To był piękny gest ze strony prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Z okazji 64. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego odznaczył on pośmiertnie Krzyżami Wielkimi Orderu Odrodzenia Polski generała brygady Antoniego Chruściela-\"Montera\" i porucznika Jana Rodowicza-\"Anodę\".
"Montera" znali najważniejsi dowódcy AK, "Anodę" tylko jego harcerscy przyjaciele. Inna była skala odpowiedzialności za podwładnych, podejmowanej przez każdego z nich, ale kierowały nimi te same ideały.
Pierwszy patrzył na Powstanie z ogólnej perspektywy strategicznej, drugi szedł w bój na wyznaczonym przez przełożonych taktycznym odcinku, nie ogarniając całokształtu pola walki w stolicy. Gen. Chruściel miał pełną świadomość dramatycznej sytuacji, w jakiej musiał wydawać rozkazy wielu tysiącom powstańców, por. Rodowicz ufał w mądrość swoich dowódców i starał się jak najlepiej wykonywać ich polecenia.
Nazwiska ich obu były przez wiele lat systematycznie wymazywane z kart najnowszych dziejów Polski przez komunistyczny reżim PRL. Nie udało się to i dzisiaj symbolizują konspiracyjną oraz powstańczą niezłomność. Odzyskali należne sobie miejsce w narodowej pamięci i pozostaną w niej już na zawsze.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE