KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   07:38:08 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Wesoły urząd

17 września, 2008

Goło i wesoło - tak można najkrócej, ale bardzo trafnie określić wygląd i atmosferę w Powiatowym Urzędzie Pracy w Sejnach. Jego dyrektor uznał, że da się skrzyżować miejsce pracy z klubem nocnym i zamiast wymagać od swoich podwładnych płci żeńskiej skromnych strojów i śladowego makijażu, wydał im odwrotne dyspozycje.

Przychodzący do podległej mu placówki interesanci ze zdziwieniem, ale podejrzewam, że także z zadowoleniem (przynajmniej mężczyźni) patrzyli na młode urzędniczki, paradujące w minispódniczkach, z gołymi brzuchami, pokaźnymi dekoltami i bardzo ostrym makijażem. Niejeden petent bywał zapewne w tym urzędzie równie często jak chętnie, tłumacząc swojej małżonce, że pilnie poszukuje przez wiele godzin ofert pracy.
   
Znacznie gorzej miały natomiast bezrobotne kobiety, ponieważ dyrektorowi przestało po pewnym czasie wystarczać towarzystwo roznegliżowanych urzędniczek, więc coraz bardziej łakomym okiem spoglądał także na petentki. No i w końcu doigrał się: został oskarżony o gwałt przez 23-letnią dziewczynę, która przyszła do urzędu w poszukiwaniu pracy. Dyrektor zaprosił ją na osobistą rozmowę do swojego biura i tam - wedle jej relacji - najpierw poczęstował alkoholem, a potem zgwałcił.
   
Dopiero kiedy zamknęły się za nim drzwi aresztu, na jaw zaczęły wychodzić przypadki wcześniejszego molestowania przez niego urzędniczek, a możliwe, że i petentek. Do tej pory żadna z nich nie złożyła jednak zawiadomienia w prokuraturze, więc ta sprawę umorzyła. O specyficznej atmosferze, jaka panowała w urzędzie i o zatrudnianiu przez dyrektora wyłącznie młodych kobiet mówi już teraz coraz więcej świadków. Jeden z nich wypowiedział się nawet anonimowo przed kamerą telewizji TVN 24:
   
- Mój pokój został zagracony wszystkimi niepotrzebnymi meblami, tak, że tam po prostu nie mogłem pracować. Zabrał mi telefon z pokoju, żebym nie mógł powiadomić miejscowej policji, gdy on urządzał swoje libacje. Pracownica, która była doradcą zawodowym, była wzywana do niego i tam przesiadywała po trzy godziny. Raz mi powiedziała, że ma już tego dosyć. Ale co się tam dokładnie działo to nie wiem. Kiedy przestałem pracować, ta dziewczyna zaszła w ciążę i ma dziecko. Zwierzała się innej pracownicy, że ojca tego dziecka o sprawy alimentacyjne nie będzie podawała.
   
No cóż, skoro zacząłem od przysłowia, to i przysłowiem skończę: dopóty dzban wodę nosi, dopóki się ucho nie urwie.

Jerzy Bukowski