Radni miasta Krakowa chcą jeszcze w tym roku postawić pomnik Jana Matejki. Mają już dla niego znakomitą lokalizację: po zachodniej stronie Barbakanu (czyli tam, gdzie przez długie lata znajdowały się pomnik i mini-nekropolia żołnierzy Armii Czerwonej, przeniesione w 1997 roku na wojskową kwaterę cmentarza Rakowickiego), w narożu Plant, naprzeciw Akademii Sztuk Pięknych przy placu imienia autora \"Hołdu pruskiego\".
W projekcie uchwały radni napisali, że chcą w ten sposób "oddać hołd temu wybitnemu artyście, Polakowi, a także obywatelowi miasta Krakowa". Wielki malarz związany był trwale z podwawelskim grodem, w którym się urodził, studiował, tworzył, był profesorem i długoletnim rektorem ASP.
Angażował się także w prace na rzecz ochrony zabytków, co doprowadziło go w 1892 roku do ostrego konfliktu z ówczesną Radą Miasta. Zrzekł się wtedy przyznanego mu 10 lat wcześniej honorowego obywatelstwa Krakowa na znak protestu przeciw wyburzeniu - wbrew opinii jego i podobnie myślących ludzi kultury - średniowiecznego zespołu klasztornego ojców Duchaków, na którego miejscu powstał Teatr im. Juliusza Słowackiego. Postawa radnych zbulwersowała go do tego stopnia, że nie wyraził zgody na planowany pochówek w narodowym panteonie na Skałce; jego grób znajduje się w głównej alei cmentarza Rakowickiego.
Postawienie pomnika będzie więc swoistą formą przeprosin dzisiejszych radnych za postawę ich poprzedników z końca XIX wieku. Okazją jest zaś przypadające w bieżącym roku 170-lecie urodzin twórcy "Pocztu królów polskich".
Przy okazji dyskusji na temat projektu uchwały o pomniku Jana Matejki, radni zasugerowali samoograniczenie się w dziele stawiania w Krakowie kolejnych monumentów. Padały nawet propozycje, żeby ustalić maksymalną liczbę pomników, jakie będzie można odsłonić podczas trwania jednej kadencji.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE