przez ukochaną drużynę, zachęcając ją do pójścia za ciosem i strzelenia kolejnego, był skierowany w stronę drugiego współwłaściciela Legii i ITI - Mariusza Waltera (a może także jego syna, kierującego obecnie TVN).
   
Ochrona stadionu zareagowała natychmiast, zatrzymując autora nie mieszczącego się w ramach żadnych reguł sportowego dopingu "zapiewajłę", który otrzyma prawdopodobnie dożywotni zakaz wejścia na mecze Legii przy ulicy Łazienkowskiej, a być może stanie także przed sądem.
   
Moralny troglodyta powinien zostać surowo ukarany, podobnie jak ci jego koledzy, którzy podjęli zainicjowane przezeń skandowanie, a później obrzucali interweniującą ochronę stekiem wyzwisk, próbując też nie dopuścić do wyprowadzenia go przez nią.
   
Nic dziwnego, że ta sytuacja wywołała solidarne oburzenie mediów, które najmocniej wyraziła "Gazeta Wyborcza". Ale czy i ona sama nie przyczyniła się wcześniej do psucia obyczajów?
   
Jak słusznie zauważył "Nasz Dziennik", jej redaktorzy chyba zapomnieli o tym, "że kilka lat temu propagowali na łamach swojej gazety inicjatywę Fundacji dla Wolności, która polegała na reklamowaniu koszulek z różnymi <postępowymi i wolnościowymi hasłami>". Znalazło się wśród nich m.in. "Nie płakałem po papieżu", które pojawiło się rok po śmierci Jana Pawła II. "ND" przypomniał, że "GW" broniła wówczas tego sloganu "w imię wolności", która teraz zaowocowała opisanym wyżej zachowaniem chuliganów w barwach warszawskiej Legii.
   
Czy można wykluczyć, że m.in. właśnie tak pojmowana tolerancja, lansowana przez gazetę Adama Michnika, przyczyniła się do obniżenia cywilizacyjnych standardów w Polsce, o których przestrzeganie tak ona ponoć zabiega? I czy redaktorzy z ulicy Czerskiej zapomnieli o przysłowiu: „kto sieje wiatr, ten zbiera burzę”, które przywołał w tytule swojego artykułu w „Naszym Dzienniku” Krzysztof Losz?

Jerzy Bukowski