Szef frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim Daniel Cohn-Bendit postanowił udowodnić całej Europie (zwłaszcza wschodniej), że jest politycznym chuliganem.
Najpierw bezceremonialnie strofował w Pradze prezydenta Czech Vaclava Klausa, obcesowo pytając go, czy będzie respektował demokratyczną wolę deputowanych wybranych przez jego naród i złoży swój podpis pod Traktatem Lizbońskim, następnie obraził Lecha Kaczyńskiego, twierdząc, że nie ratyfikując tego dokumentu, stawia się on ponad demokracją i zachowuje jak w czasach stalinowskich.
Tę bulwersującą i obraźliwą opinię o prezydencie RP niemiecko-francuski eurodeputowany wyraził w rozmowie z TVN24. Nie przebierał w jej trakcie w słowach i potwierdził, że faktycznie groził Klausowi, który upominał go, że Praga to nie francuskie barykady maja 1968 roku. Cohn-Bendit wcale nie żałował jednak ostrości tamtej rozmowy, co więcej, przyznał brukselskiej korespondentce TVN 24 Indze Rosińskiej, że powtórzyłby ją i w stosunku do naszego prezydenta.
- Polski parlament ratyfikował Traktat, czyli zaakceptowały go instytucje demokratyczne. Dlaczego więc prezydent Polski nie chce podpisać? – pytał dziennikarkę podenerwowany Cohn-Bendit.
- Jeśli nie podpisuje, co to jest? Polski prezydent jest ponad demokracją? A jak jest, to wracamy do czasów Stalina. Tak. To nie demokracja, To Orwell 1984 – grzmiał urodzony we Francji członek z niemieckiej partii. I dodał:
- To jest normalne, że pytam. Pytałem o to także prezydenta Niemiec. Czy jak Trybunał Konstytucyjny uzna traktat za zgodny, to czy go podpisze. I odpowiedział, że tak.
Nie wiem, czy prezydent RP zechce odnieść się do tych skandalicznych słów Cohn-Bendita. Osobiście uważam, że powinien zlekceważyć polityka, który najwyraźniej zatracił miarę w publicznym wypowiadaniu swoich opinii o głowach suwerennych państw. Oczekuję natomiast na zdecydowaną reakcję polskich eurodeputowanych, których obowiązkiem jest bronić majestatu Rzeczypospolitej na forum PE i to bez względu na to, jaką partię, czy też frakcję reprezentują.
Danielowi Cohn-Benditowi ponad wszelką wątpliwość należy się równie ostra nauczka, jak te, których usiłuje on udzielać poważniejszym i mądrzejszym od siebie politykom.
A tak na marginesie, to zastanawiam się, czy zdaje on sobie sprawę, że takim zachowaniem (w którym wspomagali go w Pradze inni eurodeputowani z przewodniczącym PE na czele) wzbudza w wielu nowych obywatelach Unii Europejskiej ze wschodniej, niedawno wyzwolonej spod jarzma komunizmu części naszego kontynentu mocno eurosceptyczne nastroje, czyli działa wbrew swoim intencjom.
Jerzy Bukowski
Tę bulwersującą i obraźliwą opinię o prezydencie RP niemiecko-francuski eurodeputowany wyraził w rozmowie z TVN24. Nie przebierał w jej trakcie w słowach i potwierdził, że faktycznie groził Klausowi, który upominał go, że Praga to nie francuskie barykady maja 1968 roku. Cohn-Bendit wcale nie żałował jednak ostrości tamtej rozmowy, co więcej, przyznał brukselskiej korespondentce TVN 24 Indze Rosińskiej, że powtórzyłby ją i w stosunku do naszego prezydenta.
- Polski parlament ratyfikował Traktat, czyli zaakceptowały go instytucje demokratyczne. Dlaczego więc prezydent Polski nie chce podpisać? – pytał dziennikarkę podenerwowany Cohn-Bendit.
- Jeśli nie podpisuje, co to jest? Polski prezydent jest ponad demokracją? A jak jest, to wracamy do czasów Stalina. Tak. To nie demokracja, To Orwell 1984 – grzmiał urodzony we Francji członek z niemieckiej partii. I dodał:
- To jest normalne, że pytam. Pytałem o to także prezydenta Niemiec. Czy jak Trybunał Konstytucyjny uzna traktat za zgodny, to czy go podpisze. I odpowiedział, że tak.
Nie wiem, czy prezydent RP zechce odnieść się do tych skandalicznych słów Cohn-Bendita. Osobiście uważam, że powinien zlekceważyć polityka, który najwyraźniej zatracił miarę w publicznym wypowiadaniu swoich opinii o głowach suwerennych państw. Oczekuję natomiast na zdecydowaną reakcję polskich eurodeputowanych, których obowiązkiem jest bronić majestatu Rzeczypospolitej na forum PE i to bez względu na to, jaką partię, czy też frakcję reprezentują.
Danielowi Cohn-Benditowi ponad wszelką wątpliwość należy się równie ostra nauczka, jak te, których usiłuje on udzielać poważniejszym i mądrzejszym od siebie politykom.
A tak na marginesie, to zastanawiam się, czy zdaje on sobie sprawę, że takim zachowaniem (w którym wspomagali go w Pradze inni eurodeputowani z przewodniczącym PE na czele) wzbudza w wielu nowych obywatelach Unii Europejskiej ze wschodniej, niedawno wyzwolonej spod jarzma komunizmu części naszego kontynentu mocno eurosceptyczne nastroje, czyli działa wbrew swoim intencjom.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE
Ostatnio Dodane
Rozwód bezsporny a rozwód zakwestionowany w USA. Adam Mank na rozwody w NY i NJ
Pożyczki na domy i przefinansowanie w Nowym Jorku. Jolanta Mogilewska
Old Europe Foods - internetowy polski sklep spożywczy w USA
Kolędnicy i Wigilijny Spektakl z The Tinseltones Carolers 2024
Adwokat w New Jersey. Robert Socha
Grzegorz Braun zaprasza na wyjątkowe wydarzenie kulturalne! Film "Gietrzwałd 1877. Wojna Światów"
Święto Dziękczynienia – Historia, Tradycja i Wdzięczność w Sercu Ameryki
zobacz wszystkie