KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   07:35:43 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Nowa broń opozycji

09 sierpnia, 2008

Najważniejsze wydarzenie w Sejmie obecnej kadencji miało miejsce w ostatnich godzinach jego ostatniego przed wakacjami posiedzenia. Swoją wagą i możliwymi konsekwencjami na przyszłość zdecydowanie przebiło ono niesławną, choć bardzo medialnie nagłośnioną awanturę, jaka wybuchła podczas obrad Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich, dyskutującej nad uchyleniem immunitetu Zbigniewowi Ziobrze.

Tym wydarzeniem było nieodrzucenie prezydenckiego weta do ustawy medialnej. Prawo i Sprawiedliwość wsparł w tym głosowaniu Sojusz Lewicy Demokratycznej i  wten sposób rządząca koalicja poniosła pierwszą poważną porażkę legislacyjną.    

Nie wnikam w meritum ustawy, która tak nietypowo podzieliła Sejm. Istotny jest precedensowy charakter głosowania nad prezydenckim wetem. Okazuje się bowiem, że PiS znalazł znakomitą metodę na walkę z rządowymi przedłożeniami. Jeśli nie będzie mógł odrzucić ich w kolejnych sejmowych czytaniach, pozostanie mu prosić prezydenta o kolejne weta, a SLD o taktyczną współpracę w ich podtrzymaniu, bo razem mają niezbędną większość 3/5 głosów.     

Złośliwi już mówią o dogadaniu się "lewicy pobożnej" z "lewicą świecką", jako że w wielu kwestiach  obu tym ugrupowaniom jest znacznie bliżej do siebie, niż do Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stonnictwa Ludowego    

Rząd będzie oczywiście kipiał ze złości i wytykał braciom Kaczyńskim alians z postkomunistyczną lewicą, ale jeśli ktoś wcześniej tworzył gabinet z Samoobroną (nazwaną przez Jana Marię Rokitę "zbrojnym ramieniem SLD"), to niestraszne mu są teraz nawet najostrzejsze słowa krytyki za parlamentarne współdziałanie z Sojuszem. Zwłaszcza że w Sejmie tworzą się niekiedy ad hoc bardzo egzotyczne "spółdzielnie" dla załatwiania różnych spraw (często bardzo ważnych) i o wiele mniejszym despektem jest zakładanie ich dla doraźnych potrzeb w parlamencie, niż tworzenie w oparciu o nie trwałej koalicji rządowej.    

Donald Tusk będzie więc miał o czym myśleć w czasie wakacji, bo ta metoda walki z jego gabinetem wydaje się być równie groźna, jak skuteczna. A trudno jest efektywnie rządzić, nie mogąc obalić w Sejmie żadnego prezydenckiego weta do proponowanych przez siebie ustaw. Ponieważ do końca kadencji Lecha Kaczyńskiego pozostały ponad dwa lata,  sprawowanie władzy wykonawczej może napotkać w tym czasie na ogromne kłopoty.    

Nie wiem, jak wybrnie z tej sytuacji premier, mam jednak nadzieję, że prezydent nie będzie hurtowo wetował wszystkich zgłoszonych przez rząd i przegłosowanych przez koalicję PO-PSL ustaw i że dobieranie sobie przez PiS postkomunistów jako doraźnych aliantów będzie sporadycznie praktykowane w nadzwyczajnych okolicznościach, uzasadnionych merytorycznymi, a nie wyłącznie politycznymi argumentami. Permanentna obstrukcja nie przysłuży się bowiem państwu i jego obywatelom.

Jerzy Bukowski