KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 5 października, 2024   I   09:17:38 AM EST   I   Flawii, Justyna, Rajmunda
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Blogerska grupa śledcza

31 października, 2009

Mająca wkrótce powstać sejmowa komisja śledcza do sprawy afery hazardowej może mieć poważną konkurencję.

Jak poinformowała "Rzeczpospolita", z inicjatywą powołania blogerskiej grupy śledczej zwrócił się do internautów piszących i komentujących w Salonie 24 poseł koła Polska Plus Ludwik Dorn, który sam prowadzi tam blog.
   
"- Nie wierzę, by ta sejmowa komisja śledcza była w stanie cokolwiek wyjaśnić. Jestem pod wrażeniem tego, co robią blogerzy - śledczy, którzy na własną rękę, korzystając z ogólnie dostępnych materiałów, potrafią formułować bardzo celne wnioski i hipotezy dotyczące afery. Takie, które często umykają dziennikarzom i politykom  - powiedział „Rz” były marszałek Sejmu i były wicepremier.
   
Pomysłodawca powołania blogerskiej grupy śledczej zastanawia się nad formułą jej prac i deklaruje, że pytania czy wnioski, które narodzą się w niej, przekaże posłom do wykorzystania w pracach w Sejmie.
   
"- Jednocześnie chciałbym, by takie pytania trafiały w formie interpelacji i zapytań poselskich do członków rządu" - zapowiedział Dorn w rozmowie z "Rz", obiecując że ich odpowiedzi zostaną opublikowane w Salonie 24, w którym udziela się wielu bardzo znanych blogerów, zazwyczaj kryjących się pod pseudonimami. Najsławniejszym z nich jest niewątpliwie Kataryna, o ujawnienie tożsamości której apelował kilka miesięcy temu były minister sprawiedliwości-prokurator generalny RP Andrzej Czuma. Z aprobatą przyjęła ona pomysł Dorna, pisząc na swoim blogu:
   
"Bardzo cenna inicjatywa. Na sejmową komisję śledczą nie liczę, a chciałabym wiedzieć, jak było. Możliwość zgłaszania pytań w trybie interpelacji jest bardzo cenna."
   
W Salonie 24 pisze także jeden z najbardziej wnikliwych blogerów śledczych, kryjący się pod nickiem Aleksander Ścios. Jego imponujące znajomością tajników funkcjonowania służ specjalnych PRL i III RP analizy trafiły w ostatnich tygodniach na łamy "Gazety Polskiej" i "Naszej Polski". Coraz częściej powołują się też na niego politycy opozycji.
   
"To w internecie jest siła odkrywania prawd niewygodnych, natomiast w interesie polityków jest ich ukrywanie przed nami" - napisał w Salonie 24 bloger Szestow.
  
A co na tę inicjatywę politycy, którzy prawdopodobnie zasiądą w sejmowej komisji śledczej? Podchodzą do niej życzliwie.
   
"- Wszelkie inicjatywy obywatelskie są mi bliskie. A zwłaszcza te pochodzące od internautów. Jeśli pojawią się tam ciekawe hipotezy dotyczące sprawy, to zajmę się ich wyjaśnieniem. Nie potrzebuję jednak do tego pośrednictwa pana Dorna" - zapewnił "Rz" poseł Platformy Obywatelskiej Jarosław Urbaniak, dodając, że zada pytania pochodzące od blogerów i będzie śledził ich prace.
   
"- Korzystam z wszelkich możliwych form podpowiedzi. Więc z chęcią przyjmę i te pochodzące od internautów. Cieszę się, że ci ludzie mimo afer nie obrażają się na politykę" - zadeklarował poseł Bartosz Arłukowicz z Lewicy.
   
Według psychologa społecznego dr. Norberta Maliszewskiego inicjatywa Dorna ma spore szanse odnieść sukces, jeśli jej pracami zainteresują się media:
   
"- Blogerzy łatwiej mogą zadać trudne i niewygodne pytania. Dążyć do prawdy mimo wszystko. Politycy zawsze będą mieć na uwadze przede wszystkim interesy swoich ugrupowań, dlatego tak trudno pracuje się sejmowym komisjom śledczym. Pewnym zagrożeniem dla tej inicjatywy może być osoba Ludwika Dorna. Część osób może stwierdzić, że jest to inicjatywa polityczna, a nie obywatelska.
   
Doktor Dominik Batorski, socjolog internetu, uważa natomiast, że politycy do tej pory traktowali sieć jedynie jako kolejne miejsce, gdzie mogą się promować.
   
"- Teraz dociera do nich, że jest to też miejsce, gdzie mogą coś od społeczeństwa usłyszeć" - powiedział gazecie.
   
"Rzeczpospolita" przypomina, że na całym świecie popularnością cieszą się blogi, których autorzy śledzą i oceniają działalność polityków:
   
W USA niezwykle popularny był serwis Bushwatch.com, w którym krytykowano ówczesnego amerykańskiego prezydenta i wojnę w Iraku. W ślady amerykańskich internautów idą ich polscy koledzy. Serwis Tuskwatch.pl rozlicza premiera Donalda Tuska z obietnic, jakie złożył w kampanii wyborczej. "Obserwujemy, jak Polska zmienia się w drugą Irlandię" – piszą autorzy serwisu.
   
Z kolei serwis Hgw-watch.pl poświęcony jest Hannie Gronkiewicz-Waltz i jej dokonaniom jako prezydent Warszawy. Internauci z tego serwisu ujawnili np., że pani prezydent za 40 tys. zł zamówiła codzienny monitoring mediów. Najstarszym takim serwisem jest Spieprzajdziadu.com. Serwis powstał po wyborach w 2005 r. i opisuje działalność m.in. Lecha i Jarosława Kaczyńskich. W ramach strony powstało też muzeum IV RP. "Chcemy, by stało się ono miejscem, w którym zbierzemy wspólnie kolekcję pamiątek z czasów budowy IV RP, ku chwale i wiedzy przyszłych pokoleń".
   
Ponieważ sam prowadzę od ponad roku blog w Salonie 24 (używając nicka Sowiniec), jestem dumny, że właśnie w nim zrodziła się inicjatywa, która z pewnością ułatwi Polakom przynajmniej częściowe zrozumienie, na czym polegała afera hazardowa. Nieskrępowani partyjnymi dyrektywami tak wytrawni blogerzy jak wspomniani Kataryna i Aleksander Ścios, nie pozwolą politykom zamieść jej po dywan.

Jerzy Bukowski