KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 18 kwietnia, 2024   I   10:43:32 PM EST   I   Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Wałęsa znowu \"wyszedł z nerwów\"

22 lutego, 2009

Zaledwie wczoraj pisałem w poland.us o decyzji Gdańskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, który postanowił nie wydawać Lechowi Wałęsie - jako osobie traktowanej przez Służbę Bezpieczeństwa PRL jako jej tajny współpracownik w latach 1970-1976 - zgromadzonych na jego temat dokumentów z tamtego okresu, a już jest dalszy ciąg tej sprawy.

Były prezydent "wyszedł z nerwów" zaraz po powrocie z Meksyku i bardzo ostro zaatakował IPN, a w szczególności doktora Sławomira Cenckiewicza, zarzucając mu, że pochodzi z ubeckiej rodziny. Przy okazji dostało się też prezesowi Instytutu. Zapytany o to, czy profesor Janusz Kurtyka powinien odejść ze swojego stanowiska, Wałęsa powiedział dziennikarzom:
   
- Jeśli zatrudnia rodziny ubeckie po to, żeby niszczyć zwycięstwa, to jest tu coś nie w porządku. Ja chciałbym wyjaśnić rolę takich ludzi. Od nich nic lepszego spodziewać się nie można, to są gnioty ubeckie.
   
Wypowiedź zdenerowanego Wałęsy odnosiła się do ujawnionego przez samego Cenckiewicza faktu, iż jeden z jego dziadków okazał się być donosicielem. Najwyraźniej słabo panując nad emocjami, były przywódca "Solidarności" postanowił użyć bardzo nieeleganckiego argumentu w dyskusji. Powtarzał go kilkakrotnie, pytając czy to w porządku, aby dopuszczać ludzi, którzy byli związani z ubecją, do pracy w IPN.
   
Poinformował, że zwracał się już do kilku osób w sprawie zatrudniania przez Instytut pracowników, mających w rodzinie współpracowników UB i SB.
   
Zaimprowizowana przez Wałęsę konferencja prasowa przed kościołem (!) raczej nie doda mu splendoru. Skoro ma zamiar odwołać się od decyzji Gdańskiego Oddziału IPN, w żadnym razie nie powinien pozwolić sobie na tak wysoki poziom emocji w wypowiedzi dla mediów.
   
Atakowanie poważnego historyka tylko za to, że miał on odwagę opublikować książkę o wczesnych latach opozycyjnej działalności Wałęsy i próba zdyskredytowania go wypominaniem niechlubnej przeszłości jego dziadka nie licują z majestatem byłego prezydenta Rzeczypospolitej, nawet uwzględniając wybujały temperament, z jakiego słynie.
   
Postępując w taki sposób, Wałęsa nie przysparza sobie społecznej sympatii.
   
A jak zareagował na jego słowa dr Sławomir Cenckiewicz? Rozesłał mediom następujące oświadczenie:
   
W dniu dzisiejszym w drodze na poranną mszę świętą, pan Lech Wałęsa udzielił dziennikarzom prasy, radia i telewizji znieważających mnie oraz moją rodzinę wypowiedzi, a następnie media powielały tę wypowiedź w trybie permanentnym. Jako historyk najnowszych dziejów Polski i współautor książki "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii", nie zamierzam komentować słów człowieka nie posiadającego zdolności honorowej, która pozwoliłaby mu dyskutować o własnej przeszłości. Pragnę jedynie przypomnieć, że sprawa podniesiona przez p. Wałęsę była przeze mnie wielokrotnie omawiana już kilka lat temu. W swojej pracy naukowej niezmiennie przypominam prawdę, że funkcjonariusze komunistycznego aparatu przemocy, a także osoby służące im jako tajni informatorzy działali przeciwko Polsce.
   
Grzecznie, godnie i stanowczo. Lech Wałęsa mógłby uczyć się od tego młodego człowieka kultury i powściągliwości języka w trudnych dla siebie sytuacjach.

Jerzy Bukowski