KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 6 maja, 2024   I   01:59:15 AM EST   I   Beniny, Filipa, Judyty
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Nachalni turyści

10 października, 2009

O tym, że cepry potrafią napsuć sporo krwi spokojnym góralom, od dawna wiedzą wszyscy bacowie i gaździny. Turystyczna stonka bywa gorsza od polujących na owce wilków, nie mówiąc o łagodnych z natury niedźwiedziach, nb. rozpieszczanych i demoralizowanych przez przybyszów z nizin.

Jak poinformowało na podstawie rozmów z góralami Radio RMF FM, wypasający na tatrzańskich halach owce bacowie nie mogą odgonić się od odwiedzających ich szałasy turystów, a juhasi uciekają na ich widok do lasu, byle tylko nie musieć odpowiadać na tysiące głukowatych pytań i złośliwych docinków.
   
Życie bacy i bez tego nie jest lekkie. Spędza niemal pół roku z dala od cywilizacji,  bez prądu i bieżącej wody, czuwając całą dobę, by owiec nie porwał mu wilk. Na dodatek  w letnim sezonie turystycznym napadają na niego tysiące ceprów, którzy wciskają swój nos dosłownie wszędzie, nawet do psiej budy, narażając się na odgryzienie go.
   
To, że nie wszyscy wiedzą, jak postępować z pasterskimi psami (najczęściej owczarkami podhalańskimi), czy z owcami, nie dziwi, ale niektóre - niby fachowe - pytania zadawane przez turystów przyprawiają o ból głowy nawet najbardziej odpornych górali. Trudno im też zachować spokój, kiedy ceper najpierw rzuca się w niewiadomym celu na krowę, a potem ma pretensję, że go lekko poturbowała.
   
Turyści przynoszą w góry sporo pieniędzy, ale równie wiele agresji, a za to mało kultury. Reporterowi RMF żalili się tak bacowie, jak pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego. Ci drudzy starają się znaleźć jakieś socjologiczne uzasadnienia dziwnych zachowań ceprów, ci pierwsi - nie przebierając w słowach - twierdzą, że część turystów jest głupsza od baranów z ich stada.

Jerzy Bukowski