KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 18 kwietnia, 2024   I   11:38:28 PM EST   I   Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Bierz forsę i w nogi!

24 grudnia, 2008

Po czternastu miesiącach od zeszłorocznych wyborów klęska całej serii arbitralnych posunięć Jarosława Kaczyńskiego jest absolutnie czytelna. I nie idzie tu bynajmniej o „dmuchane” wyniki sondaży, które zapowiadają samodzierżawie Platformy Obywatelskiej w następnej kadencji, lecz o twarde polityczne fakty, które raczej trudno zanegować.

Prawo i Sprawiedliwość, oczyszczone z liderów o pewnej politycznej, intelektualnej oraz wizerunkowej gravitas słabnie w oczach. Szef PiS nawet już nie pręży muskułów. Natomiast Sojusz Lewicy Demokratycznej, który raz na zawsze miał zejść do leninowskich katakumb, teraz pomaga ludziom Tuska rozgrywać prezydenckie weta.

Polacy-katolicy, eurosceptycy, niepodległościowcy, zwolennicy Europy państw narodowych, podobnie jak ludzie pracy najemnej, praktycznie nie mają w tym parlamencie żadnej reprezentacji. A premier Donald tylko się uśmiecha i sprawnie przeprowadza demontaż kolejnych filarów naszej suwerenności. W dziedzinie polityki, gospodarki, kultury.

Polsce brak gospodarza. Nieobecność silnego politycznego przywództwa, zwłaszcza w okresie dziwnego kryzysu gospodarczego, stanowi okoliczność niekorzystną. Stąd brak jakiejkolwiek próby zmontowania międzynarodowego partnerstwa dla obrony przed narastającą groźbą destrukcji status quo w imię tworzenia apokaliptycznego Nowego Porządku Świata.

A przecież w krajach starej Unii dzieje się inaczej. Niemcy i Francja wspierają swe krajowe rynki finansowe. Holandia podtrzymuje zagrożony bank ING, m. in. całkiem sporymi pieniędzmi ściągniętymi z jego polskiej filii. Niestety, z powodu zastanawiającej asymetrii uprawnień władczych prawo do obrony narodowych interesów nie dotyczy już naszego przemysłu stoczniowego. Dlaczego? Bo motyl Donald nie odważył się tupnąć nogą.

Za to prezydent Lech Kaczyński wdał się zdecydowanie w konflikt rosyjsko-gruziński. Z jakim skutkiem? Dziś już wiemy, że działania militarne Gruzinów zostały przeprowadzone po amatorsku. W dodatku brak pewności, czy sierpniowa kampania miała naprawdę pomóc Gruzji – inni szatani byli tam czynni! – czy raczej przysłużyła się imperialnym interesom Kremla.
Prezydent Bush junior odchodzi w niesławie. Polityka jego następcy to jeszcze wielka niewiadoma, dlatego należałoby szukać sprzymierzeńców dla obrony przed politycznymi drapieżcami, którzy już czają się do skoku.

Są nawet poważni kandydaci. Czechy Vaclava Klausa. Poddana presji unijnych globalistów Irlandia, nad którą ostro „pracują” egzekutorzy (Sarkozy, Merkel) oraz ideolodzy z parlamentu europejskiego (Poettering, Cohn-Bendit). Islandia, ograbiona ostatnio metodą drenażu systemu bankowego. Katolicki Urugwaj.

Że to egzotyczne sojusze? Nie, bynajmniej. Wobec zakusów globalizmu idea budowania właśnie takiej rozległej, międzynarodowej koalicji dla obrony interesów poszczególnych państw narodowych wydaje się rozsądna. Wręcz konieczna, bo w grupie, nawet o rozproszonej strukturze, zawsze łatwiej o mobilizację własnej opinii publicznej, o uruchomienie wymiany informacji, o wzajemne ostrzeganie się przed zagrożeniami, wreszcie o skuteczny odpór wobec agresywnego lobbingu globalistów.

Przykład maleńkiej Islandii, która za sprawą rodzinnego uwikłania prezydenta naprzód została wykorzystana jako narzędzie ekspansji, a później sama padła ofiarą finansowych łupieżców, pokazuje jak ważne jest podtrzymanie istnienia państw jednolitych etnicznie, kulturowo i religijnie. Multikulturowe utopie oświeconych zawsze źle się kończą. Pół biedy, gdy idzie tylko o skok na kasę. Najczęściej eksperymenty poprawiaczy Pana Boga prowadzą do wielkiej rzezi. Niestety.

Waldemar Żyszkiewicz
z blogu „na gorąco”
www.waldemar-zyszkiewicz.pl