KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 24 kwietnia, 2024   I   09:05:00 PM EST   I   Bony, Horacji, Jerzego
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Pijacka pomyłka

28 czerwca, 2009

To się nazywa mieć pecha: pomylić taksówkę z policyjnym radiowozem! Wprawdzie i jeden, i drugi pojazd mają na dachu podświetlony napis, ale przecież o całkiem innej treści.

Niestety, w pijanym widzie można nie zauważyć tej subtelnej, aczkolwiek zasadniczej różnicy.
   
Właśnie taka przygoda przytrafiła się powracającemu z libacji mieszkańcowi Redy w województwie pomorskim. Chcąc jak najszybciej dostać się do domu, chwiejnym lecz zarazem energicznym krokiem podszedł do policyjnego samochodu, będąc pewnym, ze jest to taksówka i w niewybrednych słowach nakazał zawieźć się pod wskazany adres.
   
Stróże prawa zachowali się wobec niego bardzo elegancko, ponieważ dosyć grzecznie poprosili, aby był tak uprzejmy i poszukał sobie innego środka lokomocji. Pasażer nie chciał jednak zastosować się do ich dobrych rad, wręcz przeciwnie: z każdą sekundą narastała w nim werbalna agresja.
   
W tej sytuacji funkcjonariusze postanowili wykonać kurs, ale nie tam, gdzie życzył sobie pijany mężczyzna, lecz do miejscowej izby wytrzeźwień. Zamiast rachunku za przejazd otrzyma on wezwanie do sądu w związku z zarzutem zniesławienia policjantów na służbie. No i będzie musiał oczywiście uregulować należność za pobyt w „wytrzeźwiałce”.
   
Ta historia z Pomorza przypomniała mi podobną, jeśli idzie o stan głównego bohatera. Wyraźnie podchmielony pasażer wsiadł do taksówki przed dworcem PKP i kategorycznie domagał się zawiezienia prosto do izby. Zaskoczony kierowca zrozumiał, że w tym stanie może chodzić mu tylko samokrytycznie o izbę wytrzeźwień, kilkakrotnie zapytał go więc z wyraźną sympatią i chęcią uratowania od nieprzyjemnego przebudzenia, czy nie lepiej byłoby dlań, aby pojechał raczej do domu. Ten upierał się jednak, wrzeszcząc coraz głośniej: „do izby! do izby”.
   
Dopiero kiedy zajechali pod izbę wytrzeźwień, pasażer otrzeźwiał i wybełkotał: „ale ja chciałem do rzemieślniczej”.

Jerzy Bukowski