KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   09:00:30 PM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Zalany maszynista

17 października, 2009

Pijany pieszy na polskiej drodze - normalka. Pijany rowerzysta - nic nadzwyczajnego. Pijany motocyklista - zwykły obrazek. Pijany kierowca samochodu osobowego - narodowa tradycja. Pijany kierowca autobusu lub TIR-a - przedmiot zainteresowania policji, czasem także mediów. Pijany maszynista pociągu, który doprowadza do jego wykolejenia - sensacja dnia.

Kilka dni temu cała Polska ze zgrozą słuchała opowieści o mknącym z ogromną prędkością pociągu dalekobieżnym, który swój bieg zamiast w Świnoujściu zakończył w miejscowości Szewce koło Wrocławia.
   
Z powodu prowadzonych robót torowych i trakcyjnych wprowadzono tam ograniczenie szybkości jazdy pociągów do 40 kilometrów na godzinę. Ze wstępnych ustaleń wynika, że maszynista jechał z prędkością o 60 kilometrów większą, nic więc dziwnego że doprowadził do wykolejenia składu Intercity.
   
W wyniku wypadnięcia z torów 11 wagonów (na 12) troje podróżnych doznało - na szczęście niegroźnych - obrażeń. Ci, którym nic się nie stało, pobiegli do lokomotywy, aby sprawdzić, czy nie ucierpiał maszynista. Zamiast niego znaleźli jedynie puste puszki po piwie, co mogłoby - gdyby nie byli mocno zdenerwowani - zainspirować ich do zanucenia  fragmentu starego przeboju "Wałów Jagiellońskich" z wymianą konduktora na maszynistę:

    "Jedzie pociąg z daleka,
    nikt na stacjach nie czeka,
    maszynista pijany
     obija się o ściany".
   
Przybyła na miejsce zdarzenia policja rozpoczęła poszukiwania, podejrzewając iż mógł on doznać szoku lub też uciec z powodu obawy o wykrycie w jego organizmie śladów alkoholu. Jak się okazało, leżał w pobliskich krzakach i rozsiewał wokół siebie nie pozostawiającą najmniejszych wątpliwości woń. Przebadany alkomatem mógł się wykazać imponującym wynikiem: trzy promile.
   
Stróże prawa byli zaskoczeni, że w takim stanie zdołał on w ogóle wsiąść do pociągu (i to nie byle jakiego), uruchomić go oraz prowadzić przez kilkadziesiąt kilometrów.    
   
Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi kara do 10 lat więzienia. Stracił też natychmiast pracę w PKP. Przy okazji wyszło na jaw, że miał on już kiedyś kłopoty, spowodowane nadużywaniem alkoholu.
   
Dyrekcja PKP postanowiła zawiesić w pełnieniu obowiązków dyspozytora bezpośrednio nadzorującego tej nocy pracę maszynistów na stacji Wrocław. Stanowiska pozbawiono też dyrektora Zakładu Zachodniego PKP Intercity. Zadeklarowano również, że wszyscy maszyniści pociągów PKP Intercity przed przystąpieniem do pracy będą badani alkomatem.
   
Ile pociągów nie wyruszy wówczas w Polsce na trasy?
   
Jerzy Bukowski