KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   08:41:33 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Nowe problemy księdza Zaleskiego

31 marca, 2009

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski jest bardzo rozgoryczony, podobnie jak współpracująca z nim w pięknym dziele pomocy osobom niepełnosprawym Anna Dymna.

Powodem ich pesymistycznego nastroju są ostatnie decyzje nowego prezesa Zarządu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, na mocy których prowadzone przez nich fundacje im. Brata Alberta i Mimo Wszystko w podkrakowskich Radwanowicach utraciły obiecane im wcześniej dotacje na siedem lat w łącznej wysokości kilkunastu milionów złotych.
   
Znany z niepokornych wystąpień publicznych w sprawie lustracji duchownych oraz ukraińskiego ludobójstwa na Polakach kapłan zastanawia się, co jest bezpośrednią przyczyną takiej zmiany w ocenie prowadzonej przez niego i przez sławną aktorkę instytucji charytatywnych. Na swoim blogu napisał:
   
"Kiedy 4 lata temu odbierałem od prezesa PFRON nagrodę dla Fundacji im. Brata Alberta za wzorowe prowadzenie świetlic terapeutycznych dla dzieci niepełnosprawnych intelektualnie nie spodziewałem się, że nowy prezes tegoż samego PFRON-u podejmie decyzje o likwidacji owych świelic. Dlaczego? Czym kierowali się anonimowi tzw. eksperci? Biurokracją? Bezdusznością? A może względami politycznymi?"
   
Jak poinformowała "Rzeczpospolita", w lipcu 2008 roku PFRON zmienił program „Partner III”, w którym brała udział radwanowicka instytucja. Ponieważ organizacje świeckie mogły na dwa inne sposoby ubiegać się o dotacje na taką działalność, „Partnera III” zawężono do kościelnych osób prawnych. Pozostałe - w tym także Fundacja im. Brata Alberta - musiały w 2009 roku złożyć wnioski w nowym konkursie.
   
Jak twierdzi ks. Zaleski, początkowo nie obawiał się niczego złego, ponieważ w PFRON zapewniono go, że to tylko drobna zmiana zasad, a dotacja zostanie na pewno przyznana w wyniku konkursu.
   
Okazało się jednak, że wśród 390 dofinansowanych programów nie ma fundacji ani niepokornego księdza, ani znanej aktorki.
   
- Wniosek Fundacji im. Brata Alberta został oceniony przez trzech niezależnych ekspertów; niestety, uzyskał zbyt małą liczbę punktów, aby otrzymać dofinansowanie  - poinformował „Rz” Tomasz Leleno, rzecznik prasowy centrali PFRON.
   
Takim wynikiem konkursu zdumiony jest Tadeusz Mękarski, dyrektor Małopolskiego Oddziału PFRON, na terenie którego fundacja prowadzi swoją wieloletnią, owocną działalność.
   
- Nikt z Małopolski nie uczestniczył w pracach komisji konkursowej. Decyzję podjęto na podstawie opinii tzw. ekspertów. Nie wiem, kim oni byli, ani jak mogło dojść do tego, że nie uwzględniono wniosku organizacji prowadzącej tak wspaniale programy dla niepełnosprawnych - powiedział dziennikarzom "Rz".
   
Wynik konkursu jest o tyle zaskakujący, że do tej pory sam PFRON bardzo wysoko oceniał działalność Fundacji im. Brata Alberta, która w 2005 roku dostała nawet statuetkę Funduszu, przyznawaną najlepszym programom rehabilitacji osób niepełnosprawnych.
   
W tej dziwnej sytuacji z pomocą księdzu Zaleskiemu pośpieszył Rzecznik Praw Obywatelskich doktor Janusz Kochanowski, który zwrócił się do prezesa Zarządu PFRON Wojciecha Skiby z prośbą o pilne przedstawienie mu stosownych wyjaśnień, dotyczących owej sprawy, w tym dotyczących możliwości przywrócenia finansowania działalności Fundacji im. Brata Alberta w sposób wynikający z porozumienia zawartego w 2007 roku.
   
RPO przypomina, że Fundacja na mocy podpisanego wówczas dokumentu z PFRON "miała w okresie sześciu lat otrzymać dotację w wysokości 13 milionów złotych na realizację rehabilitacji niepełnosprawnych dzieci w siedmiu zorganizowanych w tym celu świetlicach." Teraz to porozumienie zostało jednostronnie zerwane w związku ze zmianą przez PFRON zasad funkcjonowania programu „Partner III”, w ramach którego zostało zawarte.
   
Bardzo zdenerwowana jest również Anna Dymna. Oto co powiedziała "Rzeczypospolitej":
   
- Osoby niepełnosprawne nie przyjdą demonstrować w obronie swoich świetlic. Ja jednak pierwsza wezmę flagę i zorganizuję pikietę, jeśli nie znajdą się pieniądze. Kto weźmie odpowiedzialność za to, że te dzieci wrócą do domu, będą siedzieć, kiwając się pod ścianą i czekając na śmierć?
   
Równie ostro wyraża się o decyzji sądu konkursowego ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w wypowiedzi dla krakowskiego "Dziennika Polskiego":
   
- Pominięto Małopolski Oddział PFRON, który zna naszą pracę. Nieznani nam eksperci nawet nie kontaktowali się z fundacją. Nie wiemy, według jakich kryteriów nas oceniono. Najgorsze jest to, że potraktowano nas przedmiotowo. O partnerstwie nie ma mowy. Do świąt czeka nas wegetacja, a potem koniec. W czasie, kiedy prowadzę fundację - czyli w ciągu 20 lat - PFRON ma już 14. prezesa. Nie można jednak eksperymentować na żywych ludziach. Urzędnicy nawet nie zadali sobie trudu, by się z nami skontaktować. Nie próbowali wskazać ewentualnych uchybień. Traktuje się nas, jakbyśmy chcieli wyłudzić pieniądze, tymczasem my nie wykazujemy ogromnej części kosztów.
   
Być może skuteczna okaże się ostra interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich. Wiele osób zadaje sobie jednak bardzo w tym kontekście uzasadnione pytanie, czy pozbawienie dotacji dwóch ściśle związanych z "politycznie niepoprawnym" kapłanem fundacji charytatywnych nie ma charakteru niegodnego odwetu za jego poglądy, publikacje i wystąpienia publiczne i czy ktoś skutecznie nie wywarł nacisku na nowego prezesa Zarządu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Jerzy Bukowski