KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   08:35:02 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Zagrożone obchody

07 maja, 2009

- Byłby to swoisty chichot historii, gdyby z powodu zapowiedzianych na 4 czerwca protestów obecnej \"Solidarności\" premier został zmuszony do odwołania wielkiej uroczystości, zaplanowanej w tym dniu dla uczczenia 20. rocznicy wyborów parlamentarnych, wygranych wówczas przez dawną \"Solidarność\" - uważa prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.

Taką ewentualność dopuszcza Donald Tusk, który powiedział 4 maja w programie "Tomasz Lis na żywo" w II programie Telewizji Polskiej, że ceremonia związana z 20. rocznicą odzyskania wolności i upadku komunizmu w Europie Środkowej może się nie odbyć, jeśli ma być zakłócona.
   
Na 4 czerwca przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku od dawna już zaplanowano spotkanie szefów rządów wielu państw oraz wybitnych przedstawicieli opozycji antykomunistycznej z naszej części kontynentu (m.in. Vaclava Havla) z młodzieżą. W tym samym terminie i miejscu związkowcy z "Solidarności" zapowiedzieli kilka dni temu burzliwe manifestacje w obronie Stoczni Gdańskiej i innych zakładów pracy przed ich likwidacją.
   
Zdaniem byłego prezydenta Lecha Wałęsy lepiej jest w tej sytuacji odwołać oficjalne uroczystości rocznicowe, bo inaczej może dojść do tragedii.
   
- Demokracja to nic innego jak rywalizacja i walka każdego z każdym, ale w żelaznych ramach prawa: "a demonstruj sobie, ale nie właź na moją demonstrację." Musimy się umówić, czy walczymy na kamienie, czy walczymy inaczej. Jeśli na kamienie, to musimy wezwać do tego drugą stronę i  zobaczymy kto tu zwycięży. Ja bym Tuskowi to proponował: organizujemy się przeciwko tym szaleńcom, tym anarchistom, druga strona też się bierze za kamienie i kto przeżyje, ten żyw będzie - mówił Wałęsa dziennikarzom.
   
Wobec wielce prawdopodobnego zagrożenia bezpieczeństwa rocznicowych obchodów premier rozważa propozycję przeniesienia ich do Warszawy. Przeciwnicy takiego rozwiązania argumentują natomiast, że nie wolno oddawać pola anarchizującym polskie życie publiczne związkowcom, nawet z "Solidarności", która walnie przyczyniła się do rozmontowania komunizmu nie tylko w naszym kraju.
   
Wypada mieć nadzieję, że uda się jednak doprowadzić do kompromisu pomiędzy zwaśnionymi stronami. Nie negując racji żadnej z nich, należy zrobić wszystko, aby mająca się odbyć z udziałem wielu zagranicznych polityków najwyższej rangi ceremonia przypominająca rolę "Solidarności" i Polski w doprowadzeniu do upadku zbrodniczego ustroju odbyła się godniei bez zakłóceń. Inaczej strzelimy sobie wszyscy (można by powiedzieć: solidarnie, gdyby nie zabrzmiało to dość okrutnie w tym kontekście) - jako społeczeństwo niepodległej Rzeczypospolitej - niezwykle efektownego samobójczego gola  i to w dodatku na oczach zdumionego takim skandalem świata.
   
Czy znajdzie się skuteczny mediator o takim autorytecie, że zechcą posłuchać go i zastosować się do udzielonych przezeń rad obie strony konfliktu? Jeśli nie, to czeka nas  międzynarodowa kompromitacja, którą będzie zarówno odwołanie obchodów 20. rocznicy wyborczego triumfu Polaków nad komunizmem, jak i przeprowadzenie ich przy akompaniamencie palonych opon oraz strumieni wody z policyjnych armatek.

Jerzy Bukowski