Baczni obserwatorzy polskiej areny politycznej są u schyłku wtorkowego dnia skłonni do wniosku, że Jarosław Kaczyński zdecydował się na „opcję atomową” w starciu z Jarosławem Gowinem uznając, że tak czy inaczej jest ono nieuniknione.
Zapewne utwierdziło go w tym dzisiejsze 40-minutowe spotkanie z Gowinem, do którego doszło w warszawskiej siedzibie PiS. Miało paść ultimatum: albo głosujecie z nami w sprawie wyborów kopertowych, albo robimy przyspieszone wybory parlamentarne.
Wczoraj do posłów Gowina popłynął prosty komunikat: albo poprzecie majowe głosowanie kopertowe, albo wylatujecie z klubu parlamentarnego PiS.
Michał Wypij, bliski współpracownik Gowina w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" potwierdził że nie ma kompromisu na linii Gowin-Kaczyński i zapewnił, że on sam znów zagłosuje przeciw majowemu głosowaniu.
„Pękło” natomiast trzech gowinistów znacznie niżej niż Wypij pozycji u boku Gowina. Włodzimierz Tomaszewski, Arkadiusz Urban i Jacek Szczot zorganizowali konferencję prasową i apelowali do kolegów z Porozumienia, aby nie wyłamywali się z szeregu, jaki wyznacza PiS.
Rzeczniczka Porozumienia Magdalena Sroka zaraz przypomniała im, że stanowisko partii Porozumienie reprezentuje jej prezes Jarosław Gowin, a nie ci panowie.
Uzysk z obozu Gowina nie wygląda nadmiernie okazale. Kuszenie innych trwa.
Równocześnie PiS szykuje wariant rezerwowy z terminem majowego głosowania. Marszałek Elzbieta Witek już pyta szefową Trybunału Konstytucyjnego czy wolno jej zmienić raz ogłoszony termin wyborów z 10 na 23 maja. Jak odpowiedź będzie pozytywna (a pewnie będzie), Gowin otrzyma kolejną ofertę, by zagłosować ze swoimi posłami o wyborach w nowej dacie. Jako „bonus” może być jeszcze opcja, że głosuje się osobiście w punktach wyborczych, albo kopertowo.
Czekają nas dwa interesujące dni.
KATALOG FIRM W INTERNECIE