KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   12:47:43 PM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Pijani sternicy

05 lipca, 2009

Miło mi poinformować, że sezon żeglarski na Mazurach trwa już w najlepsze mimo fatalnej pogody, odstraszającej jednak tylko szczury lądowe. Prawdziwe wilki morskie (czy może raczej: jeziorne) nie przejmują się takimi drobiazgami, jak padający deszcz, czy niskie temperatury, a silny wiatr jest ich naturalnym sprzymierzeńcem.

Z czego wnioskuję, że sezon jest już w pełni? To chyba oczywiste w kraju, o którym tak pisał przed laty Zbigniew Załucki:

    "Bo w całej Europie wiedzą
    od Morza Czarnego do Lamansza,
    że w Polsce dzieci tylko jedzą,
    dorosły zakansza".
   
Nie wiem, co spożywali na zakąskę trzej pijani sternicy, zatrzymani przez policjantów z Mikołajek, ale z pewnością nie żałowali sobie wysokoprocentowych trunków, zapewne dla nabrania animuszu przed wypłynięciem w rejs.
   
Rekordzistą okazał się u progu wakacji 26-latek z Gdańska, który miał 1,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, a pływał w środku nocy po jeziorze Mikołajskim skradzionym wcześniej - wartym ponad 50 tysięcy złotych - pontonem z silnikiem. Odpalił go i wywołał tak duże fale, że uszkodził napęd zacumowanej w porcie łodzi.
   
Nieco mniej, bo tylko promil alkoholu miał żeglujący tamże mieszkaniec Lublina, a pół promila odpoczywający z rodziną na mazurskich jeziorach mieszkaniec USA. Wszyscy zatrzymani sternicy usłyszeli już prokuratorskie zarzuty.
   
Uważam, że gdyby dochodzenie wykazało, iż pili grog lub rum, powinno się potraktować ów fakt jako okoliczność łagodzącą, bo są to przecież tradycyjne napoje marynarzy na całym świecie.
  
Ciekawi mnie natomiast, czy zatrzymujący pijanych sterników policjanci nucą sobie przy takich okazjach słynną szantę:

    "What shall we do with a drunken sailor,   
    what shall we do with a drunken sailor,
    what shall we do with a drunken sailor
    early in the morning?"

Jerzy Bukowski