KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   08:58:34 PM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Mobilizacja motocykli

02 października, 2009

Bardzo ciekawą dyskusję wywołało wśród posłów nagłośnione przez Radio RMF FM pismo, jakie otrzymali od komend policji właściciele motocykli w Siemianowicach Śląskich i w Świętochłowicach. Zawarte w nim zostało polecenie udostępnienia jednośladów państwu w razie ogłoszenia mobilizacji lub wybuchu wojny.

Obowiązek udostępnienia policji i wojsku prywatnych pojazdów nakłada na obywateli artykuł 208 ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej z 1967 roku. Zgodnie z jej zapisami prezydent miasta może zarekwirować prywatne pojazdy w razie wybuchu wojny policji lub wojsku. Najpierw musi zostać jednak przeprowadzone postępowanie administracyjne. W ciągu siedmiu dni od otrzymania zawiadomienia właściciel motocykla ma obowiązek zgłosić się do urzędu miasta, w przeciwnym razie jego maszyna z urzędu "idzie w kamasze" - przypomnieli dziennikarze RMF.
   
Usłyszawszy o tym problemie, posłowie postanowili zorientować się, po co śląska policja zaczęła ewidencjonowanie motocykli, do czego będą one służyć, jakie jednostki wojskowe mają ich używać i jak zostaną dozbrojone.
   
Interpelację w tej sprawie pisze Adam Hofman z Prawa i Sprawiedliwości - właściciel dwunastoletniego choppera o nazwie "Wulkan".
   
- Gdyby było zagrożenie kraju, to oddam wszystko co mam, jeśli będzie taka potrzeba. Ale umówmy się: polska armia potrzebuje profesjonalnego, dobrego sprzętu, a nie ujeżdżania "Wulkana" z 1997 roku - powiedział na antenie RMF.
   
W mobilizację jednośladów nie wierzy również Beata Bublewicz z Platformy Obywatelskiej. Jak twierdzi, jej Harley-Davidson nie przyda się armii.
   
- Jestem przekonana, że nie byłby odpowiednim wehikułem do przemieszczania się - wyjaśniła swoją opinię w tej kwestii dziennikarzom najpopularniejszego radia w Polsce.
   
Zainteresowaniem śląskiej policji motocyklami dziwi się także Stanisław Żelichowski z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Szydzi, że policja i wojsko szukają nie tam, gdzie należy.
   
- Armia powinna wiedzieć tylko, kto ma KBKB, czyli krótki bojowy kij bambusowy, a nie motocykl - wyśmiał całą sprawę na falach eteru.
   
Tylko w sejmowej komisji obrony do mobilizacji wśród motocykli podchodzą poważnie.
   
- Nigdy nic nie wiadomo, a i motory mogą się przydać - usłyszał reporter RMF FM od jednego z jej przedstawicieli.

Jerzy Bukowski