KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Wtorek, 23 kwietnia, 2024   I   12:27:18 PM EST   I   Ilony, Jerzego, Wojciecha
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

9 minut i 54 schody

07 września, 2008

Historia lubi się powtarzać. Dokładnie rok temu, pod koniec sierpnia, ekscytowaliśmy się pewnym filmem video, zaprezentowanym na konferencji prasowej, przygotowanej przez Prokuraturę Krajową, a transmitowanej na żywo przez kilka stacji telewizyjnych. Także narracja, prowadzona przez jednego z przedstawicieli instytucji do oglądanego w napięciu przez miliony Polaków sensacyjnego filmu, przypominała swą stylistyką dreszczowiec, jakiego nie powstydziliby się mistrzowie tego gatunku kina.

Mogliśmy ujrzeć na ekranach telewizorów, jak poruszał się po hallu, korytarzach, a także co robił w windzie warszawskiego hotelu "Mariott" były minister spraw wewnętrznych i administracji Janusz Kaczmarek. Zapis z hotelowego monitoringu miał udowodnić - co do sekundy i centymetra - gdzie w jakim momencie znajdował się podejrzewany o niecne związki z jednym z najbogatszych polskich biznesmenów wysoki urzędnik państwowy.
   
Minął rok i oto Centrum Informacyjne Rządu opracowało i przekazało dziennikarzom rekonstrukcję zdarzeń, do jakich doszło w kancelarii premiera w dniu podpisania przez stronę polską i amerykańską umowy o stacjonowaniu w naszym kraju elementów tarczy antyrakietowej.
   
Przygotowany na podstawie zapisów z kamer i analizy smsm-ów szczegółowy raport sporządzono w związku z wypowiedzią prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Telewizji Polskiej, który zarzucił współpracownikom premiera brak szacunku dla głowy państwa i "ganianie po piętrach", sugerując, że za jego dziewięciominutowe spóźnienie na ceremonię odpowiadają współpracownicy Donalda Tuska.
   
Chcąc odeprzeć zarzut o chęć poniżenia pierwszego obywatela Rzeczypospolitej, CIR przekazało zapis, który mógłby z kolei posłużyć jako osnowa intrygującej powieści szpiegowskiej. Oto jego obszerne fragmenty:
   
Pan prezydent nie jechał windą ze względu na brak możliwości korzystania z wind w pionie głównym Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w którym remontowane jest wejście główne. Pan prezydent nie skarżył się, ani nie miał żadnych uwag dotyczących drogi, którą był prowadzony. W obecnym momencie jest to najkrótsza droga, a jednocześnie najbardziej reprezentacyjna. Jej przebycie pieszo trwa około 3 minut."
   
Pan Prezydent podjechał pod wejście "D" KPRM (tzw. wejście "premierowskie"), następnie został przeprowadzony przez korytarz znajdujący się na I piętrze przy gabinecie premiera (do wyłącznego użytku prezesa RM). Po przejściu korytarza i Sali Obrazowej na I p. pan prezydent wszedł schodami na II p. i półpiętro (w sumie 54 stopnie), na którym znajdowała się Sala Kolumnowa, w której odbywała się uroczystość. Droga, którą przebył pan prezydent, była tą samą drogą, jaką przebyli marszałkowie Sejmu i Senatu, a także sekretarz stanu USA pani Condoleezza Rice".
   
Kolumna prezydencka podjechała pod wejście "D" KPRM o godz. 11.36, co potwierdza zapis kamery, zamontowanej przy wejściu "D", a także sms wysłany przez pracownika Departamentu Spraw Zagranicznych KPRM, który oczekiwał na wejściu "D" wysłany do osoby z tego samego Departamentu znajdującej się w Sali Kolumnowej. Biorąc pod uwagę fakt, iż rozpoczęcie uroczystości było planowane na godz. 11.30, pan prezydent podjeżdżając pod KPRM był spóźniony 6 minut.
   
No cóż, jako cały komentarz przytoczę słowa wieszcza Adama:
   
"Takie były zabawy, spory w one lata"

Jerzy Bukowski