Biurokracja jest w stanie zniszczyć każdą ożywczą inicjatywę, a przynajmniej zniechęcić do niej tych, którzy gotowi byliby podjąć ją z pożytkiem własnym i społecznym.
Oto najnowszy przykład, związany z ustawą o podatku akcyzowym oraz wyrobie i rozlewie produktów winiarskich, o której pisałem 25 lipca 2008 roku w artykule pt. „Wino nie pisane patykiem”.
Z entuzjazmem przyjęli ją coraz liczniejsi w ostatnich latach krajowi winiarze oraz winni patrioci. Jej przepisy zezwalają producentom sprzedawać do tysiąca hektolitrów tego szlachetnego napoju rocznie bez urzędniczych i finansowych utrudnień, z jakimi borykali się do tej pory.
Radość trwała jednak krótko, ponieważ w ślad za ustawą poszły drobiazgowe regulacje wykonawcze, przyprawiające chcących z niej skorzystać winiarzy o ból głowy i to nie w wyniku nadużycia wytworzonego przez nich trunku.
- Nie wiedzieliśmy, że formalności jest tak dużo. A spełnić trzeba wszystkie, żeby produkować wino zgodnie z prawem i uniknąć wielotysięcznych kar. Dlatego w tym roku rezygnuję ze sprzedaży wina – powiedział na łamach dziennika „Metro” Robert Nowak z Winnic Małopolskich.
- Tylko koncesje (m.in. na sprzedaż hurtową), opłata za akcyzę, VAT i podatek dochodowy, to już 60 procent potencjalnych przychodów. Reszta nie wystarczy na pokrycie kosztów produkcji – dodał Feliks Karnicki z Winnicy Anna De Croy w Głobinie na Pomorzu.
A gorzkiego podsumowania dokonał Roman Myśliwiec, prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina:
- Spośród 35 winnic, które zarejestrowały komercyjną produkcję, zaledwie kilka nie zrezygnowało ze sprzedaży wina. Ale i one zrobią to w najbliższym czasie.
Nie traci jednak nadziei, twierdząc że trzeba jak najszybciej uporządkować akty wykonawcze do ustawy, przede wszystkim zmniejszając opłaty:
- By małe winnice nie podlegały takim samym przepisom, jak potężne wytwórnie alkoholowe. Mamy już projekt zmian prawnych. W najbliższych dniach przedstawię go w Ministerstwie Rolnictwa.
Wypada mieć nadzieję, że tak się stanie, bo przecież „in vino veritas”, a więc przy jego pomocy łatwiej można dojść do prawdy i do porozumienia. Inaczej trzeba byłoby bowiem powtórzyć stare powiedzenie: „chcieliśmy jak najlepiej, a wyszło jak zawsze”.
Jerzy Bukowski
Z entuzjazmem przyjęli ją coraz liczniejsi w ostatnich latach krajowi winiarze oraz winni patrioci. Jej przepisy zezwalają producentom sprzedawać do tysiąca hektolitrów tego szlachetnego napoju rocznie bez urzędniczych i finansowych utrudnień, z jakimi borykali się do tej pory.
Radość trwała jednak krótko, ponieważ w ślad za ustawą poszły drobiazgowe regulacje wykonawcze, przyprawiające chcących z niej skorzystać winiarzy o ból głowy i to nie w wyniku nadużycia wytworzonego przez nich trunku.
- Nie wiedzieliśmy, że formalności jest tak dużo. A spełnić trzeba wszystkie, żeby produkować wino zgodnie z prawem i uniknąć wielotysięcznych kar. Dlatego w tym roku rezygnuję ze sprzedaży wina – powiedział na łamach dziennika „Metro” Robert Nowak z Winnic Małopolskich.
- Tylko koncesje (m.in. na sprzedaż hurtową), opłata za akcyzę, VAT i podatek dochodowy, to już 60 procent potencjalnych przychodów. Reszta nie wystarczy na pokrycie kosztów produkcji – dodał Feliks Karnicki z Winnicy Anna De Croy w Głobinie na Pomorzu.
A gorzkiego podsumowania dokonał Roman Myśliwiec, prezes Polskiego Instytutu Winorośli i Wina:
- Spośród 35 winnic, które zarejestrowały komercyjną produkcję, zaledwie kilka nie zrezygnowało ze sprzedaży wina. Ale i one zrobią to w najbliższym czasie.
Nie traci jednak nadziei, twierdząc że trzeba jak najszybciej uporządkować akty wykonawcze do ustawy, przede wszystkim zmniejszając opłaty:
- By małe winnice nie podlegały takim samym przepisom, jak potężne wytwórnie alkoholowe. Mamy już projekt zmian prawnych. W najbliższych dniach przedstawię go w Ministerstwie Rolnictwa.
Wypada mieć nadzieję, że tak się stanie, bo przecież „in vino veritas”, a więc przy jego pomocy łatwiej można dojść do prawdy i do porozumienia. Inaczej trzeba byłoby bowiem powtórzyć stare powiedzenie: „chcieliśmy jak najlepiej, a wyszło jak zawsze”.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Dla polonijnej młodzieży: XVI edycji konkursu "Być Polakiem"
Domy w Nowym Jorku na sprzedaż. Nieruchomości na Greenpoint, Maspeth, Ridgewood, LI i Staten Island
Chirurgia i badania imigracyjne USCIS w przychodni na Staten Island. Polski chirurg w Nowym Jorku G. Kuczabski
Polskie meble w Nowym Jorku z 10% zniżki i dostawa mebli na całe USA i do Kanady. Sklep Polskie Meble USA
Rozliczenia podatkowe w NJ. Grażyna Nehrebecki LLC w Clifton
Polska agencja na Greenpoincie. Usługi turystyczne i wielobranżowe dla Polaków w Nowym Jorku. Anna-Pol Travel
Koncert "Hej Kolęda, Kolęda" w CPS na Greenpoincie
zobacz wszystkie