KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 5 maja, 2024   I   05:53:40 PM EST   I   Irydy, Tamary, Waldemara
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Dumny hierarcha i niepokorny kapłan

03 marca, 2009

Jaki był stosunek prymasa Polski kardynała Józefa Glempa do księdza Jerzego Popiełuszki?

To pytanie coraz częściej pojawia się w polskiej debacie publicznej. Ostatnio postawiono je przy okazji wejścia na ekrany filmu o bohaterskim kapelanie "Solidarności", w którym dramatyczna rozmowa, jaką przeprowadzili ze sobą w cztery oczy obaj kapłani niedługo przed męczeńską śmiercią drugiego z nich została przedstawiona tak, jak chciał ją przekazać opinii publicznej kard. Glemp (nb. zagrał w tym obrazie samego siebie).
   
Kilka osób, którym ks. Popiełuszko zwierzył się z treści tego dialogu twierdzi, że przebiegał on w zupełnie innej atmosferze. Ks. Stanisław Małkowski powiedział w wywiadzie dla "Polski", że "postawa księdza prymasa była w rzeczywistości zdecydowanie ostrzejsza", ale przyznał, iż może lepiej było złagodzić ją na potrzeby filmu, aby nie nastawiać i tak już antyklerykalnej młodzieży "jeszcze bardziej negatywnie do Kościoła".
   
Sam ks. Popiełuszko tak zanotował wrażenia po tej dramatycznej rozmowie: „Zarzuty mi postawione zwaliły mnie z nóg. SB na przesłuchaniu szanowało mnie bardziej.”
   
Koresponduje z tym informacja, jakiej udzielił Biuletynowi Instytutu Pamięci Narodowej inny jego przyjaciel w sutannie - ks. Jan Sikorski:
   
Płakał i u mnie po spotkaniu z księdzem prymasem. Byłem przypadkowym świadkiem tego spotkania. Wychodziłem z nim z seminarium, kiedy z przeciwka szedł ksiądz prymas, i natknęliśmy się na siebie. I powiedział: "a to chodź, to porozmawiamy", i wziął go ksiądz prymas do rozmównicy. Jerzy potem przyszedł do mnie do mieszkania, był bardzo przejęty tym, że – jak mówił – nie został zrozumiany.
   
Kolejną sensację na temat stosunku najwyższego hierarchy polskiego Kościoła do niepokornego w wielu swych poczynaniach kapłana przyniosła poniedziałkowa "Rzeczpospolita". informując o dziwnej postawie kard. Glempa w sprawie procesu beatyfikacyjnego ks. Popiełuszki.
   
Cezary Gmyz napisał:
   
Największą przeszkodą na drodze do wyniesienia na ołtarze była odmowa prymasa złożenia zeznań w procesie. Poinformowało nas o tym dwóch duchownych znających kulisy procesu. Dopiero objęcie zwierzchnictwa archidiecezji warszawskiej przez abp. Kazimierza Nycza w 2007 r. spowodowało, że prace przyspieszyły.
   
Postawa prymasa budzi zdumienie w Rzymie. – Jeden z włoskich prałatów zajmujących się takimi procesami stwierdził, że pierwszy raz spotyka się z sytuacją, w której znaki wskazują na to, iż Bóg chce wyniesienia na ołtarze, a sprzeciwia się temu człowiek – mówi „Rz” ksiądz znający kulisy procesu. Prosi o anonimowość, ponieważ procesy kanonizacyjne objęte są tajemnicą.
   
Ostatecznie w Rzymie uznano, że brak zeznań prymasa nie będzie uznawany za przeszkodę w wyniesieniu ks. Jerzego na ołtarze, gdyż o świętości duchownego świadczy wiele dowodów. Jak mówią nasi informatorzy, podobne rozwiązanie zastosowano podczas procesu kanonizacyjnego ojca Maksymiliana Kolbe, gdy część zakonników odmówiła zeznań.
   
"Rzeczpospolita" poprosiła kard. Glempa o ustosunkowanie się do tej kwestii, jak również do zapisu z notatnika ks. Popiełuszki, ale spotkała się z odmową. W udzielonej z własnej inicjatywy wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej, prymas odniósł się natomiast do drugiej sprawy, mówiąc: "Znam tę wypowiedź ks. Popiełuszki i po prostu bardzo się dziwię. W mojej świadomości nie było z mojej strony złego traktowania ks. Jerzego."
   
Gmyz przypomina:
   
W procesie beatyfikacyjnym najwięcej wątpliwości budziło to, czy można uznać ks. Popiełuszkę za męczennika za wiarę. Część hierarchów, w tym prymas, skłaniała się początkowo do wersji, że zginął z przyczyn politycznych.
   
Pierwsze tego typu świadectwo ukazało się 22 października 1984 r. – tydzień przed odnalezieniem zwłok kapłana. W niepodpisanym komunikacie Biura Prasowego Sekretariatu Episkopatu znalazło się zdanie: „Posiadane dotychczas wiadomości o okolicznościach porwania wskazują na to, że sprawcy działali z motywów politycznych”.
   
Komunikat w istocie powtarzał tezy PRL-owskiej propagandy, że Popiełuszko był tak naprawdę działaczem politycznym. Wzbudził takie wzburzenie, że jak wynika z dokumentów zgromadzonych podczas procesu beatyfikacyjnego, członkowie nielegalnego wówczas Niezależnego Zrzeszenia Studentów planowali nawet zorganizowanie wiecu przed siedzibą prymasa. Oskarżali go o „trzymanie z władzą, nie z narodem”. Warszawska kuria jeszcze tego samego dnia wydała własny komunikat, który uspokoił trochę nastroje. Jednak pod tym dokumentem zabrakło podpisu metropolity kard. Glempa.
   
Cezary Gmyz stawia tezę, że kard. Glemp raczej hamował, niż wspomagał coraz silniejszy w Polsce kult ks. Popiełuszki, przytaczając m.in. wypowiedź generała Wojciecha Jaruzelskiego na plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, odbytym na cztery dni przed wyłowieniem zwłok: „Myślę, że (...) prymas potrafi współdziałać z nami, żeby w interesie ogólnym, w interesie narodu, nie dopuścić do nieobliczalnego biegu wydarzeń.”
   
Artykuł kończą poniższe akapity:
   
W aktach Wydziału XI Departamentu I Służby Bezpieczeństwa, czyli wywiadu cywilnego, zachowała się notatka informacyjna ze źródła o kryptonimie „Sanyo” (mógł to być podsłuch) na temat ewentualnej beatyfikacji. „Kardynał Glemp wypowiedział się, iż dopóki on jest prymasem, nie może być o tym mowy, nie dopuści do tego” – czytamy w dokumencie.
   
Jak ujawnił w miniony piątek dr Sławomir Cenckiewicz, były pracownik IPN, podczas przygotowań do pielgrzymki Jana Pawła II w 1987 r. „komunistom, ale też niektórym realistom w Kościele, zależało, by papież nie nawiedził grobu ks. Jerzego i nie akcentował jego postaci w kazaniach. Za przywódcę realistów komuniści uważali samego prymasa”.
   
Papież jednak postawił na swoim. Modlił się przy grobie męczennika, zwracając się bezpośrednio do niego. Prymas nie mógł nie wziąć tego pod uwagę, gdyż taka forma modlitwy oznaczała, że Jan Paweł II uważa ks. Jerzego za świętego. Na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego czekano jednak kolejne dziesięć lat. Po następnych czterech zakończył się jego etap diecezjalny. Jednak tzw. positio, czyli raport o życiu i duchowości ks. Popiełuszki, przygotowany przez ks. Tomasza Kaczmarka, zawiózł do Rzymu dopiero następca prymasa Glempa abp Kazimierz Nycz 15 października 2008 r.
   
Wątpliwe jednak, czy beatyfikacja dojdzie do skutku w przypadającą w tym roku 25. rocznicę śmierci męczennika.
   
Podejrzewam, że prymas Polski nie uniknie w najbliższym czasie najwyraźniej dosyć kłopotliwych dlań odpowiedzi na kilka ważnych pytań, związanych z księdzem Jerzym Popiełuszką.

Jerzy Bukowski