KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   07:39:58 PM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Droga kropka

12 października, 2009

Nawet 1,5 miliona złotych może kosztować mieszkańców Woli Zarczyckiej na podkarpaciu pomysł urzędników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, którzy postanowili zmienić nazwę ich wsi, dodając kropkę nad \"Z\" - poinformowała telewizja TVN 24.

- Myśmy tę kropkę pierwszy raz zobaczyli na znakach drogowych, nikt o tym nam nic nie mówił, cichutko było - twierdzi Władysław Klimek, sołtys Woli Zarczyckiej.
   
Okazuje się jednak, że w oficjalnych dokumentach miejscowość istnieje pod nazwą z kropką i dlatego MSWiA poleciło, by powróciła ona także w rzeczywistości.
   
- Nazwa Wola Żarczycka jest nazwą urzędową, wpisana do wykazu nazw miejscowości w Polsce - mówi Jacek Sońta z Ministerstwa.
   
Na zmianę nie godzą się jednak mieszkańcy miejscowości. Jak tłumaczą reporterom TVN 24, kropka pojawiła się przez przypadek jeszcze w latach 70., w trakcie przygotowywania dokumentów do rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych. W nazwie miejscowości widniała kreseczka w połowie litery "Z”. Urzędnik ministerialny odczytał ją jako "Ż”.
   
Znak pojawił się nie tylko na znakach drogowych, rozkładach jazdy, ale też na mapach. Jednak lokalne władze konsekwentnie od wielu lat wydają mieszkańcom dokumenty z nazwą wsi bez kropki. Wola Zarczycka widnieje więc w aktach urodzeń, prawach jazdy, dowodach osobistych.
   
- Powinna zostać nazwa taka, jaka jest: Zarczycka, bo to pochodzi od nazwiska Zarczycki - tłumaczy Stanisław Kniaźnikiewicz, jeden z mieszkańców. Potwierdza to wiceburmistrz gminy.
   
Mieszkańcy dodają także, że oprócz wszystkich problemów ze zmianą ich dokumentów, pozostaje jeszcze kwestia wymowy nazwy.
   
- Nawet wypowiadanie tej nazwy z kropką, czyli Wola Żarczycka, jest jak gdyby trudniejsze w artykulacji po prostu - dodaje Agata Kurlej, mieszkanka wsi.
   
Władze gminy przyznały racje mieszkańcom, ale też nie protestowały w ministerstwie. Postanowiły przeczekać licząc, że uda się i w Warszawie zapomną o kreseczce.

Jerzy Bukowski