KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   05:35:10 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Filmowcy, do dzieła!

17 sierpnia, 2008

Wielokrotnie ubolewałem na łamach prasy polonijnej, że w ciągu prawie 20 już lat, jakie upłynęły od momentu odzyskania przez Polskę niepodległości, nie powstały żadne – poza „Katyniem” Andrzeja Wajdy – znaczące filmy, ani seriale telewizyjne, obrazujące nasze burzliwe dzieje w XX wieku.

Telewizja Polska wciąż karmi nas natomiast powtórkami propagandowo zakłamanych „Czterech pancernych i psa”, „Stawki większej niż życie”, czy nieco bardziej uczciwych, ale dalekich od prawdy historycznej „Polskich dróg”.                                                    Honor rodzimych twórców ratuje jedynie Scena Faktu Teatru Telewizji, systematycznie i ciekawie prezentująca postaci bohaterów walk niepodległościowych i dramatyczne wydarzenia ostatniego półwiecza.                            

Dlaczego nie powstała jednak jeszcze wielka filmowa epopeja - w stylu hollywoodzkich produkcji - o wojnie polsko-sowieckiej 1920 roku, o kampanii jesiennej, rozpoczynającej II wojną światową, o działaniach wojennych naszych lotników w Bitwie o Anglię, czy o zdobyciu Monte Cassino przez II Korpus generała Władysława Andersa? Czy znakomitym materiałem na frapujące seriale telewizyjne nie są walki Legionów Józefa Piłsudskiego i zmagania Armii Krajowej z dwoma okupantami? Czemu nikt nie zabrał się jeszcze do tak fascynujących tematów, jak losy pułkownika Ryszarda Kuklińskiego?       

Te pytania wciąż pozostają bez odpowiedzi. Dobrze więc, że stawia je ostatnio coraz więcej wpływowych osób i środowisk. Z okazji 64. rocznicy Powstania Warszawskiego list otwarty w sprawie potrzeby nakręcenia filmu o 63 dniach bohaterskich walk w stolicy wystosowali redaktorzy naczelni czterech największych dzienników w kraju: „Rzeczypospolitej”, "Polski" „Gazety Wyborczej” i „Dziennika”. Oto jego treść:       

W listopadzie 2006 roku jury powołane przez Polski Instytut Sztuki Filmowej i Muzeum Powstania Warszawskiego rozstrzygnęło konkurs na scenariusz filmu fabularnego o powstaniu. Dwie główne nagrody wręczono Dariuszowi Gajewskiemu i Przemysławowi Nowakowskiemu za „Ostatnią niedzielę” oraz Krzysztofowi Steckiemu i Tomaszowi Zatwarnickiemu za „1944. Warszawa”.                        
Organizatorzy zapowiadali wtedy realizację tych scenariuszy, a swój wkład finansowy zadeklarowały natychmiast: PISF, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministerstwo Obrony Narodowej oraz TVP SA. Dyrektor PISF Agnieszka Odorowicz tłumaczyła: „Powinniśmy potraktować te projekty jako naszą wspólną narodową sprawę. Te filmy nie mogą być zrobione byle jak, za byle jakie pieniądze. To muszą być filmy zrealizowane z rozmachem”.                            

Zaś prezydent RP Lech Kaczyński stwierdził: „Państwo, przynajmniej jeśli idzie o kulturę wyższą, musi pełnić funkcję sponsora (...) sponsora obiektywnego, nieangażującego się w spory o charakterze politycznym. Angażującego się natomiast w budowę polskiego patriotyzmu. I mam nadzieję, że filmy, które powstaną na podstawie nagrodzonych scenariuszy, będą bardzo dobrym tego przykładem”.               

Niestety, po 20 miesiącach od tych słusznych słów w kwestii filmów o Powstaniu Warszawskim nic się nie zdarzyło. Dlatego 1 sierpnia 2008 roku, w 64. rocznicę powstania, apelujemy do polskich władz o sfinalizowanie prac rozpoczętych wspomnianym konkursem. Wiemy, że potrzebne do tego celu będą poważne środki, rzędu być może nawet kilkudziesięciu milionów złotych, ale uważamy, że niepodległą Polskę musi być dziś stać na poniesienie takich wydatków: z szacunku dla historii i z wiary, że na tym fundamencie możemy i chcemy budować wspólną przyszłość i tożsamość.               

Nie przypadkiem z apelem takim zwracamy się wspólnie. Na co dzień dzielą nas poglądy polityczne i wizje przyszłości Polski, a także ocena niektórych wydarzeń z przeszłości. Spieramy się o nie, nierzadko bardzo ostro. Ale uważamy, że są takie polskie sprawy i takie przestrzenie polskiej pamięci, które wymagają działań wspólnych. Powstanie Warszawskie z pewnością jest wśród najważniejszych z nich.               

W tym apelu nie chcemy przesądzać o kwotach, terminach i sposobach realizacji filmów. Sądzimy, że PISF i Ministerstwo Kultury mają wiedzę, możliwości i kompetencje, by dzieło doprowadzić do końca. Wierzymy, że mogą wspomóc je w tym prezydent, rząd i parlament. Będziemy niecierpliwie czekać na to z wszystkimi potencjalnymi widzami – naszymi rodakami.                                           
Czy ten bardzo sugestywny apel do sumień najważniejszych osób w państwie, w tym do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przykładającego ogromne znaczenie do tzw. polityki historycznej,  pomoże i film o Powstaniu Warszawskim będzie wreszcie nakręcony?                                               

Jeśli tak się stanie i gdyby – o czym jestem przekonany – osiągnął on duży sukces frekwencyjny, skutecznie przetarty zostałby szlak dla produkcji innych filmów i seriali na tematy, które przykładowo wymieniłem na początku artykułu. Nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej, bo przecież „narody, które tracą pamięć, tracą życie”, a w dobie edukacji i kultury wizualnej to, czego nie da się oglądnąć na kinowym lub telewizyjnym ekranie szybko idzie, niestety, w zapomnienie.                                                                     
Jerzy Bukowski