Bardzo często używamy ze wszech miar słusznego sformułowania: wobec śmierci wszyscy są równi. Ale czy rzeczywiście stosujemy się do niego w codziennym życiu?
W okresie świąt Wielkanocnych wydarzyła się wielka tragedia w Kamieniu Pomorskim. W pożarze hotelu socjalnego zginęło 21 (ta liczba ofiar może się jeszcze nieznacznie zwiększyć) osób. W tym samym czasie pożegnało się z życiem 25 uczestników wypadków drogowych w całej Polsce.
O pożarze przez cały Poniedziałek Wielkanocny niemal non stop informowały media elektroniczne, na zgliszczach strawionego przez żywioł budynku oraz w szpitalach, gdzie leżą poparzeni ludzie pojawili się prezydent i premier RP, ogłoszono ogólnopolską akcję pomocy tym, którzy przeżyli, rząd zalecił kontrolę wszystkich hoteli socjalnych w Polsce, a czołówki gazet pełne były następnego dnia dramatycznych opisów z miejsca tragedii.
Informacje o zabitych na drogach trafiły na odległe kolumny dzienników, a stacje radiowe i telewizyjne również nie poświęciły im zbyt wiele uwagi. Ot, zwykłe świąteczne żniwo śmierci na krajowych szosach, nie budzące specjalnych emocji, ani tak spektakularnego współczucia, jak kamieński pożar.
Rozumiem, że kiedy ginie wiele osób w jednej katastrofie (lotniczej, autobusowej, w pożarze, powodzi, itp.), opinia publiczna jest bardziej poruszona ogromem dramatu i chętna do śpieszenia z różnoraką pomocą rodzinom zabitych i tym, którym udało się przeżyć, aniżeli w przypadku „rozłożenia” liczby ofiar na kilkanaście, czy kilkadziesiąt wypadków drogowych.
Taką atmosferę nierówności w traktowaniu obu rodzajów tragedii ludzkich od lat z powodzeniem budują szukające głównie sensacji media. Ale czy nie powinniśmy nieco ochłonąć, logicznie pomyśleć i bardziej sprawiedliwie spojrzeć na wszystkie ofiary dramatycznych zdarzeń, a nie skupiać uwagi niemal wyłącznie na tych, które trafiają do czołówek serwisów informacyjnych i na pierwsze strony gazet, bo zginęły w jednym miejscu i o jednym czasie?
Ofiarom spektakularnych tragedii zawsze chętnie pomogą władze państwowe, lokalne samorządy, organizacje charytatywne, nie mówiąc już o społecznej ofiarności. A kto zadba o rodziny tych, którzy zginęli lub zostali kalekami na całą resztę życia w wypadkach, odbywających się bez zainteresowania mediów?
Jerzy Bukowski
O pożarze przez cały Poniedziałek Wielkanocny niemal non stop informowały media elektroniczne, na zgliszczach strawionego przez żywioł budynku oraz w szpitalach, gdzie leżą poparzeni ludzie pojawili się prezydent i premier RP, ogłoszono ogólnopolską akcję pomocy tym, którzy przeżyli, rząd zalecił kontrolę wszystkich hoteli socjalnych w Polsce, a czołówki gazet pełne były następnego dnia dramatycznych opisów z miejsca tragedii.
Informacje o zabitych na drogach trafiły na odległe kolumny dzienników, a stacje radiowe i telewizyjne również nie poświęciły im zbyt wiele uwagi. Ot, zwykłe świąteczne żniwo śmierci na krajowych szosach, nie budzące specjalnych emocji, ani tak spektakularnego współczucia, jak kamieński pożar.
Rozumiem, że kiedy ginie wiele osób w jednej katastrofie (lotniczej, autobusowej, w pożarze, powodzi, itp.), opinia publiczna jest bardziej poruszona ogromem dramatu i chętna do śpieszenia z różnoraką pomocą rodzinom zabitych i tym, którym udało się przeżyć, aniżeli w przypadku „rozłożenia” liczby ofiar na kilkanaście, czy kilkadziesiąt wypadków drogowych.
Taką atmosferę nierówności w traktowaniu obu rodzajów tragedii ludzkich od lat z powodzeniem budują szukające głównie sensacji media. Ale czy nie powinniśmy nieco ochłonąć, logicznie pomyśleć i bardziej sprawiedliwie spojrzeć na wszystkie ofiary dramatycznych zdarzeń, a nie skupiać uwagi niemal wyłącznie na tych, które trafiają do czołówek serwisów informacyjnych i na pierwsze strony gazet, bo zginęły w jednym miejscu i o jednym czasie?
Ofiarom spektakularnych tragedii zawsze chętnie pomogą władze państwowe, lokalne samorządy, organizacje charytatywne, nie mówiąc już o społecznej ofiarności. A kto zadba o rodziny tych, którzy zginęli lub zostali kalekami na całą resztę życia w wypadkach, odbywających się bez zainteresowania mediów?
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Dziennik Polonijny na wspaniałym koncercie Reprezentacyjnego Zespółu Artystycznego Wojska Polskiego
Urologia. Leczenie niepłodności i nowotworów w Nowym Jorku. Urolog Simon Barkagan MD, Phd mówi po polsku
Rozwód bezsporny a rozwód zakwestionowany w USA. Adam Mank na rozwody w NY i NJ
Pożyczki na domy i przefinansowanie w Nowym Jorku. Jolanta Mogilewska
Old Europe Foods - internetowy polski sklep spożywczy w USA
Kolędnicy i Wigilijny Spektakl z The Tinseltones Carolers 2024
Adwokat w New Jersey. Robert Socha
zobacz wszystkie