KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   08:39:02 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

A jednak kidnaping

03 kwietnia, 2009

Sąd Okręgowy w Krakowie uznał, że Beata M. dopuściła się bezprawnego uprowadzenia syna i nakazał jej wydanie dziecka ojcu Michaelowi M., obywatelowi Niemiec. Jest to prawomocne postanowienie, identyczne zresztą z wyrokiem sądu pierwszej instancji, rozpatrującego wniosek ojca o wydanie mu syna.

O tej sprawie pisałem aż trzykrotnie (14, 17 i 30 stycznia) w portalu poland. us, pora więc krótko poinformować o jej zakończeniu.
   
Po odrzuceniu przez krakowskich sędziów wydanego przez niemiecki sąd karny Europejskiego Nakazu Aresztowania Beaty M., sprawa toczyła się nadal pod Wawelem na wniosek ojca o wydanie syna. Wcześniej niemiecki sąd rodzinny oddalił natomiast prośbę matki o natychmiastowe wydanie dziecka, przyznając tymczasowe prawo do opieki nad nim Michaelowi M. Wówczas Beata M. - której nie pozbawiono praw rodzicielskich - podjęła drastyczną decyzję, przywożąc w listopadzie 2007 roku 3-letniego syna do Polski.
   
Sąd Okręgowy w Krakowie podkreślił, że chociaż matka na gruncie prawa karnego nie popełniła przestępstwa, to jednak jest niewątpliwie winna bezprawnego uprowadzenia dziecka. Na mocy obowiązujących obecnie Polskę przepisów Unii Europejskiej, w tym Konwencji Haskiej, postanowienie nie mogło być inne. Nasz wymiar sprawiedliwości powołał się na przygotowany przez ojca harmonogram opieki psychologicznej, jaką zapewnił dla dziecka oraz wezwał rodziców do rozmów i wspólnego poszukiwania rozwiązań, chroniących dobro dziecka.
   
- Nie wiem, co dalej będzie, nie mogę wrócić do Niemiec, bo zostanę aresztowana. Nie wierzę, że mąż będzie ze mną rozmawiał, bo dla niego istnieją tylko wyroki, a ja w Niemczech na pewno stracę prawo do opieki nad synem – mówiła dziennikarzom po wyroku wyraźnie zaskoczona jego sentencją Beata M.
   
Jej mąż przekonywał zaś, że żona, z którą obecnie przeprowadza rozwód, mogłaby mieszkać w Berlinie w tym samym bloku, co on z synem, widując się z dzieckiem bez przeszkód w wyznaczonych terminach, zwłaszcza że „w Niemczech postępowanie nie zostało zakończone i niemiecki sąd tak samo jak polski będzie decydował w oparciu o najlepiej pojęte dobro dziecka”.
   
- Dawno nie słyszałem tak dobrego uzasadnienia. Sąd powiedział wyraźnie, że Konwencja Haska wiąże Polskę. Następnie przepisy prawa unijnego, czyli tzw. rozporządzenie Bruksela 2 mówi, jak należy stosować tę konwencję. Jesteśmy w UE i musimy przestrzegać prawa unijnego. Odpowiedzialność matki za dobro dziecka ujawni się w momencie realizowania prawomocnego postanowienia sądu, czyli przekazywania go ojcu - powiedział licznie zgromadzonym dziennikarzom rzecznik sądu Waldemar Żurek.
   
Warto przypomnieć, że tydzień wcześniej porozumieniem zakończyła się inna sprawa dziecka przywiezionego do Polski przez matkę wbrew woli niemieckiego ojca. Mieszkająca na północy naszego kraju i poszukiwana ENA za nielegalne uprowadzenie syna Beata Pokrzeptowicz-Meyer doszła z ojcem dziecka do porozumienia. Oddała mu 10-letnie dziecko, ustalając formy regularnego kontaktu z nim, a jej były mąż wycofał skargę.

Jerzy Bukowski