- Home >
- WIADOMOŚCI >
- Polska
Świat hejterów i ofiar hejtu
Magdalena Zawadzka i Weronika Gil-Staszewska 22 czerwca, 2020
"Sala Samobójców. Hejter" mający szansę na Oscara to film nie tylko potrzebny, ale wręcz światu niezbędny. Na naszych zegarach jest tylko pięć minut do tragedii. Już w lipcu tego roku użytkownicy platformy Netflix z całego świata będą mogli obejrzeć film online.
Przesadzone słowa? Absolutnie nie. Zaplanowana przed rokiem premiera filmu „Sala Samobójców. Hejter” nie odbyła się i nikt nie zdążył zobaczyć filmu, ponieważ… na scenie w trakcie finału największej charytatywnej zbiórki pieniędzy dla dzieci w Polsce, został zadźgany nożem Prezydent jednego z największych miast Polski. Na oczach milionów widzów, brutalnie zamordował go hejter.
„Hejter”, najnowszy film Jana Komasy nie tylko rozkłada na czynniki pierwsze zjawisko hejtu, rozprzestrzeniające się z większą siłą niż Koronawirus, ale także pokazuje cienką linię za którą następuje przeobrażenie każdego z nas.
- Od braku sympatii do nienawiści, od rywalizacji do rozlewu krwi, od niechęci do bezwzględnego niszczenia drugiego człowieka.
Dziś tylko pięć minut dzieli nas od stania się Hejterem lub ofiarą hejtu.
Jan Komasa czuł to jeszcze przed tym, zanim wydarzyła się wspomniana tragedia. Rok po tej tragedii, widzimy, że nic się nie zmieniło, a słowa nienawiści tną jak coraz ostrzejsze żyletki. Film skłania do refleksji, że edukacja w zakresie wiedzy o mechanizmach manipulacji w internecie powinna być niezbędna. Możliwie, że wtedy rzadziej będziemy rzucać kamieniem w niewinne ofiary hejtu, na które czasem zlecenia mogą opierać na milionowe kwoty.
Jan Komasa znakomicie zobrazował do czego służy hejt i w jaki sposób największe firmy PR, marketingowe i reklamowe budują i niszczą wizerunki oraz jak do tego wykorzystywane jest najważniejsze narzędzie – media społecznościowe, takie jak Facebook, Twitter, Instagram.
Przypomnijmy, że budżet na kampanię medialną jednego z byłych prezydentów Stanów Zjednoczonych wynosił 643 miliony dolarów, z czego 16 milionów dolarów kosztowała promocja jego konta na Facebooku…
Dosadnie pokazane jest, że cena zniszczenia drugiego człowieka nie gra roli, a za zleceniami stoją konkretni ludzie, konkretne agencje, czy konkretne partie polityczne.
Prawda w tym świecie nie ma racji bytu. Można atakować każdym kłamstwem i najgorszym oszczerstwem. Czy zapłakana twarz zaszczutej ofiary hejtu, która została skutecznie wyeliminowana rynkowo i wizerunkowo budzi współczucie? Nie. Wręcz przeciwnie. Sprawcy nagonki medialnej cieszą się skuteczną realizacją zlecenia, ale chodzi o coś więcej. Hejt i cierpienie ofiary sprawiają im realną przyjemność.
Film ukazuję definicję hejtu i sylwetki ludzi hejtu – szeregowych pracowników organizacji niszczących wizerunek i siejących fake newsy, ale także tych, którzy rozniecanie ognia nienawiści aranżują i pociągają za sznurki. Ludzi wpływowych i ludzi władzy. W końcu to także obraz psychologii tłumu, który ślepo podąża wyznaczonymi mu torami myślowymi i dla którego wszystko jest czarne albo białe. Tłum chce chleba i igrzysk. Tłum kocha i nienawidzi. Pierwszy rzuci kamieniem...
Nienawiść podsycana w internecie żywi się strachem ludzi, bazuje na instynktach, np. obawie przed uchodźcami, lub też wykorzystuje siłę tłumu – zmasowana nienawiść i pogróżki wobec młodziutkiej dziewczyny, blogerki modowej, na którą zlecenie zleciła konkurencja, której spadły obroty sprzedaży przez produkt, który sygnowała.
Symptomatyczne są słowa, które często padają w filmie w kontekście zleceń niszczenia wizerunków – „wszystko można”.
Świat, który obserwujemy w Hejterze idealnie odzwierciedla rzeczywistość, w bolesny wręcz sposób osadzony jest we współczesnych realiach dużych miast. Nie ma w nim przesady.
To film o podziałach społecznych, grupach, tworzących dzisiejszą Polskę, zbitych w sobie i niedopuszczających innych od siebie. Tytułowy Hejter – Tomek, który chce należeć do świata, do którego z racji klasowego rozdania czuje, że nie należy. Zaczyna pracę w agencji, która zajmuje się budowaniem i niszczeniem wizerunku w internecie i która zatrudnia internetowych trolli. Pierwsze zlecenie zawiera kluczowe od teraz dla Tomka hasło: Redukcja wizerunku.
Jego apetyt szybko rośnie, a wraz z nim drobne zlecenia ustępują miejsca poważnym projektom politycznych. Tomek bardzo boi się społecznej marginalizacji. Podkreśla, że jeden błąd sprawia, że zblazowane elity skreślają takich jak on. Jest sam i w nikim nie ma oparcia.
Tomek ma teraz stalowe oręże – internet, którym może zdominować świat, którego pragnął i który mu imponował. Po jakimś czasie jego emocje ewoluują. Poczucie krzywdy, gniewu i nierównego traktowania budzi w nim zawiść i wewnętrzną złość.
Te odczucia bardzo wzmacnia odizolowanie od dziewczyny, w której się podkochuje, a która jest dla niego nieosiągalna. Chce być lepszy, ale nie w sensie moralnym czy intelektualnym. Chce widzieć poniżenie tych, którzy od zawsze patrzyli z góry na niego. Jego uczucia świetnie obrazuje język dzisiejszego internetu. Chce tych drugich „zaorać”, „dokopać”.
Warto w tym miejscu docenić kunszt gry aktorskiej Macieja Musiałowskiego, tytułowego Hejtera, którego twarz z paletą emocji we wszystkich chyba odcieniach, od początkowych pogodnych kolorów, z czasem przybiera coraz bardziej posępny wyraz. Ewoluuje. W internecie rekompensuje sobie codzienność, której nie akceptuje, tworzy swój azyl. W swojej pracy niszczy ludzi, wpływa na najważniejsze wydarzenia w kraju, jednocześnie pozostając w cieniu.
Cel uświęca środki. W ruch idą coraz agresywniejsze słowa i coraz agresywniejsze kampanie. Przecież wszystko można. Na ekranie laptopa, przez fałszywe konto wystukuje słowa: „urządzimy na was polowanie”. W fantastyczny sposób ewoluuje twarz głównego bohatera, który w Szekspirowski sposób ewoluuje. Twarz bardziej pochmurna, zagniewana. Twarz społeczeństwa, które wśród świstu rac krzyczy niecenzuralne słowa.
Społeczeństwa, które jest rozbite tak jak Polska, którą widzimy na ekranie – politycznie podzielona na wrogie obozy, pełna nienawiści i pulsująca emocjami. Telewizja i prasa karmi ludzi informacjami wytworzonymi w ciasnych pokoikach moralnie dwuznacznych agencji PRowych i marketingowych.
Polska podzielona jest na społeczne klasy, nierozumiejące się wzajemnie, wykorzystywane przez siły polityczne i manipulowane do nienawiści. Pomiędzy nimi przepaść wydaje się być głęboka jak nigdy dotąd. Przecież wszystkie funkcjonują w tej samej wolnorynkowej przestrzeni, pod tym samym niebem, a jednak nie ma między nimi nici porozumienia.
Wokół Tomka widzimy wyostrzone szkice biednych studentów z małych miast, mieszkających w tłocznych akademikach, krzyczących uczestników marszy i manifestacji, wychuchanych panien z dobrych domów i ich kolegów, studiujących modę w światowych uczelniach, kabotynów, zblazowanych elit, otoczonych blichtrem wibrującej Warszawy i ludzi z pierwszego frontu polityki.
Łączy ich obłuda i uprzedzenia w stosunku do reszty.
Mowa nienawiści to coraz powszechniejsze zjawisko. Ze względu na wielką społeczną szkodliwość hejtu oraz niebezpieczeństwa związane z jego eskalacją, ważne jest, aby powstawały tak cenne produkcje jak „Sala Samobójców. Hejter”.
Hejt prowadzi do nienawiści, cynizmu, obojętności, nagonki tłumu. Jest narzędziem manipulacji, narzędziem zysku i w końcu – narzędziem zbrodni. Słowo rani jak ostrze noża. Wiele osób, szczególnie młodych ludzi przez hejt targnęło się na własne życie.
Na podstawie statystyk policji z 2019 roku ponad 18,000 osób próbowało popełnić samobójstwo, skutecznie ten czyn zrealizowało ponad 6,180 osób, na drogach w tymże roku zginęło 2,909 osób.
Ponad 3-krotny wzrost prób samobójczych zanotowano w grupie... uwaga od 6 do 12 lat, a w grupie 13-18 lat ponad 50% wzrost samobójstw z 470 do 759.
Zgodnie z raportem międzynarodowej organizacji Global Dignity niemal połowa nastolatków spotyka się ze zjawiskiem hejtu w sieci, a co piąty badany jest jego prowodyrem. Co szokujące - 58% badanych twierdzi, że byli świadkami poniżania i ośmieszania w sieci, a 59% wręcz wyzywania.
Zgodnie z definicją, hejt to świadomy i intencjonalny akt mający na celu różnie rozumianą negację lub unicestwienie obiektu będącego jego przedmiotem.
W końcu hejt i manipulacja prawdą są narzędziem stosowanym jako broń wobec ludzi, którzy komuś zagrażają, którzy mają zbyt duże wpływy. Nikt nie jest w stanie uchronić się przed hejtem.
Za hejtem zawsze stoi zleceniodawca, kto zlecił nagonkę - człowiek, partia, firma, ktoś, komu zależy na eliminacji kogoś, kto zagraża. Cena nie gra roli. Często zlecenia warte są miliony złotych.
W Polsce mamy trzy przykłady spektakularnej anty-kampanii wobec wpływowych postaci: Paweł Adamowicz, Jerzy Owsiak, Angelika Jarosławska Sapieha.
Paweł Adamowicz
Paweł Adamowicz w latach 1998–2019 był prezydentem Gdańska. Jako prezydent miasta znany był z polityki otwartej na różne grupy społeczne i cenił wartość różnorodności kulturowej, odwołując się przy tym do wartości chrześcijańskich. Szanował mniejszości, m.in. mniejszość kaszubską, dążył do pojednania polsko-niemieckiego i budowanie dobrych przyszłych relacji. Za czasów Pawła Adamowicza w Gdańsku przeprowadzono pierwsze w Polsce panele obywatelskie. Powstały także rodzinne domy dziecka, a Gdańsk został domem dla kilkudziesięciu rodzin repatrianckich.
Od paru lat intensywnie narastał hejt wobec polityki proimigracyjnej, bardzo mocno podsycany strachem przez środowiska skrajnie prawicowe. Nienawiść nie tylko wobec samych imigrantów, ale także wobec tych liderów politycznych i aktywistów, którzy opowiadali się za tym, aby pozwolić imigrantom w bardzo trudnej sytuacji, aby osiedli w Polsce. Napędzana strachem machina nienawiści nie miała nic wspólnego z racjonalnym podejściem do sprawy.
13 stycznia 2019 roku w Gdańsku, podczas 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – największej akcji charytatywnej dla dzieci w Polsce, święta radości i wielkoduszności, na oczach milionów Polaków i na oczach własnych dzieci i żony, Paweł Adamowicz zostaje zabity brutalnie nożem z rąk zamachowca. Zamachowiec we wściekłości dźgnął go wielokrotnie. Tłumaczył swój atak powódkami politycznymi. To było przestępstwo z nienawiści.
Paweł Adamowicz. Foto: Grzegorz Mehring / www.gdansk.plNiestety, nienawiść jest zaraźliwa. Jak podkreślają eksperci, naśladownictwo przestępstw jest często spotykane w przypadku seryjnych morderców. Nie wolno więc ignorować przypadków hejtu w sieci, nienawiści skierowanej wobec pojedynczych osób, czy grup.
To wyjątkowo smutne w kontekście prowadzonej obecnie kampanii prezydenckiej, w której znów padają słowa o dzieleniu ludzi na lepszych i gorszych.
Przykład: 14 czerwca 2020 roku: Poseł PiS o ruchu LGBT: "Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym." Znamy takie podziały na ludzi więcej i mniej wartych z historii i wiemy jak to się skończyło, prawda?
Jerzy Owsiak
Założyciel i prezes Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, pomysłodawca i organizator corocznego finału WOŚP oraz Przystanku Woodstock. Wielokrotnie za swoją działalność społeczną i charytatywną otrzymał wiele nagród, medali i odznak. Kilkukrotnie nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to światowy fenomen. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy pomaga dzieciom już od 28 lat. Co roku zebrane podczas wielkich finałów, które jednoczą serca milionów Polaków, środki zebrane przez WOŚP przekywane są na zakup sprzętu medycznego, który trafia do szpitali w całej Polsce. Co piąty sprzęt w polskich szpitalach pochodzi od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Mimo to, określany był "obleśnym karłem", "karłem żebraków i łgarzy", "cmentarną hieną", ostatnio „największym szkodnikiem służby zdrowia” i „absolutnym zerem”. To tylko niektóre z najgłośniejszych w ostatnich latach określeń, które padły publicznie pod jego adresem.
Choć ciężko w to uwierzyć, działalność Jerzego Owsiaka jest w ostatnich latach przedmiotem intensywnej krytyki m.in. ze strony środowisk prawicowych i socjalistycznych.
Jedna z dziennikarek telewizji publicznej, przed paroma laty w wywiadzie telewizyjnym dziękowała Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy i podkreślała: „Mój synek wiele lat temu sam korzystał z dobrze wyposażonego inkubatora z serduszkiem WOŚP”. Serduszko to symbol na sprzęcie medycznym pochodzącym od WOŚP.
Dziś ta sama dziennikarka prowadzi „Wiadomości” TVP, program konsekwentnie ignorujący bądź otwarcie krytykujący inicjatywę Jerzego Owsiaka. W telewizji publicznej usuwano także graficznie serduszka WOŚP z marynarek polityków odwiedzających program (!).
Jerzy Owsiak. Foto: Łukasz WidziszowskiPostępowanie tzw. mediów narodowych, ale także wszystkich mediów bliskich władzy daje przyzwolenie na hejt, uruchomienie fali nienawiści, która prowadzi do gróźb, obelg, a nawet może kończyć się tragicznie, jak w przypadku Prezydenta Adamowicza.
Anonimowi i nieanonimowi hejterzy dostają przyzwolenie na swoje działanie. Nienawiść i cwaniactwo stają się dominującą formą medialnej komunikacji.
Angelika Jarosławska Sapieha
Angelika Jarosławska Sapieha to niespełna 30-letnia kobieta, międzynarodowy ambasador pokoju, twarz z okładki Forbesa, wybrana jako jedną z 30 przed 30-ką. Koordynator największego klastrowego programu w Polsce, odpowiedzialnego m.in. za ruch w sprawie przywrócenia żeglugi śródlądowej w Polsce, AGN, a także co najistotniejsze - stworzenia nowego projektu Trójmorza, opartego na międzynarodowej współpracy i infrastrukturze. To dzięki jej pracy w 2015 roku powstała podpisana przez 12 Prezydentów Inicjatywa Trójmorza, wspierana przez USA.
Prezes fundacji na rzecz historii lotnictwa i polskich bohaterów Bitwy o Anglię. Stała za sukcesami takich produkcji jak „Dywizjon 303” czy „Zrodzeni do Szabli”. Jako ambasador pokoju, prowadziła kampanię anty-minową na regionie Azji.
Współtworzyła zespoły parlamentarne w Sejmie RP. Opowiadała się przeciw polityce partii rządzącej, którą uważa za antydemokratyczną, a jej działania realizowane wbrew prawom człowieka.
Jako ekspert oddolnych gremiów, m.in. Polskiego Lobby Przemysłowego, wykazała nieprawidłowości i działania wymierzone w polską rację stanu, m.in. zakup przestarzałych fregat Adelaide, które nie mogłyby być serwisowane w polskich stoczniach.
Media rządowe i wokoło rządowe zaatakowały Angelikę Jarosławską Sapiehę w sposób, który wyznaczył nowy rozdział w skali propagandy. Jarosławska Sapieha, nie pełniąc żadnej funkcji publicznej, rządowej i nie utrzymując się z publicznych pieniędzy, została zaatakowana kampanią hejterską na skalę godną polityków o najwyższej pozycji w kraju.
Prawicowe, bliskie partii rządzącej media, które otrzymały zlecenie na Jarosławską Sapiehę, próbowały atakować ją za pobyt na konferencji na Krymie, na którą – co należy zaznaczyć – jeżdżą polscy politycy. Nikt przy tym nie pamięta, że politycy partii rządzącej byli na Krymie i głosowali za aneksją Krymu (!).
Angelika Jarosławska Sapieha uczestniczyła w konferencji jako asystentka posła na Sejm RP, a ponadto jako reprezentantka organizacji humanitarnych z Ukrainy, które od lat wspierają jej działania. Warto nadmienić, iż po konferencji na Jałcie, Jarosławska Sapieha wraz z liderkami z Ukrainy, otworzyła wspólnie w Kijowie platformę liderów kobiet na rzecz międzynarodowego pokoju.
Dziennikarze prawicowi chcąc ją oczernić, podawali między innymi fałszywe powody rozpadu jej małżeństwa, pomimo iż to Jarosławska Sapieha je zakończyła.
Angelika Jarosławska Sapieha na okładce Forbes. Foto: Adam Tuchliński
Społeczeństwo napędzane mową nienawiści, która każdego dnia płynie z telewizji i radia poprzez głosy polityków, szybko powiela wzorzec. Zgodnie ze słowami „ryba psuje się od głowy”.
Hejt w internecie zbiera w Polsce swoje żniwo. Dziś ofiarą może być ktoś obcy, jutro Twoje dziecko albo Ty. Zatrzymajmy tę falę nienawiści, której towarzyszy groźba przemocy.
Już w lipcu tego roku użytkownicy platformy Netflix z całego świata będą mogli obejrzeć film „Sala Samobójców. Hejter” online.
KATALOG FIRM W INTERNECIE