KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   05:48:10 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

\"Tygodnik Powszechny\" na progu upadku

07 marca, 2009

Polska prasa przeżywa obecnie trudne dni. Znacznie spada sprzedaż dzienników, o utrzymanie się na rynku walczą tygodniki opinii. Ma to związek ze wzrostem dostępności internetu, w którym można czytać wiele tytułów, a także z coraz mniejszym zainteresowaniem lekturą gazet i czasopism przez rodaków, zwłaszcza młodych.

Do bezpowrotnie minionej przeszłości odeszły czasy długich kolejek przed kioskami "Ruchu" w godzinach dostawy prasy oraz teczek ze szczególnie pożądanymi tytułami, zakładanych tylko dla stałych odbiorców, często po znajomości lub w zamian za drobne prezenty (dzisiaj określilibyśmy takie działanie mianem korupcji).
   
Teraz nawet redakcje popularnych niegdyś pism głowią się, czym przyciągnąć kupujących, oferując im różne dodatki w postaci filmów oraz tzw. gadżetów. Wiele osób nabywa prasę codzienną wyłącznie dla programu telewizyjnego, a czasopisma tylko wtedy, gdy potrafią one zareklamować się jakąś sensacją na swoich łamach.
   
Największe kłopoty mają oczywiście ambitne tytuły, których nie stać na mamienie czytelników dodatkowymi atrakcjami, nie chcą też obniżać swojego poziomu, schlebiając byle jakim gustom, lecz starają się sprostać wysokim wymaganiom w zakresie publicystyki, reportaży, wywiadów.
   
Ten smutny los nie oszczędza także legendarnych pism, które w dawnych czasach sprzedawały się bez najmniejszych problemów i to w gigantycznych nakładach. Jedne znikają z rynku, inne resztką sił walczą o utrzymanie się na nim. Ostatnio dołączył do tego grona szacowny "Tygodnik Powszechny".
   
W jego najnowszym numerze wydrukowany został dramatyczny apel redaktora naczelnego, księdza Adama Bonieckiego, do wiernych czytelników. Prosi ich o finansowe wsparcie Fundacji Tygodnika Powszechnego i o kupowanie pisma, dla którego katastrofalne okazało się załamanie rynku reklam.
   
Redaktor naczelny przytacza dane, z których wynika, że sprzedaż pisma ostatnio nawet wzrosła i sięga średnio około 25 tysięcy egzemplarzy, a w całym roku 2008 w porównaniu z 2007 wzrosła o około 11 procent. Zmiany wprowadzone w 2007 roku po dokapitalizowaniu  wydającej "Tygodnik" spółki przez nowego wspólnika - grupę ITI  (właściciela m.in. telewizji TVN i TVN 24) przyniosły pozytywne efekty, ale poprawę sytuacji zakłóciły skutki kryzysu ekonomicznego, skutkującego oszczędnościami w reklamie, na jakie decyduje się obecnie wiele firm.
   
"Co prawda nigdy głównym źródłem przychodów TP nie były reklamy, niemniej ich brak dramatycznie zakłócił naszą równowagę finansową. Wniesiony przez ITI kapitał wydobył Tygodnik z trudnej sytuacji, ale nie zapewnia wyjścia z zapaści. Powiedzmy wprost: zagrożona jest dalsza egzystencja pisma” - napisał ks. Boniecki.
   
W tej sytuacji ks. Boniecki apeluje do czytelników o przeznaczenie 1 procenta podatku dochodowego na Fundację Tygodnika Powszechnego, o finansowe wsparcie jej w sposób doraźny oraz o kupowanie pisma, także przez tych, którzy czytali je do tej pory tylko w internecie (w sieci nie ma jednak wszystkich artykułów z najnowszego numeru - podobnie postępują zresztą inne tygodniki opinii).
   
Prezes Fundacji Tygodnika Powszechnego Aleksander Kardyś powiedział, że w styczniu i w lutym wpływy z reklam były o ponad połowę mniejsze niż spodziewane na podstawie zeszłorocznych wyników. Zarząd fundacji prawdopodobnie zwoła wkrótce nadzwyczajne zgromadzenie wspólników. Nie gaśnie też nadzieja, że za kilka miesięcy  nastąpi przebudzenie w reklamie.
   
Tak się paradoksalnie złożyło, że w dniu, w którym ukazał się apel księdza Adama Bonieckiego, odebrał on w Warszawie przyznaną przez redakcję "Rzeczypospolitej" nagrodę im. Dariusza Fikusa za 2008 rok w kategorii wydawca za wzięcie na siebie ciężaru reformy „Tygodnika Powszechnego”.
   
Jerzy Bukowski