KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 23 grudnia, 2024   I   07:34:55 AM EST   I   Dagny, Sławomiry, Wiktora
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Bał się koronawirusa, zamieszkał w samochodzie

Michał Klonowski
30 marca, 2020

Stara mądrość ludowa nakazująca dmuchać na zimne kierowała postępowaniem mieszkańca Ostrowa Wielkopolskiego, który przez trzy dni koczował w swoim aucie czekając na wynik testu na obecność koronawirusa, gdyż bał się, że może narazić rodzinę na ewentualne zakażenie - poinformował Polską Agencję Prasową dyrektor Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w tym mieście Andrzej Biliński.

„Mężczyzna wrócił z zagranicy do Ostrowa Wlkp., gdzie mieszka wspólnie z rodziną. Ponieważ podczas jazdy powrotnej poczuł się źle, prosto z drogi udał się do ostrowskiego szpitala. Tam go przebadano i stwierdzono zapalenie oskrzeli, wypisano receptę i pobrano wymaz w kierunku koronawirusa. Chory ostrowianin, zamiast do domu, pojechał do Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Ostrowie Wlkp. z pytaniem, gdzie ma oczekiwać na wynik testu. Oświadczył, że do domu nie pojedzie, by nie narażać członków rodziny na niebezpieczeństwo choroby” - czytamy w depeszy PAP.

- Mężczyzna nie mógł zostać w szpitalu, bowiem do hospitalizacji nie predysponowały go objawy chorobowe. Nie nadawał się do kwarantanny, bo miał zapalenie oskrzeli a na kwarantannę nie kieruje się chorych. Ponieważ miał objawy chorobowe niewystarczające w podejrzeniu zakażenia koronawirusem, nie można było go hospitalizować na oddziale zakaźnym. Poinformowano go, że najlepszym miejscem na oczekiwanie wyniku testu będzie jego dom. Potocznie rzecz ujmując, mężczyzna powinien był położyć się w łóżku, wygrzewać się, pić herbatę z cytryną i nie wychodzić z łóżka do czasu wyzdrowienia oraz uzyskania wyniku testu. Ale on twierdził, że boi się narazić rodzinę. Ta ostrożność była zbyt daleko idąca - wyjaśnił w rozmowie z PAP  Biliński.

Ostrowianin poinformował służby sanitarne, że do uzyskania wyników testu będzie mieszkał w samochodzie.

- Moje pracownice podeszły do sprawy z ogromną empatią i zrozumieniem, przez trzy dni kontrolowały mężczyznę, czy jego stan zdrowia nie pogarsza się. O sprawie powiadomiły miejscowy MOPS i pomogły zrealizować receptę w aptece - dodał dyrektor ostrowskiego sanepidu.

„Wynik testu okazał się ujemny, mężczyzna wrócił do domu” - napisała Polska Agencja Prasowa.