KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 5 listopada, 2024   I   03:15:40 AM EST   I   Balladyny, Elżbiety, Sławomira

Odbywający kwarantannę mężczyzna, którego partnerka również jej podlega, chciał przechytrzyć policjantów udając ją: zmienił głos na wyższy i włożył na głowę kapelusz - poinformowała Polska Agencja Prasowa.

Kobieta, która powinna być w domu, wyszła wyprowadzić psa za co grozi jej do 5 tysięcy złotych grzywny.

Wydarzyło się to kilka dni temu w podkrakowskiej gminie Krzeszowice.

- Funkcjonariusze kontrolujący przestrzeganie kwarantanny zadzwonili do kobiety. Odebrał jej partner, który po przeprowadzeniu krótkiej rozmowy pokazał się w oknie, potwierdzając swoją obecność. Policjanci poprosili o przekazanie telefonu współlokatorce. Najpierw mężczyzna oświadczył, że kobieta śpi i nie chce jej budzić, później, że jest pod prysznicem i nie może podejść - czytamy w depeszy PAP.

- Gdy policjanci nalegali i ponownie zażądali, aby kobieta podeszła do okna ujrzeli wystający czubek głowy w kapeluszu uniemożliwiającym rozpoznanie osoby. Nabierając podejrzeń co do prawdomówności domownika, funkcjonariusze poprosili mężczyznę, aby przekazał telefon stojącej przy oknie partnerce i wówczas usłyszeli męski głos usiłujący przybrać kobiece brzmienie - powiedział PAP rzecznik małopolskiej policji młodszy aspirant Sebastian Gleń.

- Po tej rozmowie policjanci zażądali, aby mężczyzna i kobieta pokazali się w oknie w tym samym czasie. Mężczyźnie nie brakowało fantazji. Policjanci ujrzeli w oknie swojego rozmówcę i obok podtrzymywany przez niego kapelusz. W końcu mężczyzna przyznał, że współlokatorki nie ma, bo udała się do drugiego domu, aby wyprowadzić psa. Kobieta została szybko namierzona i wróciła pod wskazany adres. Policjanci skierowali wniosek do sądu o ukaranie kobiety za niestosowanie się do kwarantanny - napisała PAP.

Po zaostrzeniu przepisów o kwarantannie za ich złamanie grożą kary pieniężne od 5 do 30 tys. zł.

- Kwarantannie domowej poddawane są osoby wracające zza granicy oraz takie, które miały kontakt z osobą zakażoną lub podejrzaną o zakażenie koronawirusem. Oznacza to zakaz opuszczania miejsca, w którym się ją odbywa - czytamy w depeszy Polskiej Agencji Prasowej.