KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   11:37:00 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Pociąg na złom

06 czerwca, 2009

Coraz częściej słyszy się i czyta w polskich mediach o przerwach w ruchu pociągów, spowodowanych jednak nie wyjątkowo niekorzystnymi warunkami atosferycznymi, brakami w dostawie prądu, remontami \"żelaznego szlaku\", czy awariami.

Przyczyną hamowania jest zauważony przez maszynistę - niekiedy w ostatniej chwili - brak kawałka trakcji elektrycznej lub odcinka torów, ukradzionych przez złodziei, a następnie korzystnie spieniężonych przez nich w punktach skupu złomu, których właściciele ani personel nie zadają zbędnych pytań (tym bardziej nie dzwonią na policję), kiedy ktoś przynosi im materiał jednoznacznie wskazujący na jego kryminalne, a w dodatku zagrażające ludzkiemu życiu i zdrowiu pochodzenie.
   
Nawet jeżeli przyjmujący szynę kolejową albo fragment przewodów trakcyjnych pracownik punktu zapyta jednak swojego klienta, skąd wziął tak nietypowe przedmioty, usłyszy równie sprytną jak cyniczną odpowiedź, że leżały w krzakach obok nasypu kolejowego, widocznie po remoncie, polegającym na wymianie starych elementów na nowe. Czy można uwierzyć w to tłumaczenie i uspokoić nim swoje sumienie? Takie pytanie nazywa się od wieków retorycznym.
   
Informacje o nieoczekiwanych postojach pociągów w szczerym polu z powodu wcześniejszej bytności tamże złodziei przestały być już traktowane przez opinię publiczną w kategoriach sensacji. Powróciłyby do niej, gdyby doszło do nieszczęścia, czyli wykolejenia się pociągu i ofiar w ludziach. Nie jestem jednak wcale pewny, czy nawet taka tragedia ukróciłaby ten niecny proceder. Trudno sobie przecież wyobrazić skuteczne pilnowanie przez całą dobę tysięcy kilometrów trakcji kolejowej w Polsce.
   
Zastanawiam się natomiast, kiedy rozzuchwaleni dotychczasową bezkarnością złodzieje przytaszczą do punktu skupu złomu cały wagon lub lokomotywę (ewentualnie trochę tylko pocięte na części). Albo - idąc jeszcze dalej w tych przypuszczeniach - kiedy zatrzymają jakiś pociąg na trasie, pod groźbą użycia broni każą wysiąść jego załodze i pasażerom, ale zamiast ich obrabować (jak to oglądaliśmy w niejednym westernie), odjadą w siną dal, by wkrótce pojawić się w wiadomym miejscu z taką ilością złomu, która pozwoli im na dostatnie życie przez kilka lat, wliczywszy w nie podróżowanie luksusowymi expressami.
   
Brzmi niewiarygodnie? Owszem, ale ileż to już razy przekonywaliśmy się w Polsce, że to, co wydawało się absolutnie niemożliwe do zrealizowania, urzeczywistniało się szybciej, niż mógł się spodziewać nawet największy fantasta.

Jerzy Bukowski