KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 3 października, 2024   I   01:47:54 PM EST   I   Bogumiła, Gerarda, Józefy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Rozgoryczenie księdza Zaleskiego, kombatantów i Kresowiaków

28 lipca, 2008

Nie milkną echa nieobecności prezydenta Lecha Kaczyńskiego na obchodach 65. rocznicy rzezi wołyńskiej i nieobjęcia ich patronatem, jak również nieprzyjęciem przez Sejm RP okolicznościowej uchwały, którą zgłosił klub parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego; marszałek Bronisław Komorowski nie dopuścił jej pod obrady.

W związku z tym ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski wystosował list otwarty do posłów Platformy Obywatelskiej oraz  Prawa i Sprawiedliwości.    

Czytamy w nim:
   
Premier Donald Tusk w dniu 10 maja 2008 r. w obozie hitlerowskim KL Stutthof powiedział dobitnie mądre słowa: "Prawda jest jedynym fundamentem, na którym może powstać autentyczna przyjaźń i zrozumienie w tej części świata”.    

Z kolei pięć lat temu, w dniu 9 lipca 2006 r., Jarosław Kaczyński, ówczesny poseł PiS, powiedział w polskim Sejmie:    

"To, co się stało przed 60 laty na Wołyniu, a później w innych częściach Galicji Wschodniej, to było ludobójstwo. To było ludobójstwo w najczystszym tego słowa znaczeniu. To było ludobójstwo na wielką skalę. I każdy, kto nie chce tego powiedzieć, każdy, kto tego po prostu nie mówi, kapituluje przed zbrodnią, zapewnia triumf zbrodniarzom, wykazuje słabość, która zawsze w takich sytuacjach, dziś, jutro albo pojutrze, jest wykorzystywana. (...)    

Każdy, kto się cofa, kto wykazuje nieśmiałość choćby poprzez używanie nieadekwatnego języka, nie tylko kapituluje przed zbrodnią, nie tylko dokonuje wielkiego moralnego nadużycia, nie tylko zachowuje się tak, jak przyzwoity człowiek i przyzwoity Polak zachowywać się w żadnym wypadku nie powinien. Godzi także w polskie interesy polityczne."    

Natomiast w czasie kampanii wyborczych w 2005 i 2007 r. oba Wasze ugrupowania, wyrastające z tradycji Polskiego Sierpnia 1980 r., szły pod sztandarami przywrócenia pamięci narodowej, tak okrutnie okaleczonej w czasach PRL.    

Pomimo tych publicznych deklaracji przywódców obu Waszych partii doszło w ubiegłym tygodniu do żenującego postępowania marszałka Bronisława Komorowskiego i władz klubów parlamentarnych obu Waszych partii, w wyniku czego pod obrady Sejmu nie trafiła uchwała, potępiająca ludobójstwo ponad 100 tysięcy naszych rodaków, pomordowanych w tak barbarzyński sposób na Wołyniu, Galicji Wschodniej oraz Ziemi Lubelskiej, Rzeszowskiej i Przemyskiej przez członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Armii Powstańczej. Uchwała ta miała również ustanowić dzień 11 lipca dniem pamięci narodowej o tych wydarzeniach.    

W ten sposób oba Wasze ugrupowania, współdziałając ściśle z postkomunistami, po raz kolejny przyczyniły się do zafałszowania historii oraz wyrządziły ogromną krzywdę tak pamięci narodowej, jak i rodzinom ofiar ludobójstwa. Krzywdą jest też postępowania Pana Prezydenta RP i Pana Premiera oraz Marszałków Izb Parlamentarnych, którzy nie raczyli przybyć osobiście na żadną z uroczystości ku czci pomordowanych Polaków, choć dla innych uroczystości mają zawsze czas.    

Zawstydzający był także list Pana Prezydenta RP z dnia 11 lipca 2008 r., zawierający zafałszowany obraz ludobójstwa dokonanego na polskich obywatelach.  Do listu tego odnosi się m.in. powyżej zacytowana krytyka, wypowiedziana pięć lat temu przez posła Jarosława Kaczyńskiego.    

Jako krewny ofiar ludobójstwa - Polaków pomordowanych w dniu 28 lutego 1944 r. w Korościatynie k. Monasterzysk na Tarnopolszczyźnie i Ormian pomordowanych w dniach 21-23 kwietnia 1944 r. w Kutach nad Czeremoszem na Pokuciu - wzywam Was, wierząc nadal w Waszą uczciwość i miłość do Ojczyzny, do ponownego rozpatrzenia wspomnianej uchwały lub innego dokumentu, który przywróciłby prawdę historyczną o tym ludobójstwie oraz byłby satysfakcją dla Kresowian i ich rodzin, którzy za wierność Polsce zapłacili krwią.    

Szanowni Państwo! Polski Sejm przyjął w ostatnim wiele ważnych uchwał, potępiając m.in. ludobójstwo Ormian w Turcji w 1915 r., "Wielki Głód", dokonany przez komunistów w latach trzydziestych na Ukrainie Wschodniej oraz akcję "Wisła" także dokonaną przez komunistów. Dlatego też tym bardziej mam nadzieję, że oba Wasze ugrupowania również i w tej sprawie wzniosą się ponad doraźny interesy polityczne i dotrzymają złożonych obietnic.    

Oddanie w formie oficjalnego dokumentu czci polskim męczennikom, a także tym Ukraińcom, którzy pomagali naszym rodakom, oraz nazwanie ludobójstwa po imieniu będzie nie tylko sprawiedliwością dziejową, ale i krokiem milowym w pojednaniu polsko-ukraińskim. Nigdy bowiem żadnego pojednania nie da się zbudować na kłamstwie i przemilczeniu.    

Ks. Zaleski jest tak bardzo rozgoryczony postawą prezydenta Lecha Kaczyńskiego, że w kilku publicznych wystąpieniach w ostatnich dniach ogłosił, iż nie będzie na niego głosował w następnych wyborach. Poruszeni są także kombatanci i Kresowiacy, którzy w wielu wypowiedziach dla mediów wyrażali swoje głębokie oburzenie postawą najwyższych władz RP w tej sprawie.    

Może właśnie dlatego premier Donald Tusk podjął temat rzezi wołyńskiej w rozmowach ze swoją ukraińską odpowiedniczką - Julią Tymoszenko. Po spotkaniu z nią w Warszawie wyraził w jej i swoim imieniu opinię, że oboje "hołdują zasadzie, aby o sprawach trudnych z historii polsko-ukraińskiej rozmawiać bardzo odważnie i otwarcie, ale równocześnie z delikatnością, jakiej te sprawy wymagają". A szefowa ukraińskiego rządu dodała: "pamięć o ofiarach powinna być godnie uszanowana i tylko wspólne, otwarte podejście do tej sprawy może ją rozstrzygnąć."    

Podczas briefingu prasowego w Łazienkach Tusk poinformował, że w związku z uzyskaniem przez Andrzeja Przewoźnika, sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, wstępnego porozumienia z władzami lokalnymi powiatu kowelskiego, zwrócił się do Tymoszenko o pomoc w zorganizowaniu uroczystości upamiętniających ofiary tragedii wołyńskiej.    

-  Rozumiem i akceptuję rozgoryczenie i działania rodzin na rzecz pamięci tragedii wołyńskiej, ale też proszę o odrobinę cierpliwości. Robię dużo, żeby ta sprawa w porozumieniu ze stroną ukraińską znalazła swój finał taki, jak oczekują na to polskie rodziny - zaznaczył premier.    

Również prezydent Kaczyński zdecydował się zabrać głos w tej materii, ale bardziej oszczędnie. Przypominając, że nikt w Polsce nie zrobił tyle dla kombatantów tyle, co on, zdecydowanie określił wydarzenia sprzed 65 lat na kresach wschodnich II RP mianem ludobójstwa, ale dał jednocześnie do zrozumienia, że powiedzenie całej prawdy o nich jest skomplikowane z uwagi na doraźny kontekst polityczny.

Jerzy Bukowski