Bywają sytuacje, w których lepiej jest zachować milczenie, ewentualnie powiedzieć kilka ogólnikowych zdań, aniżeli zajmować zdecydowane stanowisko. Zwłaszcza jeśli samemu jest się w niezbyt komfortowym położeniu w danej materii.
Dlatego też nieprzyjemnie zdziwiły mnie słowa metropolity lubelskiego, księdza arcybiskupa profesora Józefa Życińskiego, który nazwał niesprawiedliwymi i nieproporcjonalnie mocnymi sformułowania, zawarte w ostatnich artykułach na temat lustracji duchownych prawosławnych.
Wyrażając podczas nabożeństwa ekumenicznego, odprawionego w lubelskiej cerkwi swoją solidarność z Kościołem prawosławnym, abp Życiński wziął w obronę oskarżonych przez "Gazetę Wyborczą" i "Rzeczpospolitą" - na podstawie bardzo obszernych materiałów z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej - o współpracę z peerelowską Służbą Bezpieczeństwa duchownych prawosławnych.
Mimo że najwyższy zwierzchnik polskiej Cerkwi abp Sawa nie krył w wywiadzie dla "GW" swoich wieloletnich kontaktów z bezpieką, metropolita lubelski mówił o formułowaniu oskarżeń bez elementarnych dowodów, a nawet pozwolił sobie na wypowiedzenie bardzo kontrowersyjnych słów:
- Trzeba przejść przez Ogrójec, mrok goryczy, ból pomówień, by przeżyć radość poranka wielkanocnego.
Zapewnił też prawosławnego ordynariusza chełmsko-lubelskiego abp. Abla o swojej solidarności, „zarówno w Wieczerniku, jak w Ogrójcu”.
Wystąpienie abp. Życińskiego wywołało niesmak wśród wielu publicystów katolickich. Uważają oni, że przywoływanie doświadczeń Chrystusa w ogrodzie oliwnym w kontekście agenturalnej działalności na szkodę nie tylko Cerkwi, ale także Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce jest niewłaściwe.
Bardzo szybko zareagował ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, pisząc na swoim blogu:
"Nie jesteś sam" - napisał arcybiskup Józef Życiński, zarejestrowany jako TW "Filozof", do prawosławnego biskupa Abla, zarejestrowanego jako TW "Krzysztof". Po raz pierwszy od dłuższego czasu metropolita lubelski powiedział prawdę, bo rzeczywiście obok obu owych hierarchów było jeszcze kilku innych dostojników, którzy współpracowali z wrogami Kościoła i Ojczyzny.
Były wprawdzie także tysiące duchownych z różnych wyznań, którzy nie tylko nie współpracowali, ale i ponosili represje, ale ci w oczach Józefa Życińskiego nigdy nie stanowili żadnej wartości. Dla każdego bowiem TW tylko drugi TW jest bratem.
Głos zabrał także Piotr Semka na łamach „Rzeczypospolitej”:
Dotychczas dialog ekumeniczny między prawosławiem a Kościołem katolickim rozbijał się o rozmaite różnice teologiczne czy urazy z przeszłości (tej dalszej, oczywiście). Jednak kwestia nieprzyjmowania do wiadomości niemiłej prawdy o uwikłaniu w relacje z SB powoduje, że pojednanie następuje jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Od razu można zaobserwować zwarcie szyków hierarchów obu wyznań nie baczących już na różnice doktrynalne czy kulturowe.
Pytanie tylko, czy taki model ekumenizmu cieszy lub przekonuje kogokolwiek poza antylustracyjnym gronem hierarchów. I czy ktoś odważy się hierarchom z obu wyznań zwrócić uwagę, jak bardzo taki rodzaj ekumenizmu jest karykaturą pojednania dzieci jednego Boga.
Jeszcze dalej posunął się na swoim blogu w Salonie 24 publicysta "Rzeczyspospolitej" i "Wprost" Tomasz Terlikowski, pisząc:
Czy rzeczywiście arcybiskup Życiński jest zdania, że współpraca z organizacją, której celem było zniszczenie religii i która mordowała duchownych nie jest grzechem? Czy odrzuca on nauczanie zawarte w dokumentach Konferencji Episkopatu Polski, według których, już sama współpraca z bezpieką jest czynem moralnie złym? Czy jego zdaniem można porównywać cierpienia absolutnie niewinnego, ze zwyczajnym informowaniem o tym, co ktoś kiedyś grzesznego zrobił? I czy nie sądzi, że rozmywanie odpowiedzialności, porównywanie zdrajców do Chrystusa uwłacza tym, którzy, aby z bezpieką nie współpracować, aby głosić prawdę oddali życie? Bo o Ogrójcu można mówić w przypadku ks. Jerzego Popiełuszki, ale raczej nie w przypadku TW Filozofa, TW Greya, TW Krzysztofa czy TW Jurka...
Nie do końca jasne są również słowa: "Nie jesteś sam. Jednoczy nas Chrystus". Owo "nie jesteś sam" jest zupełnie jasne. Rzeczywiście, są jeszcze inni, którzy zgrzeszyli współpracą z bezpieką. Ale już słowa odnoszące się do tego, kto owych TW jednoczy pozostają zaskakujące. I dlatego w tej kwestii także chciałbym zadać arcybiskupowi Życińskiemu kilka pytań: czy rzeczywiście jest on przekonany, że wspólnota grzechu (a tym jest współpraca z bezpieką) umacniana jest przez Chrystusa? Czy jest zdania, że grzech nie zrywa relacji z Jezusem Chrystusem? I czy uznaje, że Ewangelia akceptuje i pochwala zdradę?
Więcej pytań nie mam... I szczerze przyznaje, że z tego nowego ekumenizmu, którego patronem mógłby być Judasz, jakoś zupełnie się nie cieszę.
Trudno byłoby coś jeszcze dodać do tych trzech komentarzy na temat niezwykle kontrowersyjnego (to bardzo łagodne określenie, niemal eufemizm) zachowania arcybiskupa profesora Józefa Życińskiego.
Jerzy Bukowski
Wyrażając podczas nabożeństwa ekumenicznego, odprawionego w lubelskiej cerkwi swoją solidarność z Kościołem prawosławnym, abp Życiński wziął w obronę oskarżonych przez "Gazetę Wyborczą" i "Rzeczpospolitą" - na podstawie bardzo obszernych materiałów z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej - o współpracę z peerelowską Służbą Bezpieczeństwa duchownych prawosławnych.
Mimo że najwyższy zwierzchnik polskiej Cerkwi abp Sawa nie krył w wywiadzie dla "GW" swoich wieloletnich kontaktów z bezpieką, metropolita lubelski mówił o formułowaniu oskarżeń bez elementarnych dowodów, a nawet pozwolił sobie na wypowiedzenie bardzo kontrowersyjnych słów:
- Trzeba przejść przez Ogrójec, mrok goryczy, ból pomówień, by przeżyć radość poranka wielkanocnego.
Zapewnił też prawosławnego ordynariusza chełmsko-lubelskiego abp. Abla o swojej solidarności, „zarówno w Wieczerniku, jak w Ogrójcu”.
Wystąpienie abp. Życińskiego wywołało niesmak wśród wielu publicystów katolickich. Uważają oni, że przywoływanie doświadczeń Chrystusa w ogrodzie oliwnym w kontekście agenturalnej działalności na szkodę nie tylko Cerkwi, ale także Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce jest niewłaściwe.
Bardzo szybko zareagował ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, pisząc na swoim blogu:
"Nie jesteś sam" - napisał arcybiskup Józef Życiński, zarejestrowany jako TW "Filozof", do prawosławnego biskupa Abla, zarejestrowanego jako TW "Krzysztof". Po raz pierwszy od dłuższego czasu metropolita lubelski powiedział prawdę, bo rzeczywiście obok obu owych hierarchów było jeszcze kilku innych dostojników, którzy współpracowali z wrogami Kościoła i Ojczyzny.
Były wprawdzie także tysiące duchownych z różnych wyznań, którzy nie tylko nie współpracowali, ale i ponosili represje, ale ci w oczach Józefa Życińskiego nigdy nie stanowili żadnej wartości. Dla każdego bowiem TW tylko drugi TW jest bratem.
Głos zabrał także Piotr Semka na łamach „Rzeczypospolitej”:
Dotychczas dialog ekumeniczny między prawosławiem a Kościołem katolickim rozbijał się o rozmaite różnice teologiczne czy urazy z przeszłości (tej dalszej, oczywiście). Jednak kwestia nieprzyjmowania do wiadomości niemiłej prawdy o uwikłaniu w relacje z SB powoduje, że pojednanie następuje jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Od razu można zaobserwować zwarcie szyków hierarchów obu wyznań nie baczących już na różnice doktrynalne czy kulturowe.
Pytanie tylko, czy taki model ekumenizmu cieszy lub przekonuje kogokolwiek poza antylustracyjnym gronem hierarchów. I czy ktoś odważy się hierarchom z obu wyznań zwrócić uwagę, jak bardzo taki rodzaj ekumenizmu jest karykaturą pojednania dzieci jednego Boga.
Jeszcze dalej posunął się na swoim blogu w Salonie 24 publicysta "Rzeczyspospolitej" i "Wprost" Tomasz Terlikowski, pisząc:
Czy rzeczywiście arcybiskup Życiński jest zdania, że współpraca z organizacją, której celem było zniszczenie religii i która mordowała duchownych nie jest grzechem? Czy odrzuca on nauczanie zawarte w dokumentach Konferencji Episkopatu Polski, według których, już sama współpraca z bezpieką jest czynem moralnie złym? Czy jego zdaniem można porównywać cierpienia absolutnie niewinnego, ze zwyczajnym informowaniem o tym, co ktoś kiedyś grzesznego zrobił? I czy nie sądzi, że rozmywanie odpowiedzialności, porównywanie zdrajców do Chrystusa uwłacza tym, którzy, aby z bezpieką nie współpracować, aby głosić prawdę oddali życie? Bo o Ogrójcu można mówić w przypadku ks. Jerzego Popiełuszki, ale raczej nie w przypadku TW Filozofa, TW Greya, TW Krzysztofa czy TW Jurka...
Nie do końca jasne są również słowa: "Nie jesteś sam. Jednoczy nas Chrystus". Owo "nie jesteś sam" jest zupełnie jasne. Rzeczywiście, są jeszcze inni, którzy zgrzeszyli współpracą z bezpieką. Ale już słowa odnoszące się do tego, kto owych TW jednoczy pozostają zaskakujące. I dlatego w tej kwestii także chciałbym zadać arcybiskupowi Życińskiemu kilka pytań: czy rzeczywiście jest on przekonany, że wspólnota grzechu (a tym jest współpraca z bezpieką) umacniana jest przez Chrystusa? Czy jest zdania, że grzech nie zrywa relacji z Jezusem Chrystusem? I czy uznaje, że Ewangelia akceptuje i pochwala zdradę?
Więcej pytań nie mam... I szczerze przyznaje, że z tego nowego ekumenizmu, którego patronem mógłby być Judasz, jakoś zupełnie się nie cieszę.
Trudno byłoby coś jeszcze dodać do tych trzech komentarzy na temat niezwykle kontrowersyjnego (to bardzo łagodne określenie, niemal eufemizm) zachowania arcybiskupa profesora Józefa Życińskiego.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Urologia. Leczenie niepłodności i nowotworów w Nowym Jorku. Urolog Simon Barkagan MD, Phd mówi po polsku
Rozwód bezsporny a rozwód zakwestionowany w USA. Adam Mank na rozwody w NY i NJ
Pożyczki na domy i przefinansowanie w Nowym Jorku. Jolanta Mogilewska
Old Europe Foods - internetowy polski sklep spożywczy w USA
Kolędnicy i Wigilijny Spektakl z The Tinseltones Carolers 2024
Adwokat w New Jersey. Robert Socha
Grzegorz Braun zaprasza na wyjątkowe wydarzenie kulturalne! Film "Gietrzwałd 1877. Wojna Światów"
zobacz wszystkie