KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 30 września, 2024   I   09:33:55 PM EST   I   Geraldy, Honoriusza, Wery
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Wygrany proces o zniesławiającą fotografię

23 grudnia, 2017

Sąd Okręgowy w Krakowie zdecydował, że portal Onet.pl musi przeprosić Krystiana Brodackiego za znieważenie pamięci jego matki i zapłacić mu 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia za naruszenie jego dóbr osobistych - poinformowała Polska Agencja Prasowa.

„Sprawa dotyczy zdjęcia opublikowanego 15 marca 2016 r. na portalu Onet.pl, przedstawiającego kobiety prowadzone na egzekucję w Palmirach. Ilustrowało ono tekst o romansach Polek z Niemcami i prostytucji podczas okupacji. Na zdjęciu swoją matkę rozpoznał Krystian Brodacki. Z inicjatywy Reduty Dobrego Imienia złożył pozew przeciwko portalowi. Domagał się w nim przeprosin za znieważenie matki oraz 150 tys. zł zadośćuczynienia. Maria Brodacka była konspiratorką Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej i więźniarką rozstrzelaną w Palmirach podczas niemieckiej okupacji” - czytamy w depeszy PAP.
Na przedmiotowym zdjęciu niemiecki fotograf uwiecznił ostatnie chwile kobiet przywiezionych z Pawiaka do Palmir w czerwcu 1940 roku.

Przeprosiny mają zostać umieszczone na stronie głównej portalu przez miesiąc w oddzielnej ramce wielkości jednej czwartej ekranu.

Ma się w nich znaleźć informacja, że Maria Brodacka była aresztowana i torturowana przez gestapo za ukrywanie Kazimierza Kotta - Polaka żydowskiego pochodzenia, szefa wydziału bojowego PLAN-u, do którego sama należała i pomimo tortur nie wydała nikogo

Onet ma także przeprosić za opatrzenie zdjęcia napisem: „Romans z niemieckim żołnierzem był surowo zakazany, ale w Polsce żyją dzieci będące owocem takich związków”.

„Jak podkreślił sąd, w przekonaniu powoda zdjęcie, wskazane mu przez rodzinę, funkcjonowało jako zdjęcie jego matki; stanowi dla niego cenną pamiątkę, ponieważ zatrzymało w kadrze ostatnie chwile jej życia. Z tego powodu wykorzystanie tego zdjęcia do ilustracji artykułu, w którym pojawiają się sformułowania: <prostytucja bytowa> czy <leżąca kolaboracja> jest obrazą dla takich kobiet, jak matka powoda i stanowi naruszenie takich jego dóbr osobistych jak kult bliskiej osoby, czyli matki, której bliskości i opieki został pozbawiony w wieku 2 lat przez Niemców i co rekompensował sobie przechowywaną z największą czcią wiedzą na temat jej bohaterskiej postawy i okoliczności jej śmierci” - napisała PAP.

- To zdjęcie jest symbolem wszystkich kobiet, które zostały stracone w Palmirach za swoją bohaterską odwagę i dlatego w tej sprawie nie jest najważniejsze, czy na pewno na tym zdjęciu jest matka powoda. Ważne jest, że matka powoda tak samo jak te kobiety na zdjęciu szła lasem prowadzona przez niemieckich żołnierzy do miejsca kaźni, gdzie została rozstrzelana. Poprzez zestawienie zdjęcia z artykułem naruszone zostały także dobra w postaci godności i czci powoda jako syna kobiety, która w tych warunkach została stracona. Naruszono także jego dobra jako Polaka i jego tożsamości narodowej, która kształtowała się m.in. historycznymi uwarunkowaniami i uzasadnionym przekonaniem, że naród polski jak rzadko który wykazał się niespotykaną odwagą w walce z niemieckim okupantem. Takie zestawienie zdjęcia z artykułem brzmi jak największe szyderstwo z tragedii, która stała się udziałem Polaków i Polek, które poległy w takich okolicznościach - powiedziała sędzia Irena Żarnowska-Sporysz (wszystkie cytaty za PAP).

„Zdaniem sądu opublikowanie zdjęcia przy artykule było błędem, ale nie było zamierzone, chociaż stanowiło rażące niedbalstwo i brak należytej staranności dziennikarskiej. Z uwagi na szybkie usunięcie zdjęcia i dalsze działania portalu w celu naprawienia błędu sąd tylko częściowo uznał majątkowe żądania powoda i zasądził mu 50 tys. zadośćuczynienia. Wyrok jest nieprawomocny” - czytamy w depeszy PAP.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego wyroku, bo to jest pierwszy wyrok, w którym tak naprawdę powiedziano, że nie tylko mamy prawo do chronienia naszych dóbr osobistych w postaci tożsamości narodowej, ale również że należy się nam zadośćuczynienie w przypadku, gdy ktoś nam takie dobro osobiste narusza - powiedziała reprezentująca powoda mecenas Monika Brzozowska-Pasieka, zapowiadając apelację co do kwoty zadośćuczynienia.

Pełnomocniczka strony pozwanej mec. Anna Cichońska stwierdziła, że ostateczną decyzję w sprawie ewentualnej apelacji podejmie jej klient.

- W mojej ocenie wszystkie okoliczności działające na korzyść strony pozwanej, tzn. brak zamierzonego działania, niezwykle krótka dostępność tego spornego zdjęcia i pozostałe działania, które były podjęte niezwłocznie po zorientowaniu się, że doszło do błędu zostały uwzględnione przez sąd w niewystarczającym stopniu i powodują to, że nakazanie publikacji przeprosin i zadośćuczynienie są nieadekwatne do błędu, który został popełniony - dodała.

Satysfakcję z wyroku wyraziła wspierająca Brodackiego w tym procesie prezes Reduty Dobrego Imienia - Polskiej Ligi Przeciw Zniesławieniom Mira Wszelaka:

- Jesteśmy z niego zadowoleni, dla nas to przełomowy wyrok i w zasadzie pierwszy tak poważny sukces sprawy, które są przedmiotem działań Reduty w sądzie. Mamy też nadzieję, że będzie to przykład dla wszystkich mediów, że przy doborze materiałów zdjęciowych należy dokonać wszelkiej staranności. Będziemy się jednak odwoływać, jeżeli chodzi o karę finansową. Dla nas 50 tys. zł to zdecydowanie zbyt mało.

Krystian Brodacki, który nie był obecny na ogłoszeniu wyroku, przed pierwszą rozprawą powiedział PAP, że zestawienie artykułu ze zdjęciem kobiet prowadzonych na egzekucję „było niedopuszczalne i dowodzące absolutnego nieprofesjonalizmu dziennikarskiego”.

- Tu nie chodzi tylko o moją mamę - tu chodzi o obrażenie wszystkich kobiet polskich, które walczyły z okupantem, czy też dzielnie się w tym czasie zachowywały - wyjaśnił wytoczenia procesu Onetowi.

„Maria Brodacka z domu Jaxa-Rożen, wdowa po zmarłym w 1939 r. w obronie Warszawy Antonim Stanisławie Brodackim, działała w organizacji PLAN (Polska Ludowa Akcja Niepodległościowa) i ukrywała ściganego listami gończymi dowódcę wydziału bojowego PLAN Kazimierza Andrzeja Kotta. Została wydana gestapo przez nianię jej 2,5-letniego syna Krystiana i aresztowana na początku 1940 r. Przeszła okrutne śledztwo w warszawskich więzieniach przy ul. Rakowieckiej i na Pawiaku, nie wydając nikogo. 14 czerwca 1940 roku została rozstrzelana w Palmirach pod Warszawą, miejscu masowych mordów na Polakach, gdzie Niemcy zabili 2,2 tys. osób” - napisała Polska Agencja Prasowa.


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News