KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 23 grudnia, 2024   I   06:20:38 AM EST   I   Dagny, Sławomiry, Wiktora
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Dominikanki ratują życie w Domu Pomocy Społecznej

Jerzy Bukowski
13 kwietnia, 2020

Siostry dominikanki z Krakowa i z Białej Niżnej przyjechały wesprzeć pensjonariuszy i personel Domu Pomocy Społecznej w Bochni, w którym stwierdzono obecność koronawirusa - poinformował portal internetowy tarnowskiego wydania „Gościa Niedzielnego”.

Na stałe przebywa tam 65 osób przewlekle chorych psychicznie. Kilka dni temu u 29 z nich zdiagnozowano chorobę COVID-19. Zapadło na nią także 4 spośród opiekujących się nimi medyków.

- Pojawił się w związku z tym problem opieki nad pensjonariuszami. Szukaliśmy i nadal szukamy, ale trudno znaleźć chętnych do pomocy. Dziś potrzebujemy szczególnie pielęgniarki. Mamy jednak braki w personelu. Trudno znaleźć chętnych do pracy i pomocy z chorobami psychicznymi z dwóch powodów: natury schorzeń, a po drugie z licznymi przypadkami zakażeń koronawirusem na oddziale. Lekarz mówi wprost: ktoś, kto wejdzie na oddział, to szybko stamtąd nie wyjdzie - powiedziała portalowi dyrektor DPS Barbara Hałas, która już 10. dzień nie opuszcza placówki i chorych.

W tej sytuacji pojawiło się w tam 7 zakonnic ze Zgromadzenia Sióstr Świętego Dominika:  4 z Krakowa, a 3 z Białej Niżnej.

Przełożona generalna zgromadzenia siostra Aleksandra Zaręba w rozmowie z „GN” informuje, że taka prośba wpłynęła.

- Potrzeba zaangażowania się w pomoc najbardziej potrzebującym jest dla nas jasna. To jest też taki czas, że trudno, żebyśmy siedziały bezczynnie. Jedna z naszych sióstr zamknęła się w hospicjum w Warszawie, aby pomóc. W Bochni mamy siedem naszych sióstr, a wkrótce przyjadą trzy kolejne: dwie z Krużlowej i jedna z Kielc. Nie mam żadnej wątpliwości, żadna z nas nie ma, że po prostu tak trzeba. Kiedy epidemia się zaczynała, podporządkowałyśmy się wszelkim poleceniom, zaleceniom. Więcej jeszcze się modliłyśmy. Pisałam wtedy do sióstr, że przyjdzie pewnie taki czas, że trzeba będzie pomóc bardziej. I przyszedł. To jest nasza rola. Prosimy tylko Boga o pomoc, a ludzi o modlitwę - powiedziała w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” przełożona generalna Zgromadzenia siostra Aleksandra Zaręba.