KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   10:47:18 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Bezstresowi studenci

16 czerwca, 2009

Student to ma klawe życie, zwłaszcza na jednym z najstarszych i najszacowniejszych angielskich uniwersytetów, czyli w Cambridge.

Władze tej uczelni postanowiły właśnie zerwać z 300-letnią tradycją wywieszania wyników egzaminów bez wcześniejszego informowania o nich samych studentów. Ma to uchronić tamtejszych żaków przed stresem, jaki ponoć wywołuje takie upublicznienie stanu ich wiedzy. Będą oni otrzymywali wyniki e-mailem 48 godzin przed ich wywieszeniem, by móc się przygotować na ewentualne złośliwe uwagi ze strony kolegów.
   
Podobne zwyczaje panują już od kilku lat na wielu polskich wyższych uczelniach. Chcąc wywiesić wyniki zaliczeń oraz egzaminów, trzeba odciąć z protokołów imiona i nazwiska, pozostawiając tylko numery indeksów. Wynika to z ustawy o ochronie danych osobowych, ale nie spotkało się z powszechną akceptacją ani kadry dydaktycznej, ani studenckiej braci.
   
Jako praworządny obywatel stosuję się oczywiście do tego wymogu, uważając go jednak za absurdalny. Kiedy pytam studentów, czy mieliby coś przeciwko upublicznieniu wyników egzaminu poprzez wywieszenie protokołu z personaliami odpowiadają, że zdecydowanie woleliby tę dawniej stosowaną formę, ponieważ łatwiej jest im wówczas znaleźć się na nim.
   
Niestety, nie mogę spełnić ich prośby. Ponieważ nasze życie pełne jest jednak różnych absurdów, traktuję ten przepis jako kolejny z nich. Śmieszy mnie natomiast argumentacja, wedle której podanie wyników egzaminu może spowodować niepotrzebny stres u czekających na nie studentów.    
   
Uważam - a oni utwierdzają mnie w słuszności mojego przekonania - iż jest wręcz przeciwnie: nerwowe odszukiwanie numeru indeksu (nie każdy pamięta go, a czasami - będąc zdenerwowany - zapomina tych pięć lub sześć cyfr) jest znacznie gorsze od rzucenia okiem na własne imię i nazwisko, które pamięta się przecież nawet pod wpływem bardzo silnego wzburzenia.    
   
A poza tym trochę stresu nikomu nie zaszkodzi i lepiej jest poćwiczyć jego opanowywanie w trakcie studiów, aniżeli być nań zupełnie nieprzygotowanym w przyszłym życiu zawodowym, w którym na absolwentów wyższych szkół będzie czyhać wiele różnych jego wariantów.
   
No cóż, takie są, niestety, prawa politycznego słuszniactwa (political corectness), w którym - jak się okazuje - Polska wyprzedza niekiedy kraje Zachodu.

Jerzy Bukowski