KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 20 kwietnia, 2024   I   05:01:53 AM EST   I   Agnieszki, Amalii, Czecha
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Kto powinien być rektorem?

19 marca, 2009

Czy wyższymi uczelniami powinni kierować profesorowie o budzących szacunek nazwiskach, uznanym dorobku naukowym, cieszący się dużym autorytetem we wspólnocie akademickiej, czy też sprawni i rzutcy menedżerowie, potrafiący przeprowadzić duże instytucje przez różne rafy współczesnych zagrożeń, głównie - ale nie tylko - finansowe?

Podobne pytanie można postawić także odnośnie obsadzania stanowisk ministrów. Jedni uważają, że np. resortem zdrowia najlepiej będzie zarządzał utytułowany lekarz, inni twierdzą zaś, iż lepiej od niego może sobie poradzić absolwent uczelni ekonomicznej.
   
O ile ministrami zostają jednak często ludzie spoza branży, określonej w nazwie danego resortu, o tyle rektorami, dziekanami, kierownikami instytutów, katedr i zakładów na wyższych uczelniach mogą być wyłącznie samodzielni pracownicy naukowi, czyli osoby posiadające stopień doktora habilitowanego, a w niektórych przypadkach tytuł profesora.
   
Być może ta sytuacja ulegnie wkrótce zmianie, ponieważ Ministerstwo Nauki  i Szkolnictwa Wyższego przygotowało właśnie i przesłało do laski marszałkowskiej projekt ustawy "Nowy model zarządzania szkolnictwem wyższym". Wedle jego założeń rektorem będzie mógł zostać doktor z wykształceniem menedżerskim, wyłaniany w drodze otwartego konkursu, a nie wewnątrz uczelnianych  wyborów.
   
Ta propozycja nie spotkała się jednak z pozytywnym odzewem władz krakowskich szkół wyższych. Oto jak skomentował ją dla lokalnego dodatku "Gazety Wyborczej" rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego (którego głosu zawsze i w każdej sprawie uważnie słucha cała społeczność akademicka w Polsce) profesor Karol Musioł:
   
"Menedżerami na uczelniach są kanclerz lub kwestor. Te osoby są wyłaniane w drodze konkursu i nie mam nic przeciwko temu rozwiązaniu. Tymczasem rektor musi reprezentować uniwersytet na poziomie merytorycznym i naukowym. Nie widzę w tej roli wyłonionego w otwartym konkursie menedżera."
   
Wtóruje mu na tych samych łamach rektor Politechniki Krakowskiej profesor Kazimierz Furtak:
   
"Problemy kadry naukowej i badań oraz dydaktyki należy pozostawić osobom z odpowiednim autorytetem i doświadczeniem."
   
A prorektor Akademii Górniczo-Hutniczej profesor Zbigniew Kąkol wyraża wątpliwość, "czy nawet najlepszy menedżer posiada kompetencje, by kreować naukowy wizerunek uczelni i decydować w zakresie nieustannej poprawy jakości kształcenia".
   
Odmienne zdanie zaprezentowała w wypowiedzi dla "GW" wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Grażyna Prawelska-Skrzypek:
   
"Nie uważam, że rektor menedżer nie będzie potrafił reprezentować uczelni w sprawach nauki. Nie narzucamy jednak uczelniom zmian odnośnie do sposobu wyboru rektora, a tylko je proponujemy. Zmiany, które wprowadzimy na pewno, to większa niż dotychczas odpowiedzialność gospodarcza i finansowa rektora. Jak uczelnie poradzą sobie z tym obowiązkiem, to zależy od nich. By mu podołać, mogą szukać menedżera z zewnątrz lub wybierać spośród swoich pracowników. Na to pierwsze rozwiązanie decyduje się coraz więcej uczelni w Europie, na przykład w Holandii. Nie dziwi mnie opór środowiska wobec nowych rozwiązań. Mam jednak nadzieję, że jeśli kilka szkół wyższych zdecyduje się na taki system wyboru rektora, to przekonają się do tego również inne."
   
Ciekawy jestem, jak potraktują tę niezwykle interesującą, ale zarazem dość rewolucyjną ministerialną propozycję władze innych polskich uczelni, a także pracujący w nich niesamodzielni pracownicy naukowi (ze stopniami magistra i doktora). Z pewnością zdania będą różne, dobrze więc, że ostateczne decyzje podjęte zostaną nie odgórnie w ministerstwie, ale - zgodnie z zasadą autonomii wyższych szkół - przez każdą z uczelni z osobna.
   
Otwartą kwestią pozostaje natomiast, czy do ich przegłosowania zostaną dopuszczeni także naukowcy bez habilitacji, czyli młodsi wiekiem, a więc w naturalny sposób bardziej otwarci na różne nowości. Bo jeżeli swoją wolę będą mogły wyrazić wyłącznie senaty, to - zwłaszcza na dużych uczelniach - wszystko zapewne pozostanie po staremu.

Jerzy Bukowski