KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   02:56:21 PM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Deficyt legalnych oscypków

29 lipca, 2009

Tylko jeden podhalański baca może poszczycić się unijnym certyfikatem na wytwarzanie prawdziwego oscypka\" - poinformowała \"Polska-Gazeta Krakowska\". Kolejnych czterech czeka na dokument, który wydaje - z upoważnienia Unii Europejskiej - Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.

"Bacowie mówią wprost, że staranie o certyfikat kosztuje ich mnóstwo papierkowej roboty. Za kontrolę i badania muszą zapłacić, a liczba podróbek na rynku nie maleje. Dokumenty, które miały ich chronić przednie uczciwą konkurencją, nie spełniają swego zadania" - napisał Józef Słowik.
   
"- W tym roku na terenie powiatów nowotarskiego i tatrzańskiego kontrole pozytywnie przeszło 19 bacówek" - powiedziała autorowi artykułu Barbara Zelek, powiatowy lekarz weterynarii w Nowym Targu.
   
Jan Janczy, dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz, twierdzi zaś, że ponosimy konsekwencje braku spójności przepisów i braku odpowiedniej kontroli niektórych służb:
   
"- Nie mam już argumentów, żeby przekonać baców, aby składali wnioski o certyfikaty. Tych, którzy robią sery nielegalnie, powinna kontrolować inspekcja handlowa, czy policja i straż miejska. Nikt z tego obowiązku się nie wywiązuje."
   
Kazimierz Furczoń, baca, który złożył wniosek o legalizację przez IJHARS zarówno bryndzy, jak i oscypka, jest mocno zirytowany:
   
"- Zrobiliśmy już wszystko, żeby te oscypki były popularne, ale dalej jest nieuczciwa konkurencja i to najbardziej boli. Tutaj jest pole do popisu dla kontrolerów. Nie powinni bowiem robić bryndzy i oscypków bacowie, którzy nie mają certyfikatów na wyrób tych produktów."
   
Furczoń nakłania na łamach "P-GK" swoich kolegów, aby starali się o odpowiednie dokumenty, bo za poniesione nakłady finansowe można otrzymać rekompensatę. Baca zachęca jednocześnie urzędników, żeby wzięli się do ostrej kontroli tych, którzy nazwy "oscypek" nie powinni używać.
   
Gazeta przypomina, że Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w ubiegłym roku złożyła przeciwko nieuczciwym handlarzom podróbek oscypków doniesienia do prokuratury.
   
"Najwyższa kara sięgała tysiąca złotych. Pracownicy inspekcji nie ukrywają, że mają związane ręce, bo prawo zezwala im jedynie na kontrole podmiotów, które prowadzą działalność gospodarczą. A zdarza się, że sprzedawcy przy drogach takiej działalności nie zarejestrowali" - puentuje swój artykuł Józef Słowik.

Jerzy Bukowski