KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 28 listopada, 2024   I   12:44:38 AM EST   I   Jakuba, Stefana, Romy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Katolicka kamasutra

16 listopada, 2008

Rzadko się zdarza, aby katolicki kapłan z dużym znawstwem tematu analizował w swojej książce sposoby dochodzenia przez współmałżonków do orgazmu i pozycje, jakie sprzyjają najlepszemu przeżywaniu przez nich cielesnych uniesień miłosnych. Jeśli nawet słynące z bardzo swobodnego podejścia do erotyki polskie tabloidy wyrażają duże zaskoczenie zawartymi w niej treściami, to można chyba mówić o obyczajowej sensacji.

"Seks nie jest niczym zdrożnym, to namiastka życia wiecznego. Małżonkowie mogą stosować stymulacje manualną i oralną". Już ten cytat z książki ojca Ksawerego Knotza pt. "Akt małżeński. Szansa spotkania z Bogiem i współmałżonkiem" zapowiada niemałe emocje przy jej lekturze. A co dopiero, kiedy okazuje się, że i stymulacja analna nie jest niczym zdrożnym, byleby prowadziła do pełnego stosunku płciowego (w dowolnej, czasami "bezwstydnej" pozycji), oczywiście bez stosowania środków antykoncepcyjnych, ale i niekoniecznie wyłącznie w celu prokreacji.
   
Książkę z wypiekami na twarzach przeczytają zapewne nie tylko małżonkowie, ale również katoliccy teologowie i moraliści. Gdyby o. Knotz głosił w niej bowiem wyłącznie od dawna akceptowaną już przez Kościół tezę o potrzebie zaspakajania potrzeb seksualnych w małżeństwie, nie byłoby to nic godnego uwagi.
   
Skoro w trafiającej właśnie na rynek wydawniczy książce są jednak opisy konkretnych stymulacji erotycznych, a nawet opisy odważnych i całkowicie bezpruderyjnych pozycji, w jakich najlepiej przeżywać obustronne zaspokojenie seksualne, można się spodziewać różnych jej  ocen ze strony Kościoła.
   
Na pewno padną też pytania o to, skąd żyjący przecież w celibacie zakonnik tak znakomicie orientuje się w "katolickiej kamasutrze", jak już nazwano "Akt małżeński" i czy można ufać komuś, kto jest tylko teoretykiem w sprawach wymagających sporego doświadczenia oraz niemałej praktyki.
   
Gromy mogą spaść na o. Knotza również za jego stwierdzenie, że jest możliwy udany seks pozamałżeński. Wprawdzie zastrzega się on natychmiast, iż propaguje inną opcję, ale dla niektórych osób, z urzędu zobowiązanych do czuwania nad nieprzekraczaniem przez księży granic doktryny katolickiej, może to być za daleko posunięta swoboda wypowiedzi.
   
Ojciec Ksawery Knotz podkreśla w wywiadach (po które ustawia się do niego kolejka mediów, nie tylko z kręgu tabloidów), że podczas rekolekcji ich uczestnikom ogromną radość sprawia, gdy to właśnie kapłan otwarcie mówi im o seksie jako namiastce życia wiecznego i namawia ich do jak najczęstszego współżycia w małżeństwie.
   
Rozumiem i podzielam tę radość jego słuchaczy, jak również świeckich czytelników książki, dla których jest ona przeznaczona. Obawiam się jednak, czy z podobnym entuzjazmem przyjmą "Akt małżeński" hierarchowie polskiego Kościoła.

Jerzy Bukowski