Niełatwo zaliczyć braci Kaczyńskich, 1949, czy Michnika, 1946, do pokolenia wrzeszczących staruszków, a tylko o dekadę młodszego od nich Tuska, 1957, uplasować wśród politycznie gładkich młodzianków. Ale Rafałowi Ziemkiewiczowi udało się to nawet zgrabnie uzasadnić.
Ziemkiewicz dopuszcza więc używanie „brudnych sztuczek przypisanych do zawodu”, dopóki polityk używa ich nie dla osobistych (czy partyjnych) korzyści, lecz dla urzeczywistnienia jakiegoś dobra wspólnego, dobra wyższego rzędu. „W końcu marszałek Piłsudski też miał na sumieniu sporo brudu, z polityczną zbrodnią – zamordowaniem generała Zagórskiego – włącznie, i Polska mu wybaczyła, uznając, że to było pro publico bono, nie dla korzyści prywatnych” – konstatuje.
Jednak nawet ograniczone stosowanie zasady głoszącej, że „cel uświęca środki”, skutkuje przykrymi konsekwencjami, bo człowiekowi raz rozpędzonemu w rozgrywkach techniczno-taktycznych naprawdę trudno się potem zatrzymać. Ziemkiewicz o tym wie, dlatego korzystając z naturalnego prawa do niekonsekwencji w ostatnim, najważniejszym rozdziale swej nowej książki, nie tylko wytknie jej głównemu protagoniście swoisty makiawelizm, ale wręcz uzna, że stosowana kuchnia polityczna (m. in. brudna koalicja z Lepperem czy „zjadanie przystawek”) skompromitowała głoszoną potrzebę rewolucji moralnej, którą tak wielu Polaków jesienią 2005 poparło głosami oddanymi na Prawo i Sprawiedliwość. I stała się jedną z istotnych przyczyn jego politycznego upadku.
Sieroty w kisielu
Nowa książka Rafała Ziemkiewicza jest próbą autorskiej rekonstrukcji tego, co się działo na polskiej scenie politycznej od wyborów 2005 do wyborów 2007. I wskazaniem na to, co za sprawą polityków stało się z naszym krajem, a czego niestety za sprawą często tych samych polityków oraz rozgrywających z nimi tę partię mediów nie udało się osiągnąć. „To, co kłębi się na powierzchni telewizyjnych dzienników i pierwszych stronach gazet, to przeważnie pic, big brader i cyrk organizowany przez pijarowców. Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi” – zaprasza znany pisarz i publicysta „Rzeczpospolitej”.
Właśnie owo wnikanie pod podszewkę zdarzeń, inteligentna analiza dostępnych źródeł, w tym wypowiedzi własnych prezentowanych bohaterów wydarzeń lub ocen osób wyraźnie im życzliwych – są powodem, dla których warto sięgnąć po gruby tom, w którym nienatrętna, choć czytelna postawa troski o Polskę łączy się z gawędziarską w stylu, ale poznawczo wartościową rekonstrukcją procesu budowy III RP.
Dopiero wyjazd zagranicę, do normalnych, dobrze urządzonych krajów uświadamia nam, że we własnej ojczyźnie od lat tkwimy w kisielu niemożności – to jedno z dwóch fundamentalnych przeświadczeń Ziemkiewicza, stanowiących podglebie jego publicystycznej (a pewnie i pisarskiej) aktywności. Łączy się z tym przekonanie o potrzebie gruntownej modernizacji gospodarczej i mentalnej naszego kraju oraz konieczności instytucjonalnej przebudowy państwa.
Ziemkiewicz nie kryje, że prowadzi swą analizę z pozycji tzw. sieroty po nieurzeczywistnionej koalicji PO-PiS, w której – jak wielu rodaków – widział szansę na zerwanie więzów krępujących nasze państwo nie tylko od czasów okrągłostołowej zmowy z Magdalenki. Zdaniem publicysty, zabrakło zdolności koalicyjnej między liderami ugrupowań. Programy obu partii deklarowane w kampanii 2005 dobrze się uzupełniały, ale Tusk z Kaczyńskim nie potrafili sobie zaufać. Dlaczego? Żeby odpowiedzieć na to pytanie autor „Czasu wrzeszczących staruszków” pracowicie i starannie rekonstruuje kształtowanie się, walkę wewnętrzną, wreszcie rozpad politycznego obozu postsolidarnościowego.
Krzesło Jacka Kuronia
I robi to dobrze, bo tak jak nie ma serca, zapału ani zrozumienia dla regulacyjnej funkcji ruchu związkowego w nowoczesnej strukturze państwa o gospodarce rynkowej, tak polityka (poza oczywiście literaturą SF) od początku była jego żywiołem. Rewidowanie tyleż utrwalonych, co fałszywych mitów i zachęcanie czytelnika do własnej oceny faktów wydaje się poważnym atutem publicystyki politycznej Ziemkiewicza.
Jej walorem są przede wszystkim trafne, znacznie odbiegające od obiegowych stereotypów, charakterystyki Jarosława i Lecha Kaczyńskich, Jana Olszewskiego czy Adama Michnika, wszystkie zresztą osadzone w faktografii i materiałach źródłowych, obficie przywoływanych w książce. Precyzyjna analiza raczej niezbyt eksponowanych motywów antylustracyjnej postawy Bronisława Geremka zyskała już po ukazaniu się książki niezamierzoną puentę na podpoznańskiej szosie.
Na blisko pięciuset stronach swej drukowanej w Danii (tak, tak!) książki, Ziemkiewicz przedstawia polityczną biografię Jarosława Kaczyńskiego, najbardziej utalentowanego, jego zdaniem, i zarazem jednego z nielicznych polityków obozu postsolidarnościowego. Bo sama obecność na scenie politycznej, jak to się wielu tuzom naszej posierpniowej ekipy wydawało, nie przesądza o realnie odgrywanej roli. Ziemkiewicz analizuje zarówno źródła sukcesów starszego z braci Kaczyńskich: odwrócenie sojuszy SD i PSL, wskazanie na Mazowieckiego, świetną politykę manewrową w obronie reform oraz Balcerowicza, wreszcie podwójny sukces wyborczy w 2005 roku. Ale, co dla czytelnika będzie pewnie najciekawsze, diagnozuje również przyczyny klęski poniesionej jesienią 2007, o której przesądziły zawiedzione oczekiwania wyborców: zablokowana lustracja, brak docelowej wizji państwa, zła polityka kadrowa. A teraz wręcz zapowiada...
Nie, wszystkiego nie zdradzę, by nie udaremnić wysiłków autora, który pokazuje długą (i naprawdę zaskakującą) drogę, jaką przebyચ premier Kaczyński od zyskującego rangę symbolu nieustąpienia przy stole miejsca Kuroniowi, aż po mało zręczne okazanie lekceważenia internautom.
Waldemar Żyszkiewicz
Rafał A. Ziemkiewicz,
Czas wrzeszczących staruszków, Fabryka Słów, Lublin 2008
„Tygodnik Solidarność” nr 34, z 22 sierpnia 2008
KATALOG FIRM W INTERNECIE