KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 23 grudnia, 2024   I   03:10:40 PM EST   I   Dagny, Sławomiry, Wiktora
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Komandor „Czarny”

Jerzy Bukowski
03 marca, 2020

W Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” prezydent Andrzej Duda odznaczył „za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej” Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski 94-letniego porucznika Wacława Szaconia-„Czarnego”.

Ten dzielny żołnierz Narodowej Organizacji Wojskowej i Armii Krajowej, po 1945 roku członek działających na Lubelszczyźnie w ramach Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” oddziałów antykomunistycznego podziemia zbrojnego majora Hieronima Dekutowskiego-„Zapory” oraz kapitana Zdzisława Brońskiego-„Uskoka” był jednym z przyjaciół uznawanego za ostatniego Żołnierza Niezłomnego sierżanta Józefa Franczaka-„Lalusia”, który zginął w 1963 roku.

- To niezwykle wzruszająca chwila: móc zobaczyć, dotknąć bohaterów, prawdziwych niezłomnych, którzy nie dali się złamać i zniszczyć w najtrudniejszych czasach; którzy w najtrudniejszych czasach walczyli o prawdziwie niepodległą, suwerenną i wolną Polskę; którzy nie byli koniunkturalistami, oportunistami, nie szukali dla siebie okazji do wygodnego życia. Wręcz przeciwnie, poświęcili się dla innych, by wszyscy mogli żyć w wolnym i suwerennym państwie - powiedział w trakcie uroczystości Prezydent RP.

Wychowany w tradycjach religijnych i narodowych Szacoń kierował się nimi we wszystkim, co robił w życiu.

Aresztowany w 1949 roku przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego został skazany 4-krotnie na karę śmierci zamienioną następnie na dożywocie. Z więzienia wyszedł dopiero w grudniu 1956 roku. Gdy siostry, którym pozwolono na odwiedziny w więzieniu skazanego na śmierć brata, szlochały, powiedział do nich: „Dlaczego płaczecie? Przecież nikt nie będzie żył wiecznie. Tylko że ja pójdę tam za wiarę i ojczyznę, a ci, co mnie skazali, jako pachołki sowieckie”.

Mimo że zawsze związany był z ruchem narodowym, nie zawahał się w czasach PRL przyjąć propozycji przywódcy krakowskich piłsudczyków pułkownika Józefa Herzoga do wzięcia udziału - jako ślusarz artystyczny - w przywróceniu przedwojennego wyglądu zaniedbanej wawelskiej krypcie pod wieżą Srebrnych Dzwonów - miejscu wiecznego spoczynku Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego.

Mimo sędziwego wieku por. Wacław Szacoń chętnie i często bierze udział w spotkaniach z młodzieżą opowiadając jej o swojej wieloletniej żołnierskiej służbie i o współtowarzyszach konspiracji. Jest też bohaterem filmu dokumentalnego Dariusza Walusiaka pt. „Mój przyjaciel <Laluś>”.

„Czarny”, którego mam zaszczyt i przyjemność od dawna znać osobiście jest bardzo skromnym człowiekiem, co przejawia się m.in. konsekwentnym odmawianiem przezeń przyjmowania dalszych awansów oficerskich.

- Jako żołnierz byłem podoficerem. Niektórzy z moich rówieśników są już teraz podpułkownikami. A ja uważam, że wystarczy mi stopień porucznika w stanie spoczynku - powiedział mi podczas jednego ze spotkań patriotycznych pod kopcem Józefem Piłsudskiego na krakowskim Sowińcu.

Teraz „Czarny” jest komandorem.