Wczoraj pisałem o deklaracji wszystkich żyjących byłych Prezydentów III RP oraz większości jej premierów, że nie wezmą udziału w głosowaniu korespondencyjnym na najwyższy urząd w państwie i wyrazili zarazem nadzieję, iż podobnie uczynią opozycyjni kandydaci do najwyższego urzędu w państwie oraz przeciwni obecnemu obozowi władzy wyborcy.
Nie wiem, czy ci doświadczeni politycy zdają sobie sprawę z absurdalności swojego stanowiska. Ich głównym celem jest przecież niedopuszczenie do wyboru na drugą kadencję Andrzeja Dudy. Żeby do tego doprowadzić potrzebne są zaś jak najbardziej liczne głosy wszystkich Polaków, którzy mają podobne jak oni zdanie.
Zniechęcanie rodaków do udziału w wyborach jest de facto poparciem obecnego Prezydenta RP. Jeżeli masowo nie zagłosują jego przeciwnicy, reelekcja kandydata Zjednoczonej Prawicy głosami zwolenników Andrzeja Dudy będzie pewna, czyli sygnatariusze deklaracji poniosą widowiskową klęskę.
Głupota nie boli, ale ma przykre konsekwencje dla tych, którzy się nią odznaczają.
KATALOG FIRM W INTERNECIE