KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 23 kwietnia, 2024   I   04:23:30 AM EST   I   Ilony, Jerzego, Wojciecha
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Winne problemy

29 czerwca, 2009

Biurokracja jest w stanie zniszczyć każdą ożywczą inicjatywę, a przynajmniej zniechęcić do niej tych, którzy gotowi byliby podjąć ją z pożytkiem własnym i społecznym.

Oto najnowszy przykład, związany z ustawą o podatku akcyzowym oraz wyrobie i rozlewie produktów winiarskich, o której pisałem 25 lipca 2008 roku w artykule pt. „Wino nie pisane patykiem”.
   
Z entuzjazmem przyjęli ją coraz liczniejsi w ostatnich latach krajowi winiarze oraz winni patrioci. Jej przepisy zezwalają producentom sprzedawać do tysiąca hektolitrów tego szlachetnego napoju rocznie bez urzędniczych i finansowych utrudnień, z jakimi borykali się do tej pory.
   
Radość trwała jednak krótko, ponieważ w ślad za ustawą poszły drobiazgowe regulacje wykonawcze, przyprawiające chcących z niej skorzystać winiarzy o ból głowy i to nie w wyniku nadużycia wytworzonego przez nich trunku.
   
- Nie wiedzieliśmy, że formalności jest tak dużo. A spełnić trzeba wszystkie, żeby produkować wino zgodnie z prawem i uniknąć wielotysięcznych kar. Dlatego w tym roku rezygnuję ze sprzedaży wina – powiedział na łamach dziennika „Metro” Robert Nowak z Winnic Małopolskich.
   
- Tylko koncesje (m.in. na sprzedaż hurtową), opłata za akcyzę, VAT i podatek dochodowy, to już 60 procent potencjalnych przychodów. Reszta nie wystarczy na pokrycie kosztów produkcji – dodał Feliks Karnicki z Winnicy Anna De Croy w Głobinie na Pomorzu.
     
A gorzkiego podsumowania dokonał Roman Myśliwiec, prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina:
- Spośród 35 winnic, które zarejestrowały komercyjną produkcję, zaledwie kilka nie zrezygnowało ze sprzedaży wina. Ale i one zrobią to w najbliższym czasie.

Nie traci jednak nadziei, twierdząc że trzeba jak najszybciej uporządkować akty wykonawcze do ustawy, przede wszystkim zmniejszając opłaty:

- By małe winnice nie podlegały takim samym przepisom, jak potężne wytwórnie alkoholowe. Mamy już projekt zmian prawnych. W najbliższych dniach przedstawię go w Ministerstwie Rolnictwa.

Wypada mieć nadzieję, że tak się stanie, bo przecież „in vino veritas”, a więc przy jego pomocy łatwiej można dojść do prawdy i do porozumienia. Inaczej trzeba byłoby bowiem powtórzyć stare powiedzenie: „chcieliśmy jak najlepiej, a wyszło jak zawsze”.

Jerzy Bukowski