KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 3 maja, 2024   I   12:01:21 PM EST   I   Jaropełka, Marii, Niny
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Młodzi Ukraińcy o Banderze i o rajdzie

19 sierpnia, 2009

Portal Kresy.pl opublikował - za lwowskim \"Kurierem Galicyjskim\" - garść najbardziej charakterystycznych internetowych opinii młodych Ukraińców na temat rajdu \"Europejskimi śladami Stepana Bandery\".

 Oto one:
   
- Polacy mają niezbyt miłe wspomnienia o Banderze i OUN. Na przykład czystki etniczne. I nie trzeba wrzeszczeć, wszystko ok. Dajmy na to, gdyby Ukraina nie wpuściła do siebie rowerzystów "ścieżkami Denikina", miałaby też rację. A to, że Bandera był kolaborantem, nie chcą w to uwierzyć tylko fachowi patrioci. Wszystkim innym już dawno o tym wiadomo.
   
- Tych rowerzystów nie tylko, do Europy, ich ze swojej wioski wypuszczać nie wolno. Faszystowscy potomkowie, nikomu nie jesteście potrzebni. Nie ma dla was miejsca na tej ziemi! Jesteście - odszczepieńcami całego świata!
   
- Zbyt wiele uwagi poświęcono tej drobnej akcji w stosunku do niedużej grupy osób. Chcecie przejechać się po Europie - załatwiajcie wszystko, jak należy i nie poświęcajcie swego urlopu wątpliwym postaciom historycznym. Ta grupa po prostu, się rozkoszuje tym, że ich prowokacja nabrała takiego rozgłosu.
   
- Właściwie to była prowokacja ze strony ukraińskiej, ktoś chciał zostać bohaterem. Wszystko, czego można było oczekiwać i tak miało miejsce i nie ma potrzeby robić z siebie wariata. Pozycja Polski jest jasna!
   
- W odróżnieniu od nas, w Polsce głupków jest trochę mniej i dlatego Polska umie bronić swoich interesów, w tym także bronić się przed prowokacją z naszej strony. Swoją historię Polacy też dobrze znają i wszystko pamiętają. Dlatego nie warto prowokować zachodniego sąsiada - on nam teraz często jest potrzebny.
   
- Przynajmniej teraz już wiemy, jak odnoszą się do ukraińskiej idei nacjonalistycznej sąsiedzi z Zachodu. A to wszyscy wrzeszczą, jak niedorżnięte prosięta... do Europy..., do Europy... Przypomnijcie sobie zimową, wojnę gazową. Europa sprzedała się Rosji za złamany grosz. Przez tę gazową wojnę Europa stała się strefą wpływów Rosji. I Polska nie jest wyjątkiem.
   
- Jaki problem - trzeba było przekroczyć granicę ze Słowacją i stamtąd przedostać sie do Polski - tam już nie ma granic! I Lachy szybko by sie poddali.
   
- Nikt tu nie jest usatysfakcjonowany, komu te głupki na rowerach są potrzebne?
   
- I jak my teraz wyglądamy? Chcieliśmy się przejechać do Europy, a nikt nas nie wpuścił, chodzi nie tylko o Polskę.
   
- Bądźmy szczerzy. To przecież prowokacja dla Polaków, oni zrobiliby durniów z siebie w oczach swoich obywateli, jeśliby wpuścili te dzieci. Bandera dla nich, to jak Dżohar Dudajew dla Rosjan - naprawdę, wszystko to mówi o jednym, że jeszcze sie nie zagoiły rany ani nasze, ani ich.
   
- Ano. A Rosja zechciałaby, żeby Polska ją wpuściła na wyprawę konną "Śladami Budionnego". Zawzięła się podobnie, jak Polska!
   
- Calusieńki Lwów wyśpiewuje: "Nie czyń bliźniemu tego, co tobie nie miłe". Ależ nie. Czy Polacy muszą znosić Hałyczan! A figa z makiem! Też mi niespodzianka graniczna!
   
- Propagować Banderę, który w Polsce jest uważany za bandytę? (właściwie nie chodzi tu o OUN i współpracę z Niemcami, lecz o akcję terrorystyczną przeciwko ministrowi Spraw Wewnętrznych Bronisławowi Pierackiemu w 1934 r.).
   
Dobór wypowiedzi jest przypadkowy, można go więc uznać za miarodajny. A warto pamiętać, że w zachodniej Ukrainie Bandera jest postrzegany znacznie lepiej niż we wschodniej.

Jerzy Bukowski