KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 16 kwietnia, 2024   I   09:31:33 AM EST   I   Bernarda, Biruty, Erwina
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Rekompensata za spóźniony pociąg

04 lipca, 2009

Prawa rynku i zasady konkurencji dotknęły wreszcie Polskie Koleje Państwowe, a konkretnie tworzące tę grupę spółki. Najważniejszą zmianą będzie ułatwiony zwrot części pieniędzy za bilet oraz dodatkowe świadczenia, jeżeli pociąg odnotuje duże opóźnienie na trasie.

Do tej pory pasażer mógł ubiegać się w takiej sytuacji o finansową rekompensatę jedynie przed sądem, udowadniając poniesione w rezultacie przedłużonej podróży straty. Nic więc dziwnego, że większość poszkodowanych w ten sposób przez PKP machała ręką i klnąc pod nosem nadal korzystała z usług nierzetelnego przewoźnika. W Polsce duże opóźnienia pociągów zdarzają się bowiem nie tylko podczas silnego mrozu i upalnego lata (wtedy jest usprawiedliwienie: szyny kurczą się bądź rozszerzają), ale także z powodu ulewnych deszczów, początku oraz końca okresów wakacyjnych, a także z dziesiątków innych przyczyn lub nawet bez nich.
   
W czasach II Rzeczypospolitej powszechne było powiedzenie, że polskie pociągi są tak punktualne, iż można dzięki nim regulować zegarki. W epoce komunizmu kolejnictwo zeszło na psy, podobnie jak większość dziedzin gospodarki i życia publicznego. Rozkłady jazdy  przestały być stuprocentowo pewnymi gwarancjami dotarcia co do minuty do miejsca przeznaczenia, a wygląd wagonów (zwłaszcza toalet) przyprawiał o mdłości. Sowiecka mentalność zagościła w PKP i spowodowała zanik przedwojennego etos kolejarza, który nakazywał szacunek dla podróżnych, przejawiający się w tak w punktualności, jak w czystości pociągów.
   
Najlepszą recenzją stanu peerelowskiego kolejnictwa stała się popularna piosenka "Wałów Jagiellońskich", rozpoczynająca się od słów:

    Jedzie pociąg z daleka,
    na nikogo nie czeka,
    a konduktor pijany
    obija się o ściany.
    
Po 1989 roku - mimo różnorakich i licznych zmian ekonomicznych oraz własnościowych w ramach PKP - kolejnictwo nadal stanowiło skansen socjalizmu. O ile przejazd pociągami InterCity i EuroCity może się już kojarzyć z przedwojennym luksusem (ale nie w sferze punktualności), o tyle składy podmiejskie wciąż straszą swoim wyglądem, zwłaszcza jeśli podróżują nimi rezerwiści i kibice.
   
Teraz będzie można przynajmniej skutecznie i bez konieczności udawania się do sądu wyegzekwować od kolejowych spółek odszkodowanie za spóźnienie. Jeśli przekroczy  ono godzinę, pasażer otrzyma zwrot jednej czwartej ceny biletu, gdy dwie - połowę. W przypadku dłuższego opóźnienia przewoźnik ma obowiązek zagwarantować mu darmowe wyżywienie, a nawet opłacić taksówkę i nocleg w hotelu. Obsługująca połączenia ekspresowe i pospieszne spółka PKP Intercity zaoferuje też możliwość kupienia biletu powrotnego nawet z pięćdziesięcioprocentową bonifikatą w przypadku znacznego opóźnienia pociągu.
   
Są to iście rewolucyjne zmiany, najwyraźniej wzorowane na zwyczajach od dawna już panujących w liczących się na świecie liniach lotniczych. Wydający sporą kwotę na bilet pasażer musi mieć pewność, że jeżeli - nie ze swojej winy - nie dotrze na określony w umowie cywilnoprawnej (jaką jest zakup dokumentu podróży) czas do miejsca przeznaczenia, będzie mu to odpowiednio zrekompensowane.
   
Miejmy nadzieję, że te regulacje przyjmą się również w polskich kolejach i że szyld PKP (bez względu na to, której spółki-córki dotyczy) już wkrótce znowu zacznie oznaczać punktualność, czystość oraz komfort podróżowania.

Jerzy Bukowski