Popularna fraszka (nie pamiętam, niestety, czyjego autorstwa: Stanisława Boya-Żeleńskiego, Stanisława Jerzego Leca, Witolda Zechentera, a może kogoś innego) głosi:
"Myjcie się, dziewczyny,
bo nie znacie dnia, ani godziny".
W odpowiedzi na nią płeć żeńska (niekoniecznie feministki) wymyśliła kolejną:
"I wy też pierzcie gacie,
bo swego dnia nie znacie".
Obie odnosiły się raczej do rozkoszy łoża, aniżeli do badań lekarskich, ale nasunęły mi się na myśl, kiedy przeczytałem w dzienniku "Metro", że niektórzy przedstawiciele świata medycyny nie chcą przyjmować pacjentów, którzy - delikatnie rzecz ujmując - nie zadbali o higienę osobistą przed wizytą u nich.
"- Jak mam zrobić porządnie USG, kiedy podczas badania wstrzymuję oddech" - pyta na łamach gazety Stanisław Pilecki, kujawsko-pomorski konsiltant do spraw medycyny nuklearnej.
Co robi w takich przypadkach?
"- Nie chcę nikogo urazić. Informuję pacjenta, że musi wrócić na oddział i tam prztygotować się do badania. Potem dzwonię do pielęgnarki i proszę, by dopilnowała, aby chory się wykąpał. Najgorzej jest z tymi, któryz przychodzą do prywatnych gabinetów. Człowiek przecież płaci, a ja mu zwracam uwagę, że nie zadbał o higienę. Taka wizyta często kończy się nieprzyjemnie" - opowiada Pilecki.
Redakcja "Metra" zastanawia się, czy odmowa przebadania niechlujnego pacjenta nie jest złamaniem jego praw. Na to pytanie odpowiada Aleksandra Piątek, Rzeczniczka Praw Pacjenta:
"- Pacjent ma prawo do natychmiastowego udzielenia mu świadczenia zdrowotnego ze względu na zagrożenie zdrowia i życia. W innych przypadkach niż nagłe i pilne obowiązują ogólne zasady współżycia społecznego."
Cuchnący człowiek może nie być nie tylko nieprzyjęty przez lekarza, ale również niewpuszczony do tramwaju, autobusu, pociągu, taksówki, teatru, kina, muzeum, itp. Co innego, kiedy trzeba ratować życie potrąconemu przez samochód kloszardowi lub wymiotującemu na ulicy narkomanowi, co innego zaś umówiona wcześniej wizyta lekarska.
Trudno oczywiście precyzyjnie określić granicę czystości i brudu, zważywszy że ludzie pachną w różny sposób. Lekarze nie wymagają jednak, aby przychodzący do nich pacjent wyglądał jak model(ka) na wybiegu i roztaczał wokół siebie woń ekskluzywnych perfum. Chodzi im tylko o to, żeby nie był on brudny, niechlujny i śmierdzący w standardowym rozumieniu tego, co kryje się pod owymi przymiotnikami.
W dawnym regulaminie brytyjskiej armii był zapis: "szeregowiec goli się raz dziennie, oficer jest ogolony zawsze". Lekarze najchętniej przyjmowaliby oczywiście samych oficerów, ale wystarczy im, jeśli będą to szeregowcy starej daty.
Jerzy Bukowski
bo nie znacie dnia, ani godziny".
W odpowiedzi na nią płeć żeńska (niekoniecznie feministki) wymyśliła kolejną:
"I wy też pierzcie gacie,
bo swego dnia nie znacie".
Obie odnosiły się raczej do rozkoszy łoża, aniżeli do badań lekarskich, ale nasunęły mi się na myśl, kiedy przeczytałem w dzienniku "Metro", że niektórzy przedstawiciele świata medycyny nie chcą przyjmować pacjentów, którzy - delikatnie rzecz ujmując - nie zadbali o higienę osobistą przed wizytą u nich.
"- Jak mam zrobić porządnie USG, kiedy podczas badania wstrzymuję oddech" - pyta na łamach gazety Stanisław Pilecki, kujawsko-pomorski konsiltant do spraw medycyny nuklearnej.
Co robi w takich przypadkach?
"- Nie chcę nikogo urazić. Informuję pacjenta, że musi wrócić na oddział i tam prztygotować się do badania. Potem dzwonię do pielęgnarki i proszę, by dopilnowała, aby chory się wykąpał. Najgorzej jest z tymi, któryz przychodzą do prywatnych gabinetów. Człowiek przecież płaci, a ja mu zwracam uwagę, że nie zadbał o higienę. Taka wizyta często kończy się nieprzyjemnie" - opowiada Pilecki.
Redakcja "Metra" zastanawia się, czy odmowa przebadania niechlujnego pacjenta nie jest złamaniem jego praw. Na to pytanie odpowiada Aleksandra Piątek, Rzeczniczka Praw Pacjenta:
"- Pacjent ma prawo do natychmiastowego udzielenia mu świadczenia zdrowotnego ze względu na zagrożenie zdrowia i życia. W innych przypadkach niż nagłe i pilne obowiązują ogólne zasady współżycia społecznego."
Cuchnący człowiek może nie być nie tylko nieprzyjęty przez lekarza, ale również niewpuszczony do tramwaju, autobusu, pociągu, taksówki, teatru, kina, muzeum, itp. Co innego, kiedy trzeba ratować życie potrąconemu przez samochód kloszardowi lub wymiotującemu na ulicy narkomanowi, co innego zaś umówiona wcześniej wizyta lekarska.
Trudno oczywiście precyzyjnie określić granicę czystości i brudu, zważywszy że ludzie pachną w różny sposób. Lekarze nie wymagają jednak, aby przychodzący do nich pacjent wyglądał jak model(ka) na wybiegu i roztaczał wokół siebie woń ekskluzywnych perfum. Chodzi im tylko o to, żeby nie był on brudny, niechlujny i śmierdzący w standardowym rozumieniu tego, co kryje się pod owymi przymiotnikami.
W dawnym regulaminie brytyjskiej armii był zapis: "szeregowiec goli się raz dziennie, oficer jest ogolony zawsze". Lekarze najchętniej przyjmowaliby oczywiście samych oficerów, ale wystarczy im, jeśli będą to szeregowcy starej daty.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Dziennik Polonijny na wspaniałym koncercie Reprezentacyjnego Zespółu Artystycznego Wojska Polskiego
Urologia. Leczenie niepłodności i nowotworów w Nowym Jorku. Urolog Simon Barkagan MD, Phd mówi po polsku
Rozwód bezsporny a rozwód zakwestionowany w USA. Adam Mank na rozwody w NY i NJ
Pożyczki na domy i przefinansowanie w Nowym Jorku. Jolanta Mogilewska
Old Europe Foods - internetowy polski sklep spożywczy w USA
Kolędnicy i Wigilijny Spektakl z The Tinseltones Carolers 2024
Adwokat w New Jersey. Robert Socha
zobacz wszystkie