KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 24 kwietnia, 2024   I   02:40:34 AM EST   I   Bony, Horacji, Jerzego
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Radosna przygoda z ojczyzną

20 sierpnia, 2008

Pod takim hasłem wyruszył 6 sierpnia z Krakowa na historyczną, 160-kilometrową trasę do Kielc 43. (a 28. po II wojnie światowej) Marsz Szlakiem Pierwszej Kompanii Kadrowej Strzelców Józefa Piłsudskiego.

Jest to jedna z nielicznych imprez patriotycznych w Polsce, nie kojarzących się z cierpieniem, martyrologią i nudnymi "akademiami ku czci", ale z radosnym świętowaniem wydarzenia, które rozpoczęło w 1914 roku zwycięską drogę ku niepodległości. Garstka "chorych na Polskę" członków Związku Strzeleckiego i Drużyn Strzeleckich - zjednoczonych słynnym, znoszącym organizacyjne różnice między nimi rozkazem Komendanta Józefa Piłsudskiego -  rzuciła na szalę militarnych zmagań europejskich potęg niewiele szabel i karabinów. Moralnego  znaczenia czynu legionowego nie można jednak przecenić.
   
Aby godnie uczcić zwieńczony odzyskaniem niepodległości 11 listopada 1918 roku początek trudnego, pełnego ofiar strzeleckiego szlaku, od 1924 roku organizowano marsze szlakiem "kadrówki". Miały one charakter wyczynowy, uczestniczące w nich drużyny rywalizowały w  wojskowych konkurencjach i szybkości przemierzania trasy, spotykając się  na wieczornych biwakach z legionowymi kombatantami.
   
Ostatni przed wybuchem II wojny światowej marsz miał wyjątkowe znaczenie dla mobilizacji rodaków w trudnej sytuacji politycznej. Odbywał się w okrągłą, bo 25. rocznicę wymarszu z Oleandrów. Podczas uroczystości pożegnania na krakowskich Błoniach marszałek Edward Rydz-Śmigły wygłosił do tłumu oklaskujących go rodaków mocne przemówienie, w którym nie pozostawił wątpliwości, jak zachowa się Polska w wypadku zaatakowania jej przez III Rzeszą Niemiecką.
   
Po 1945 roku nie było oczywiście mowy o wskrzeszeniu pięknej tradycji sierpniowych wypraw do Kielc. Komunistyczne władze robiły wszystko, aby wymazać z narodowej pamięci czyn legionowy. Mimo to żołnierze Piłsudskiego spotykali się 6 sierpnia przy trumnie swojego Komendanta w wawelskiej krypcie pod wieżą Srebrnych Dzwonów i przy popadającym w ruinę obelisku w Michałowicach, upamiętniającym obalenie przez  dowodzoną przez porucznika Tadeusza Kasprzyckiego (późniejszego generała i Ministra Spraw Wojskowych) "kadrówkę" słupów granicznych między zaborem austriackim a rosyjskim.
   
Dopiero w 1981 roku, na fali 16-miesięcznego, wolnościowego zrywu, dzięki inicjatywie Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego przy Towarzystwie Miłośników Historii i Zabytków Krakowa oraz Zarządów Regionów Małopolskiego i Świętokrzyskiego NSZZ "Solidarność" wskrzeszono piękną tradycję marszu. Jego uczestników ze wzruszeniem żegnali przed wawelska katedrą generał Mieczysław Boruta-Spiechowicz, pułkownik Józef Herzog i Ojciec Adam Studziński OP - największe autorytety moralne krakowskich środowisk niepodległościowych.
   
W stanie wojennym i w kolejnych latach marsz przybierał dla bezpieczeństwa postać pielgrzymki na dosyć nietypowej trasie: Kraków – Kielce- Częstochowa. Opiekę nad nim sprawowała Krakowska Kuria Metropolitalna, ale i tak dochodziło do prób powstrzymania go lub przynajmniej utrudnienia przez Służbę Bepieczeństwa PRL. W 1985 roku wszystkich "marszowiczów" zatrzymano podczas obiadu w Jędrzejowie; wielu z nich zapłaciło wysokie grzywny za udział w nielegalnym zgromadzeniu, niektórych zwolniono nawet z pracy.
   
Od 1990 roku marsz powrócił do oficjalnego kalendarza państwowych imprez patriotyczno-wychowawczych. Władze III Rzeczypospolitej (w szczególności Ministerstwo Obrony Narodowej) udzielają jego komendzie wszelkiej pomocy, na trasie pojawili się żołnierze z jednostek kultywujących legionowe tradycje, a także przedstawiciele armii państw-członków NATO. W uroczystych pożegnaniach w Michałowicach regularnie uczestniczą wojewoda małopolski, marszałek sejmiku wojewódzkiego, prezydent Krakowa. Honorowy patronat nad tą wspaniała przygodą z ojczyzną sprawuje od wielu lat ostatni  prezydent RP na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, a od 2006 roku również Lech Kaczyński.
   
Marsze po 1990 roku mają nieco inny charakter niż przedwojenne. Uczestniczy w nich rosnąca z roku na rok liczba młodych ludzi (w tym roku ok. 350). Mniejszy nacisk kładzie się na rywalizację, większy na przekazywanie młodzieży wiedzy o czynie legionowym. W przeddzień 6 sierpnia jego uczestnicy biorą udział - wraz z kompanią honorową Wojska Polskiego - w Mszy Świętej w wawelskiej katedrze, po której następuje ceremonia oddania hołdu Komendantowi, a później, po przemarszu Drogą Królewską, włączają się w "lekcję śpiewania" piosenek legionowych, przygotowywaną na Rynku Głównym przez Loch Camelot i Bibliotekę Polskiej Piosenki.
   
A nazajutrz o 7,00 rano wszyscy stają na historycznych Oleandrach, by wysłuchać słów rozkazu Piłsudskiego z 3 sierpnia 1914 roku, rozpoczynającego się od znanych chyba każdemu miłującemu Rzeczpospolitą Polakowi: "Żołnierze! Spotkał was ten zaszczyt niezmierny, że jako pierwsi pójdziecie w bój i przekroczycie granicę zaboru rosyjskiego w walce o oswobodzenie ojczyzny." O 9,45 odbywa się krótki apel i złożenie kwiatów pod pięknie odnowionym obeliskiem w Michałowicach, po czym marsz obiera kierunek na Kielce, gdzie melduje się 12 sierpnia na placu przed katedrą.
   
Ze śpiewem na ustach i z radością w sercach kilkuset "marszowiczów" (najstarszy ma w tym roku 88 lat, najmłodszy - 7) pod komendą - już po raz 10. - Jana Józefa Kasprzyka, prezesa Związku Piłsudczyków i Komendanta Głównego Związku Strzeleckiego "Strzelec", przeżywa podczas 7 dni (czasem w słonecznej spiekocie, czasem w ulewnym deszczu) swoją piękną, radosną przygodę z ojczyzną. W tym roku będą wspominać na trasie dwie rocznice: 100. powołania Związku Walki Czynnej i 90. odzyskania niepodległości.

Jerzy Bukowski