KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 16 września, 2024   I   02:50:55 PM EST   I   Jagienki, Kamili, Korneliusza
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Haniebny rekord

15 czerwca, 2009

Co za wstyd, co za upadek staropolskich obyczajów!

Nasi rodacy słynęli do tej pory z bicia rekordów w spożywaniu alkoholu. W świat szły imponujące wyniki, liczone w promilach i zadziwiające inne nacje. Po przyjęciu takiej dawki, po której Polak wsiada na rower i podąża w kierunku kolejnego baru, przeciętny Francuz, Anglik, czy Niemiec pakowany jest już zazwyczaj w trumnę i odbywa swoją ostatnią podróż: na cmentarz.
   
Jeszcze nie tak dawno krajowe media informowały o kolejnym rekordziście, mającym we krwi kilkakrotnie przekraczającą śmiertelną normę porcję wysokoprocentowego trunku, co z uznaniem przyjęli zwłaszcza starsi bywalcy restauracji, barów i rodzinnych bądź towarzyskich biesiad. Bo każdy Polak doskonale rozumie potrzebę upicia się raz na jakiś czas do nieprzytomności i jest w stanie całkowicie usprawiedliwić tych, którzy tak się zachowują.
   
Z niedowierzaniem, ale i bez akceptacji spotkała się natomiast informacja o innym światowym rekordzie, pobitym przez naszego rodaka, który przemycił w swoim przewodzie pokarmowym 123 wypełnione haszyszem i owinięte folią kapsułki, ważące w sumie prawie 1,3 kilograma. Z trefnym towarem zatrzymali go celnicy i policjanci na lotnisku w podkatowickich Pyrzowicach.
   
Taka ilość narkotyku wystarczyłaby do przygotowania 1300 tzw. porcji dilerskich, o czarnorynkowej wartości kilkunastu tysięcy złotych. Przemytnik wydalał haszysz w szpitalu, pod czujnym nadzorem lekarzy i stróżów prawa. Grozi mu 15 lat więzienia.
   
O tempora, o mores! Gdzież się podziały niegdysiejsze śniegi? Co się stało z naszą bezinteresowną brawurą, nakazującą pić do dna i wyłącznie dla własnej satysfakcji oraz radości wesołej kompanii, a nie łykać jakiś ohydny proszek i to wcale nie dla przyjemności, ale dla pieniędzy? Sromota, wstyd i hańba, mości panowie!

Jerzy Bukowski