Emerytowany prymas Polski, a wcześniej wieloletni pracownik watykańskiego Sekretariatu Stanu i współpracownik Jana Pawła II, były nuncjusz apostolski w naszym kraju ksiądz arcybiskup Józef Kowalczyk, odmówił współpracy z wywiadem PRL - wynika z dokumentów ujawnionych przez „Rzeczpospolitą".
Gazeta dotarła do nieznanych dotychczas akt archiwalnych, które potwierdzają, że jako kontakt informacyjny o pseudonimie „Cappino” był on zarejestrowany „na wyrost".
Ta sprawa ma długą historię. Jak przypomniała „Rz”, pod koniec 2008 roku będący wówczas nuncjuszem apostolskim w Polsce abp Kowalczyk poprosił Komisję Historyczną Metropolii Warszawskiej o zbadanie ewentualnych materiałów zgromadzonych w Instytucie Pamięci Narodowej na jego temat.
„Na początku 2009 r. komisja ujawniła wyniki pracy. Ustaliła, że ks. Józef Kowalczyk był inwigilowany przez SB co najmniej od 1963 r., a gdy wyjechał do pracy w Rzymie, znalazł się w centrum zainteresowania Departamentu I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (wywiad). 15 grudnia 1982 r. został zarejestrowany jako KI (pseudonim Cappino)” - czytamy w gazecie.
Komisja uznała wówczas, że „istniejące materiały nie zawierają żadnych przesłanek wskazujących na współpracę ks. prał. Józefa Kowalczyka z organami bezpieczeństwa PRL”.
Nie zamknęło to jednak sprawy ponieważ kilka dni później „Rz” ujawniła, że w IPN znajdują się szyfrogramy z rezydentury wywiadu w Rzymie, które powstały z wykorzystaniem źródła „Cappino". W adnotacji odnoszącej się do tego kontaktu informacyjnego napisano: „Źródło sprawdzone. Informacja wiarygodna”.
„Według Sławomira Cenckiewicza istniało co najmniej 11 takich szyfrogramów, które powstały między czerwcem 1982 r. a listopadem 1983 r. Historyk pisał, że w miarę pełnej oceny kontaktów byłego dziś nuncjusza będzie można dokonać po żmudnej kwerendzie archiwalnej, a w <rekonstruowaniu przypadku »Cappina« niezbędne jest sięgnięcie po akta osobowe funkcjonariuszy SB, którzy na przestrzeni lat stykali się z tą sprawą>”- napisała gazeta, która w 2010 roku dotarła do raportu pułkownika Edwarda Spyry odpowiadającego w wywiadzie za Watykan.
W marcu 1986 roku stwierdził on, że „Cappino" został zarejestrowany „na wyrost" i był tylko „kontaktem przykrycia” oficera wywiadu.
W zbiorze zastrzeżonym IPN „Rz” znalazła dwa dokumenty sygnowane przez Janusza Czekaja, który w latach 1983–1988 pracował w Rzymie - oficjalnie jako dyplomata, a w rzeczywistości jako oficer wywiadu o pseudonimie „Tibor”. To właśnie on miał kontaktować się z „Cappino".
„W raporcie z lipca 1985 r. napisał o nim: <Współpraca niesystematyczna. Zgodnie z instrukcją wyjazdową próba udyspozycyjnienia źródła spowodowała praktyczną odmowę współpracy. Teoretycznie o dużych możliwościach informacyjnych> (IPN BU 3246/164, t. 1, k. 56). Z kolei w dokumencie z maja 1988, napisanym w związku z zakończeniem pracy w Rzymie czytamy o <Cappino>: <Duchowny polski, bezpośrednie dotarcie do obiektu (Sekretariat Stanu). Praktycznie nie został pozyskany. Niechętny do współpracy. Towarzysko przyjemny i sympatyczny> (IPN BU 3246/164, t.2, k. 52)” - czytamy w gazecie.
Poproszony o komentarz abp Kowalczyk w liście do „Rz” napisał, że jako szef sekcji polskiej w Sekretariacie Stanu miał świadomość, iż był „przedmiotem szczególnego zainteresowania służb wywiadowczych", i że starały się one „bezpośrednio lub pośrednio" docierać do niego „celem zdobycia interesujących ich wiadomości".
„Ojciec Święty Jan Paweł II doskonale o tym wiedział i darzył mnie pełnym zaufaniem, którego ja nie nadużyłem ani Go nie zdradziłem. Informowałem o wszystkich wizytach akredytowanych pracowników ambasady PRL w Rzymie i o treści przekazanych pism i rozmów, których unikałem. To żałosne i bolesne, że urzędowi, akredytowani reprezentanci władz PRL w owym czasie usiłowali budować swoją karierę polityczną i życiową, posługując się takimi metodami pracy” - cytuje fragment jego listu do niej gazeta.
Znany zwolennik lustracji duchownych, autor książki „Księża wobec bezpieki na przykładzie Archidiecezji Krakowskiej” ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski tak podsumował tę sprawę w rozmowie z„Rzeczpospolitą”:
„- Te dokumenty świadczą oczywiście na korzyść arcybiskupa. Widać, że funkcjonariusze robili wiele, by się ugiął, ale nic nie osiągnęli. Stało się jednak źle, że sprawy tej nie wyjaśniono do końca w 2009 roku. Przecież informacje o <Cappino> pojawiały się w różnych źródłach. Trzeba było to zebrać, zbadać i wyjaśnić. Teraz po odtajnieniu zbioru zastrzeżonego różne sprawy będą wychodzić. Jedne, jak w wypadku arcybiskupa, na korzyść, inne niekoniecznie.”
Michał Klonowski
Polish Pages Daily News
Amerykański Portal Polaków
KATALOG FIRM W INTERNECIE