KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   08:41:10 PM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Polska wysycha. W 2020 możemy mieć największą suszę od 100 lat.

Krzysztof Jaremczuk     28 kwietnia, 2020

Polska jako kraj wysycha od lat, ale to 2020 rok może zapisać się w polskiej historii w kontekście podwójnego kryzysu – nie tylko pandemii Koronawirusa ale także największej od 100 lat suszy.

Wielu chętnie zrzuciłoby tę sytuację na karb zmian klimatycznych, ale polscy włodarze ponoszą lwią odpowiedzialność za obecną sytuację. Susza spowodowana jest także fatalną gospodarką wodną w Polsce, brakiem retencjonowania wody i nieodpowiednie zarządzanie dostępnymi, ograniczonymi zasobami wody oraz brakiem modernizacji żeglugi śródlądowej w Polsce. Susza naznaczy ogromne piętno na polskim rolnictwie. Oznacza niskie plony i wysokie ceny. Rolnicy nie są w stanie nawadniać zbóż. Niskie plony będą oznaczać wysokie ceny, co natomiast odbije się na konsumentach. Oprócz ograniczonej dostępności produktów, będzie trzeba zmierzyć się z wysokimi cenami warzyw, owoców i innych produktów rolnych.

Susza będzie trwała trzeci rok z rzędu w Polsce. W marcu opady deszczu były najniższe w okresie ostatnich 30 lat.

Niemalże w całym kraju istnieje zagrożenie pożarowe i leśnicy wkrótce będą zmuszeni do zakazywania wstępu do lasów. Po cichu płonie od paru dni największy park narodowy w Polsce. Kolejnymi etapami rozwoju suszy jest susza hydrologiczna, która powoduje, że przepływ wody w rzekach jak i poziom wody spada poniżej średnich wieloletnich.

Na większości obszaru Polski wilgotność gleby spada poniżej 40%. Sytuacja ta jest niekorzystna dla wzrostu i rozwoju roślin uprawnych. Warto przypomnieć, że pod koniec sierpnia 2019 r. straty w rolnictwie z powodu suszy oszacowano na ponad 3 mld zł.

Statystycznie w ciągu roku przypada na każdego Polaka przypada mniej niż 1600 m sześciennych wody, czyli niewiele więcej niż na mieszkańca Egiptu!

Polskie rządy są winne temu stanowi rzeczy. Biją na alarm i słuchają ekspertów tylko wtedy, gdy sytuacja staje się skrajnie kryzysowa a tysiące polskich rodzin i rolników walczą o byt.

Oddolna inicjatywa klastrowa Polska 3.0 jest flagowym programem, skupiającym ekspertów hydrologii, gospodarki wodnej i żeglugi śródlądowej, który od lat alarmuje o tym, co dziś staje się niestety faktem dokonanym. Program Polska 3.0 wraz z zespołem doświadczonych ekspertów, wśród których są osoby od lat utożsamiane z zabieganiem o przywrócenie żeglugi śródlądowej i rozsądnego gospodarowania wodą, przygotował społecznie ekspertyzy, opracowania i dokumenty jak zatrzymać w Polsce wodę. I jak sprawić, aby ta woda była dobrej jakości. Apelowali o to, że potrzebne jest niezwłoczne działanie. Rzeki są układem krwionośnym kraju. W Polsce retencjonujemy zaledwie 6,5 proc. Zatrzymanie wody jest kluczowe, aby skutecznie walczyć z suszą.

W opracowaniach programu Polska 3.0 można przeczytać:

„Polska wbrew pozorom jest uboga w wodę. Średni roczny odpływ wód powierzchniowych, łącznie z dopływami z zagranicy, w latach 1951-2005 wyniósł 63 km3. W przeliczeniu na jednego mieszkańca daje to roczny zasób wód około 1,6 dam3 (1 dam3 = 1000 m3). Od lat nie wykorzystujemy gospodarczo rzek. Potrzeby krajowe na usługi wodne są duże. Roczne zużycie wody w Polsce sięga 12 mld m3. 150 mln t to roczne zapotrzebowanie w kraju na kruszywa. Zasoby hydroenergetyczne Polski szacuje się na 13,7 TWh.
W krajach europejskich przeciętne zasoby wód powierzchniowych szacowane są na 4,6 dam3/rok na jednego mieszkańca. Jest to średnio prawie 3 razy więcej wody rocznie na każdego mieszkańca niż w Polsce. Zasoby wodne w Polsce cechuje duża nierównomierność terytorialna i sezonowa zmienność. Niestety nie umiemy dobrze magazynować wody. W zbiornikach retencyjnych zatrzymywane jest jedynie 6% rocznego dopływu wód. Można powiedzieć, że w Polsce zatrzymuje się co 20stą kroplę deszczu, średnio w Europie – co trzecią kroplę…

Modernizacja zabudowy hydrotechnicznej jest konieczna z powodów poza żeglugowych, przede wszystkim dla bezpieczeństwa powodziowego, zatrzymania zasobu jakim jest woda, jak również po to, abyśmy mieli możliwość sterowania przepływami wody. Uprawianie żeglugi śródlądowej pomoże zwrócić nakłady poniesione na modernizację. Optymalizacji gospodarki wodą służy budowa stopni wodnych, kanałów i zbiorników retencyjnych (w których gromadzone są nadmiary wody w czasie opadów i roztopów, wykorzystywane następnie w czasie suszy i niskich stanów wody w rzece). Temu celowi ma też służyć m.in. budowa połączenia żeglugowego Dunaj-Odra-Łaba, gdyż w koncepcji kanału rozważano również okresowe zasilanie Odry wodami Dunaju. Mając na uwadze choćby problemy z zeszłoroczną suszą, należy pamiętać o niezmiernie istotnej kwestii - regulacja rzek i dorzecza pozwoli zmniejszyć negatywne skutki susz i powodzi, a także zwiększy zapasy wody. Zwiększenie zasobności w wodę wpłynie dodatkowo korzystnie także na rozwój rolnictwa i przemysłu. Ponadto, możliwe jest harmonijne wpisanie drogi wodnej w istniejący krajobraz, stymulując rozwój infrastruktury turystycznej i turystyki nadodrzańskiej.”

Program Polska 3.0 współpracował w opracowaniach z Radą Kapitanów i kapitanami żeglugi śródlądowej i wielkiej. Koordynator programu Polska 3.0 Angelika Jarosławska Sapieha prezentowała działania na wielu międzynarodowych forach, między innymi w panelu na Szczycie Trójmorza w Bukareszcie, gdzie uczestniczyło 6 prezydentów państw Trójmorza. W Sejmie RP powstał także Parlamentarny Zespól ds. Programu Polska 3.0 w ramach którego eksperci apelowali o działania w sprawie racjonalnego gospodarowania wodą.

W tym miejscu warto pokusić się na refleksję i zadać sobie pytanie, dlaczego oddolne organizacje, jak program Polska 3.0, który – bardzo skutecznie – zakrzewił inicjatywę modernizacji żeglugi śródlądowej i apelował o zatrzymanie wody w Polsce, wykonują pracę, która powinna należeć do rządu i której od rządu powinniśmy wymagać.

Dopiero dziś, gdy sytuacja jest dramatyczna, polski rząd rozważa scenariusze „ratunku” gospodarki wodnej. Można skomentować to tylko słowami: „mleko znów się rozlało” – tylko bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Szkoda tylko, że cenę jak zawsze zapłacą Ci najmniej docenieni, z dala od Wiejskiej…