KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 19 kwietnia, 2024   I   11:37:41 PM EST   I   Alfa, Leonii, Tytusa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Co wie Wanda Półtawska?

05 czerwca, 2009

Bardzo ciekawą koncepcję na temat przyczyny zamieszania wokół ogłoszonej przez włoski dziennik \"La Stampa\" możliwości spowolnienia procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II z powodu zawartości jego prywatnej korespondencji z doktor Wandą Półtawską zasugerował na swoim blogu ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Według cytowanego przez turyńską gazetę watykanisty Giacomo Galeazziego Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych, prowadząca proces beatyfikacyjny, chce zapoznać się z najbardziej prywatnymi z listów, pisanych do siebie przez papieża i jego wieloletnią przyjaciółkę z krakowskich czasów. Stwierdził on, że niezwykle osobista korespondencja (częściowo opublikowana przez nią ostatnio w książce pt. „Beskidzkie rekolekcje. Dzieje przyjaźni księdza Karola Wojtyły z rodziną Półtawskich”), może "spowolnić machinę biurokratyczną beatyfikacji zgodnie z watykańską praktyką gromadzenia wszystkich materiałów dokumentalnych przed ogłoszeniem przez Kościół nowego wzoru świętości".
   
"La Stampa" podkreśla, że materiał posiadany przez osobę zwaną przez Karola Wojtyłę  w jego listach do niej "siostrą" oraz "Dusią" jest "niezwykle delikatny" dla Watykanu i na razie tylko ona zna go w całości. Stolica Apostolska chce mieć zaś pewność, że nie pojawi się żaden "przeciwny dowód" świętości kandydata na ołtarze.
   
Gazeta przytacza również słowa byłego prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kardynała Jose Saraivy Martinsa, który wyraził opinię, że dr Półtawska powinna przekazać wszystkie listy już dwa lata temu w czasie pierwszego, diecezjalnego etapu procesu beatyfikacyjnego wikariatowi w Rzymie albo trybunałowi w Krakowie. Jego zdaniem, konieczny jest obecnie "suplement" do dokumentacji procesu, dotyczący nieznanych listów.
   
"La Stampa" powołuje się także na kardynała Stanisława Dziwisza, który miał skrytykować decyzję dr. Półtawskiej o ujawnieniu części prywatnej korespondencji z Janem Pawłem II. Wypowiadając się dla polskich mediów, metropolita krakowski nie chciał odnosić się do tez przytaczanych owym w artykule twierdząc, że go nie przeczytał.
   
Rzecznik Krakowskiej Kurii ksiądz doktor Robert Nęcek wyraził natomiast opinię, że ta sprawa nie powinna opóźnić procesu beatyfikacyjnego.
   
- Pani profesor Wanda Półtawska była przesłuchiwana przez rzymski trybunał i - o ile się orientuję - listy pisane przez papieża do niej są znane trybunałowi - powiedział dziennikarzom.
   
Z kolei relator procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II francuski dominikanin ojciec Daniel Ols zapewnił, że procedura przebiega w normalnym tempie,  nie może być zatem mowy ani o jej przyspieszeniu, ani o spowolnieniu. Nie potwierdził też, ale i nie zaprzeczył prasowym doniesieniom, jakoby do beatyfikacji miało dojść w 2010 roku.
   
- Aby móc mówić o opóźnieniu, musiałoby dojść do przestojów, których jednak nie było. To zależy od tego, jak sprawy pójdą. Benedykt XVI poprosił nas o to, by proces Jana Pawła II traktować priorytetowo, ale jednocześnie, aby pracę wykonano dobrze, a zatem z najwyższą starannością - powiedział mediom.
   
Ks. Zaleski zdecydowanie odrzuca pojawiające się już w niektórych mediach podejrzenia o mogącą utrudnić proces beatyfikacyjny nazbyt wielką zażyłość pomiędzy Karolem Wojtyłą i znaną krakowską lekarką, wykładowczynią medycyny pastoralnej w krakowskim seminarium duchownym, o której uleczenie z choroby nowotworowej jej przyjaciel-kapłan zwrócił się - z powodzeniem - do Ojca Pio.  Jego zdaniem problem tkwi w czymś zupełnie innym. Oto, co pisze na ten temat na swoim blogu:
   
Przyjaźń ta zaowocowała wieloma pozytywnymi sprawami. Pani profesor mówiła bowiem wprost  swemu przyjacielowi, nawet gdy został papieżem, pewne rzeczy, które ukrywało przed nim jego najbliższe otoczenie. Klasycznym tego przykładem jest sprawa arcybiskupa Juliusza Paetza, o którego wybrykach ludzie sprawiedliwi pisali do nuncjusza Józefa Kowalczyka. Ten ostatni jednak to wszystko tuszował. To samo czyniło środowisko polskie w Watykanie. Dopiero Wanda Półtawska, wzorem św. Katarzyny ze Sieny, powiedziała o tym Janowi Pawłowi II prosto oczy przy kolacji. I dopiero po tej informacji powołana została komisja papieska, która pojechała do Poznania.
   
Nawiasem mówiąc, o skłonnościach Paetza wiedziało wiele osób, gdy jeszcze w latach 70-tych pracował on jako prałat w Watykanie. Pomimo tego został on biskupem w Łomży, a następnie dzięki poparciu wspomnianego nuncjusza awansował na stanowisko metropolity poznańskiego.
   
Jeżeli więc niektórzy obawiają się ujawnienia korespondencji pomiędzy papieżem a krakowską lekarka, to nie dlatego, aby przyjaźń ta źle rzutowała na obraz kandydata na ołtarze. Obawiają się tego, że przy okazji publikacji tej korespondencji mogą wyjść na światło dzienne inne takie skrywane problemy jak wspomniana sprawa Paetza. Sprawa ta nigdy do końca nie została wyjaśnio. Wielu molestowanych ma złamane życie, sprawiedliwy ks. Tomasz Węcławski odszedł z kapłaństwa, a główny "bohater" afery jako arcybiskup-senior żyje sobie w luksusie, będąc nadal osłaniany "parasolem ochronnym" przez pewne wpływowe osoby.
   
Być może chodzi właśnie o tę kwestię, albo też o jakieś inne, równie drażliwe,  a dotyczące sekretów Kościoła, dobrze znane zaś dr. Wandzie Półtawskiej z racji jej przyjacielskich relacji z kandydatem na ołtarze Janem Pawłem II.

Jerzy Bukowski