KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   04:48:01 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Zrzutka na stadion Legii?

30 stycznia, 2009

Władze Warszawy chcą za pół miliarda sprzedać dochodową spółkę. Czyżby za prezent Hanny Gronkiewicz-Waltz dla Waltera mieli zapłacić warszawiacy? Pomysł, oprotestowany przez pracowników SPEC SA, związkowców z branży ciepłowniczej, Mazowiecką Solidarność oraz mieszkańców, nie przeszedł w radzie miasta. Zabrakło trzech głosów.

Wprawdzie wiceprezydent Jarosław Kochaniak zapewniał w wywiadzie prasowym, że SPEC SA nie jest dla miasta spółką strategiczną, a pół miliarda, a może i więcej, w sam raz przydałoby się na stołeczne inwestycje. Ale chyba mało kogo przekonał. Nawet radni PO z komisji infrastruktury byli przeciwko tej prywatyzacji.

Kot w worku od Kochaniaka
Stołeczne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej SA to druga co do wielkości spółka komunalna w Warszawie. Firma nowoczesna, w dobrej kondycji finansowej, z kapitałem 720 mln złotych, która powstała w 2003 z przekształcenia przedsiębiorstwa komunalnego. Firma nie jest zadłużona, przeciwnie dysponuje wolnymi środkami w wysokości 150 mln zł. Dwa lata temu przyniosła 30 mln zysku, a 35 mln – w zeszłym roku. Można by sądzić, że około 10 mln rocznej dywidendy dla miasta piechotą nie chodzi, więc nie warto pozbywać się dochodowej firmy. Wpisany do wyborczego programu aktualnej ekipy, zaniedbywany dotąd proces prywatyzacji można zacząć od innej spółki. Miasto ma ich przecież ponad pół setki.

Opory wzbudziła też proponowana metoda sprzedaży. Wiceprezydent oczekiwał, że radni „klepną” mu prywatyzację, nie dysponując wiedzą ani o ewentualnych oferentach, ani o wysokości transakcji. Deklaracje Kochaniaka, że chciałby sprawę sfinalizować „profesjonalnie, przejrzyście i z jak największym zyskiem”, nie wywarły jednak spodziewanego wrażenia. Radni z PiS (20 mandatów) i Lewicy (10 mandatów) zapowiedzieli sprzeciw, który uzasadniali obawami o utratę wszelkiego wpływu na proces sprzedaży oraz zbyt niską, więc niekorzystną dla miasta wyceną spółki.

Związkowcy myślą strategicznie… 
Plan pospiesznej prywatyzacji SPEC SA wzbudza kontrowersje i obawy nie tylko wśród stołecznych radnych. Zdecydowane „nie” wobec zamiarów sprzedaży spółki zgłosili pracownicy i związkowcy spółki przeznaczonej do prywatyzacji.

W ulotce skierowanej do mieszkańców Warszawy przez obie działające w SPEC organizacje związkowe, czyli NSZZ Solidarność i Krajowy Związek Zawodowy Ciepłowników O/Warszawa czytamy, że planowana sprzedaż firmy – oprócz łatwego do przewidzenia wzrostu cen oraz utraty kontroli nad rynkiem dystrybucji ciepła – może skutkować brakiem wpływu na kierunki i tempo rozwoju warszawskiej sieci ciepłowniczej, a w konsekwencji rezygnacją inwestorów z wykorzystywania taniego, ekologicznego ciepła sieciowego na rzecz gazu, oleju opałowego lub energii elektrycznej. 

Najnowsze rachunki za prąd dowodzą, że nie są to wcale obawy bezpodstawne. Owszem, 14 państwowych sprzedawców energii elektrycznej dla gospodarstw domowych respektuje zalecenia Urzędu Regulacji Energetyki co do wysokości cen za 1 kilowatogodzinę (kWh), ale dwaj prywatni sprzedawcy – Vattenfall Sales Polska i RWE Polska – już nie. Wielu mieszkańców Warszawy dostało ostatnio od niemieckiej firmy RWE pełną kurtuazji listowną zapowiedź podniesienia cen energii od 1 lutego 2009.

…i mają rację
Kurtuazja kurtuazją, ale portfele warszawiaków schudną, gdy przyjdzie im zapłacić niemal 45 groszy za kWh. Niemiecki sprzedawca winą za podwyżkę obciąża producentów energii i zapewnia, że ceny za dystrybucję nie uległy zmianie. Przywrócona zostaje też tzw. opłata handlowa (ok. 21 zł/6 miesięcy), którą – wtedy nosiła inną nazwę – zlikwidowano w maju 2008.  

Spór o wysokość cen dla gospodarstw domowych pojawił się już przez rokiem. Szwedzki Vattenfall od końca 2007 ignoruje zalecenia URE, natomiast RWE w zeszłym roku jakoś się z polskim urzędem dogadało. Jednak teraz obaj prywatni sprzedawcy twierdzą, że mają prawo wprowadzić wyższe taryfy, bo kompetencje URE ograniczają się jedynie do taryfikowania dystrybucji. A sprzedaży już nie.

Sprawę rozstrzygnie sąd. Niekoniecznie po myśli odbiorców prądu, bo stratedzy międzynarodowych koncernów prywatnych nie próżnują. Np. firma RWE (dawny Stoen) została podzielona na dwa podmioty RWE Operator (dystrybucja) oraz RWE Polska (sprzedaż). Niemiecki sprzedawca solennie zapewnia swych klientów, że wzrosną jedynie ceny sprzedaży energii, a koszty jej dystrybucji pozostają bez zmian.
Zanim jednak doczekamy się werdyktu sądowego, indywidualni odbiorcy energii powinni płacić według nowych, wyższych stawek. W ocenie prawników, tak będzie po prostu bezpieczniej. Jeśli sąd przyznałby rację URE, klienci będą mogli wystąpić do sprzedawcy o zwrot nadpłaty.

Zmobilizować mieszkańców!
Warszawskich ciepłowników poparło wiele organizacji związkowych NSZZ Solidarność. „Z licznych dotychczasowych doświadczeń wynika, że celem prywatnego właściciela jest maksymalizacja zysku, do którego dąży przez podnoszenie cen, zwalnianie pracowników czy obniżanie jakości usług. (…) SPEC powinien nadal zostać własnością warszawskiego samorządu, a osiągane przez SPEC zyski powinny być nadal przeznaczane na rozwój i modernizację wytwarzania oraz dystrybucji ciepła dla mieszkańców miasta” – czytamy w stanowisku Prezydium KZ „S” w Politechnice Warszawskiej.

Koordynacją form protestu z sukcesem zajął się Zarząd Regionu Mazowsze. Związkowcy, którzy nie tylko licznie zjawili się podczas wielogodzinnego posiedzenia Rady Warszawy, ale już wcześniej uczestniczyli w posiedzeniach trzech komisji, w dużym stopniu przyczynili się do odrzucenia niebezpiecznej decyzji.

– Cieszymy się bardzo, że udało się nam uratować SPEC przed nieprzemyślaną sprzedażą. Pokazaliśmy, że potrafimy działać skutecznie i stanowczo – mówi „Tygodnikowi Solidarność” Grzegorz Iwanicki, sekretarz ZRM. – Ale władze miasta łatwo nie ustąpią, wiceprezydent Kochaniak już zapowiada kolejną próbę. Dlatego musimy nadal monitorować tę sprawę i zmobilizować jak największą grupę mieszkańców. Przecież to im przyjdzie za wszystko zapłacić!

Waldemar Żyszkiewicz
„Tygodnik Solidarność” nr 4, z 23 stycznia 2009