KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 30 listopada, 2024   I   05:53:09 AM EST   I   Andrzeja, Maury, Ondraszka
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Ob(d)chody wdzięczności

Agata M. McBurnes     13 kwietnia, 2019

Wypełniając moralny testament Jana Karskiego, towarzystwo którego jest patronem, od dziesięciu z górą lat dobija się do sumień radnych i decydentów miasta Warszawy o elementarną przyzwoitość w sprawie odtworzenie Pomnika Wdzięczności Ameryce dłuta Xawerego Dunikowskiego , jaki ze składek społeczeństwa, a głownie polskich dzieci stanął w 1922 roku w centrum Warszawy, przy Skwerze Hoovera tuż przy Krakowskim Przedmieściu.

Od lat  informujemy o tej walce o pomnik i będziemy nadal, bo to jest także sprawa godności Polonii Amerykańskiej. Ma ona szczerze dość postrzegania Polaków, jako kretynów z „Polish jokes”, którzy piją kawę z kubków z uchem w… środku, itd.

Końcem zeszłego roku Towarzystwo Jana Karskiego skierowało poruszjący apel do wszystkich radnych miasta Warszawy. https://www.poland.us/strona,25,32420,0,dont-mess-with-us.html

Przez trzy miesiace ani przewodniczącą Rady Miasta, ani prezydent Warszawy nie znaleźli czasu na spotkanie w zarządem Towarzystwa Jana Karskiego, aby zastanowić się, co należałoby zrobić, aby Pomnik Wdzięczności Ameryce przywrócić. Najlepiej w historyczne miejsca, a jeżeli nie tam, to w inne równie godne.

Inicjatorzy zostali skierowani na niższe szczeble magistrackie, a tam zaproponowano warianty lokalizacyjne daleko odbiegające od godnej ekspozycji monumentu i jej wizualnej dostępności dla przechodniów. Dlatego też, m.in. ze środowiskami hooverowskimi w Ameryce, Towarzystwo Jana Karskiego skierowało do wszytskich radnych warszawskich kolejne wystapienie, tym razem już z konkretnymi propozycjami lokalizacyjnymi: https://www.poland.us/strona,42,33298,0,pomnik-wdziecznosci-ameryce-na-placu-pilsudskiego.html

Polska Agencja Prasowa, szeroko informujaca o inicjatywie pomnikowej przyzwoitości, od pracownicy biura prasowego Ratusza dowiedziała się, że decydenckie procesy myślowe są w toku.

https://www.dzieje.pl/aktualnosci/apel-o-odtworzenie-w-stolicy-pomnika-wdziecznosci-ameryce-w-godnym-miejscu

Ile potrwają nie wiadomo. Wiadomo jednak, że w tym roku obchodzone jest stulecie stosunków dyplomatycznych Polski i Stanów Zjednoczonych oraz - co wielce prawdopodobne - dojdzie do wizyty w Polsce prezydenta Donalda Trumpa.

Pytania brzmią:

  1. Czy są to wystarczające powody, aby zakończyć ten wstyd pomnikowy czy nie?
  2. Czy dalej będziemy pisac „Polish joke” o Polakach, którzy postawili Amerykanom pomnik wdzięczności, ale z tak kiepskiego kamienia, że się zaczął sypać i trzeba było go rozebrać, obiecując że go rychło odbudują, ale nie dotrzymując, no bo przecież obiecać nic nie kosztuje?
  3. Czy kuriozalność całej tej sytuacji jest mentalnie nie do ogarnięcia? Czy ona buduje wizerunek jaki chcemy mieć w świecie? 

W 2009 roku władze Warszawy dokonując modernizacji Skweru Hoovera wyniośle zignorowanył apel Towarzystwa Jana Karskiego o przywrócenie Pomnika Wdzięczności w miejsce, które otrzymało właśnie imię Herberta Hoovera, bo to on  akcją pomocy Polsce kierował. Argument na „nie” był taki, że „brakuje miejsca”. Brakuje, ale przed wojną nie brakowało. Nie zabrakło na inna aranżacje z lokalem gastronomicznym i publicznymi szaletami.

Teraz miasto zdaje się bronić poprzedniej irracjonalnej decyzji. Bo niby powrót pomnika w histrorczne miejsce byłby kosztowny i trudny realizacyjnie. Przepraszamy, a czy to nie byłby przypadkiem koszt poprzedniej „mądrości” eliminujących  symbol pamięci narodowej z przestrzeni publicznej stolicy Polski?

Jak infromuje nas rodowity Warszawiak, Jerzy Kozielewski, członek Towarzystwa Jana Karskiego i stryjeczny wnuk  legendarnego emisariusza Polski Podziemnej, na terenie Skweru Hoovera, w okolicy Krakowskiego Przedmieścia jest  miejsce:

Foto: Jerzy Kozielewski

na Pomnik Wdzięczności Ameryce. Trzeba tylko dobrej woli i odstąpienia od obrony dawnych, trudnych do ogarnięcia rozumem, decyzji „eliminacyjnujących” wdzięczność Ameryce z tego prestiżowego miejsca.

Przy okazji rozmówca odnosi się do „argumentu”, że przecież na Skwerze Hoovera jest kamień informacyjny, że pomnik tu był (ale - jak  powiadają warszawiacy - się zmył).

Chodzi o skromny obelisk wystawiony staraniem dr Macieja Siekierskiego, kuratora europejskiej kolekcji Instytutu Hoovera. W 2005 roku  przybył w to miejsce nawet wnuk byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Herbert Hoover III. Wraz z ambasadorem USA w Warszawie Victorem Ashem  składali kwiaty przy kamieniu. Nieco zawstydzenie warszawscy decydenci mówili im, że Pomnik Wdzięczności powinien być odtworzony. Obiecać nic nie kosztuje.

Foto: Jerzy Kozielewski

Dziś obelisk, odsunięty na bok jest obs…wany przez gołębie. Takie są można by rzec ob(d)chody wdzięczności Ameryce, z którą stulecie przyjaźni w tym roku fetujemy. Oczywiście władcy Warszawy mogą dalej  zwlekać i udawać, że  temat jest banalny. Tyle, że nie musi to być także zdanie opinii publicznej.

Jan Karski przewraca się w grobie.